„Frida”, 2002, reż. Julie Taymor

Jeden z najważniejszych, o ile nie najważniejszy, film w dorobku Salmy Hayek. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku hollywoodzkich gwiazd i obsadzaniu ich w rolach ikon historii, kultury czy sztuki, wyborowi kojarzonej z dość lekkim kinem aktorki towarzyszyły spore kontrowersje. Była jednak tak zdeterminowana, żeby doprowadzić ciągnący się latami projekt do fazy realizacji, że zajęła się organizacją produkcji, zdobywaniem funduszy i kompletowaniem obsady. Zaangażowanie bez wątpienia się opłaciło: film został przyjęty bardzo dobrze zarówno przez krytyków, jak i przez fanów; chwalono niezwykle realistyczne i pełne detali oddanie ducha meksykańskiej bohemy lat 20. i 30., a także ukazanie na ekranie przejmującego połączenia między sztuką a cierpieniem. „Frida” nominowana była do Oscara w aż sześciu kategoriach (w tym dla Hayek za Najlepszą Pierwszoplanową rolę kobiecą) i zdobyła dwie statuetki; jak również do dwóch Złotych Globów, czterech nagród BAFTA oraz weneckich Złotych Lwów.

 

„Mój Nikifor”, 2004, reż. Krzysztof Krauze na podstawie pomysłu Joanny Kos-Krauze

Wzruszający, przejmujący film, a także rola życia Krystyny Feldman, wybitnej polskiej aktorki, znanej do tej pory głównie z ról epizodycznych i drugoplanowych. Przedstawia historię Nikifora Krynickiego, samouka i analfabety, zaliczanego do najwybitniejszych malarzy-prymitywistów; Mariana Włosińskiego, młodszego o prawie 30 lat absolwenta ASP i dekoratora w krynickim uzdrowisku oraz wyjątkowej przyjaźni, która ich połączyła. „Mój Nikifor”, obraz osobliwy w dorobku Krzysztofa Krauzego - znanego z kina zaangażowanego społecznie, to także opowieść o starciu formalnego, uniwersyteckiego podejścia do malarstwa i kultury w ogólnym ujęciu, reprezentowanego przez Włosińskiego; z prawdziwie artystyczną wolnością, szczerością twórczą i duchowością, którą uosabia Nikifor. Co ciekawe, film został w Polsce przyjęty dość chłodno, podczas gdy zachwycali się nim zagraniczni krytycy i jurorzy wielu festiwali w całej Europie.

 

„Wielkie Oczy”, 2014, reż. Tim Burton

Podana w pięknych, kolorowych, sycących oczy kadrach historia okrutnej przemocy psychicznej, którą naznaczone było życie amerykańskiej malarki, Margaret Keane (Amy Adams). W latach 60. ubiegłego wieku świat zachwyca się pięknymi i niepokojącymi jednocześnie obrazami dzieci i kobiet o tytułowych „wielkich oczach”. Ich autorstwo przypisuje sobie mąż Margaret, ambitny i despotyczny Walter - w tej roli genialny Christoph Waltz, tworzący z Adams neurotyczny, fascynujący duet. Kiedy jednak prawowita twórczyni zdobywających uznanie i coraz większe pieniądze dzieł zaczyna walczyć o swoje prawa - nie tylko jako autorka i malarka, ale przede wszystkim jako kobieta w konserwatywnym, przesiąkniętym stereotypami amerykańskim społeczeństwie, zaczynają się problemy. Film nominowany był między innymi do nagród BAFTA i Złotych Globów - statuetki te zdobyli i Adams i Waltz.

 

„Twój Vincent”, 2017, reż. Dorota Kobiela, Hugh Welchman

To projekt wyjątkowy z bardzo wielu powodów - sam scenariusz powstawał przez siedem lat i bazował na analizie ponad 800 (!) listów napisanych przez Vincenta van Gogha, zaś sam film składa się z 65 tysięcy klatek, które zostały namalowane ręcznie przez 125 artystów z całego świata z użyciem ponad 3 tysięcy litrów farby. Jednak przede wszystkim „Twój Vincent” opowiada wyjątkową historię, w której bohaterowie obrazów artysty przedstawiają historię jego życia oraz tajemniczej śmierci. Produkcja nominowana była do kilkunastu różnych nagród, w tym Złotego Globu, nagrody BAFTA oraz Annie Award. Największymi osiągnięciami były statuetka Europejskiej Nagrody Filmowej oraz nominacja do Oscara w kategorii „Najlepszy pełnometrażowy film animowany”.

 

 „The Square”, 2017, reż. Ruben Östlund

Obsypany nagrodami dramat satyryczny - zdobył Złotą Palmę, sześć Europejskich Nagród Filmowych, był także nominowany do Oscara i Złotego Globu w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny - to przede wszystkim gorzko prześmiewczy obraz środowiska artystycznego, obnażający jego płytkość, nieudolnie skrywaną pod deklaracjami wierności ambitnej, zmieniającej rzeczywistość sztuce. Östlund uruchamia prawdziwe pokłady błyskotliwego absurdu pokazując, że współczesna sztuka, szczególnie ta muzealna, w gruncie rzeczy jest niewolnikiem wiralowych akcji i tego, co przez młodych, słabo opłacanych media workerów i specjalistów od mediów społecznościowych uznane zostanie za mające potencjał, aby zyskać „wirusową” popularność w Internecie. Jego ostatni film jest też przyczynkiem do dyskusji na temat publicznych placówek kultury, które, prezentując „grzeczną”, klasyczną sztukę mają problem z samofinansowaniem; zaś decydując się na kontrowersyjne, głośne wystawy, ryzykują utratę sponsorów i ten rodzaj skandalu, który wcale nie przekłada się na bezpłatne publicity. Na ekranie między innymi Claes Bang, Elisabeth Moss oraz Dominic West.

„Król rozrywki”, 2017, rez. Michael Gracey

Historia dość luźno oparta na biografii P. T. Barnuma, współzałożyciela Barnum & Bailey Circus, ukazująca początki amerykańskiego przemysłu rozrywkowego, ze sztuką cyrkową na czele. Pochodząc z ubogiej rodziny, Phineas (w tej roli Hugh Jackman) imał się różnych zajęć. Około 1870 roku wpadł na pomysł stworzenia „muzeum osobliwości” w samym centrum Manhattanu. Szybko okazało się jednak, że wypchane eksponaty, takie jak największa żyrafa na świecie, nie przyciągają tłumów. Wtedy Barnum wpadł na pomysł stworzenia objazdowego spektaklu z udziałem ludzi uważanych w ówczesnym społeczeństwie za osobliwości. Później było wejście w spółkę ze znanym dramatopisarzem Phillipem Carlyle'em (Zac Efron) oraz zatrudnienie znanej europejskiej śpiewaczki Jenny Lind (Rebecca Ferguson) i rosnąca z roku na rok sława Barnuma i jego trupy. W recenzjach podkreślano, że chociaż „Król rozrywki” nie jest może najlepszą fabułą, to bez wątpienia jest dobrym musicalem i dobrze zrealizowanym przyciągającym oko widowisko.