W związku z rosnącą liczbą zarażeń w Los Angeles galę opóźniono o sześć tygodni względem oryginalnej daty. By zachować restrykcyjne wymogi bezpieczeństwa, organizatorzy powołali do życia wydarzenie hybrydowe: nominowani w jedenastu głównych kategoriach zgromadzili się na świeżym powietrzu przed Los Angeles Convention Center, gdzie zachowywali bezpieczne odległości od innych. Ponadto przed udziałem w uroczystości musieli poddać się badaniu pod kątem obecności koronawirusa.

Jak zorganizowano przestrzeń wydarzenia? Producenci na planie okręgu ustawili pięć scen: cztery do występów artystów i jedną do ogłaszania zwycięzców i odbierania statuetek. Oczywiście brak było jakiejkolwiek publiczności, a same wykonania gwiazd muzyki zaplanowano tak, aby to widzowie przed telewizorami i ekranami czerpali z nich najwięcej przyjemności. Uroczystość prowadził Trevor Noah, południowoafrykański komik znany z ciętego języka, gospodarz wielokrotnie nagradzanego „Daily Show”.

 

Beyonce i Megan Thee Stallion

Beyonce i Megan Thee Stallion podczas odbierania nagrody za piosenkę „Savage” – fot. AP Photo/Chris Pizzello/East News

 

Beyonce zrównuje się z Quincy Jonesem

Streszczając 63. galę wręczenia nagród Grammy w jednym zdaniu, można powiedzieć: to była noc kobiet. Artystki zabrały do domów statuetki w większości najważniejszych kategorii. Najbardziej spektakularnie zrobiła to Beyonce, która zgarnęła aż cztery złote gramofony i tym samym pobiła kilka rekordów, w tym dwa najważniejsze – łącznie ma już na swoim koniec aż 28 Grammy! To najwięcej w historii wśród artystek i, bez podziału na płeć, tyle samo, co legendarny producent Quincy Jones. Jedną z nagród otrzymała w kategorii Best Rap Song w duecie z Megan Thee Stalion za remix jej singla „Savage”, co dało młodej raperce dodatkowe powody do dumy. – Kiedy byłam dzieckiem postanowiłam, że zostanę „rapową Beyonce”. I wciąż do tego dążę! – zadeklarowała, odbierając laur.

 

 

Swoją pierwszą nagrodę zdobyła również 9-letnia córka popowej diwy, Blue Ivy, w kategorii Best Music Video za występ u boku mamy w utworze „Brown Skin Girl”. Ogłoszenie tego werdyktu, podobnie jak pozostałych 71 z 83 kategorii, miało miejsce w ramach tzw. Premiere Ceremony, która odbyła się kilka godzin wcześniej i była transmitowana m.in. na YouTube. Taki podział nie jest jednak podyktowany kwestiami epidemicznymi; ma miejsce od lat ze względów logistycznych, celem skrócenia transmisji – która i tak trwa zazwyczaj ponad trzy i pół godziny.

 

Folklore, Taylor Swift

 

Siła kobiet

W innej prestiżowej kategorii, Album of The Year, triumfowała Taylor Swift i jej „Folklore” – płyta nagrana w czasie najgłębszej izolacji i uznawana za jedno z najlepszych, o ile nie najlepszą, w karierze artystki. (Więcej przeczytaj tutaj: Nowa płyta Taylor Swift. „Folklore” to najważniejszy punkt w jej dotychczasowej karierze.) Nominowana w sześciu innych kategoriach, Swift została ostatecznie nagrodzona tylko jednokrotnie; podobnie jak Dua Lipa z krążkiem „Future Nostalgia”, okrzykniętym „Best Pop Vocal Album”.

 

Taylor Swift ze statuetką Grammy za album „Folklore” – fot.: Jordan Strauss/Invision/AP

Taylor Swift ze statuetką Grammy za album „Folklore” – fot.: Jordan Strauss/Invision/AP/East News

 

Billie Eilish, która w ubiegłym roku dosłownie „wyczyściła” półkę ze statuetkami Grammy (sześć nominacji i aż pięć zwycięstw), tym razem nominowana była dwa razy – i dwa razy wygrała. Pierwszą nagrodę odebrała w kategorii „Record of the Year” za „Everything I Wanted” (napisaną, podobnie jak większość piosenek młodej wokalistki, wraz z jej bratem, najlepszym przyjacielem i producentem, Finneasem). Drugą zaś w kategorii Best Song Written for Visual Media za „No Time to Die”, utwór powstały jako motyw przewodni nowego filmu o Jamesie Bondzie pod tym samym tytułem. Premiera „No Time to Die”, ostatniego obrazu z Davidem Craigiem w roli agenta 007, wciąż jest przekładana – w tym przypadku więc nagrodzono kompozycję promującą produkcję, która nie ujrzała jeszcze światła dziennego.

Znamiennym jest fakt, iż w kategorii Best Country Album wszystkimi nominowanymi były kobiety. Wygrała zaś Miranda Lambert i jej „Wildcard”. – W muzyce country jesteśmy jedną wielką rodziną – powiedziała artystka. – Dlatego czuję, jakbym odbierała tę statuetkę w imieniu nas wszystkich. Szczególnie nas, dziewczyn!

 

 

Piosenki czasów pandemii

Motyw celebrowania kobiet, ich osiągnięć, „girl power” i szeroko pojmowanego siostrzaństwa był podczas 63. ceremonii wręczenia Nagród Grammy bardzo mocno obecny. W poprzednich latach kapitułę przyznającą nominacje i statuetki krytykowano za pomijanie kobiet, szczególnie mniejszości narodowych i etnicznych. W 2020 roku postulaty równościowe stały się, kolejny raz, centrum debaty politycznej i społecznej w Stanach Zjednoczonych – obok protestów Black Lives Matter, które wiosną i latem objęły niemalże cały kraj. Utwór „I Can’t Breathe” wokalistki H.E.R., odnoszący się do ostatnich, dramatycznych słów George’a Floyda, który poniósł śmierć w wyniku interwencji policji w Minneapolis, zdobył Grammy w kategorii Song Of The Year.

– Tę piosenkę napisałyśmy przez FaceTime’a i nawet nie wyobrażałam sobie, że mój strach i mój ból przerodzą się w coś, co może mieć wpływ na innych. Ale właśnie od tego jest muzyka i właśnie dlatego kocham to, co robię – wyznała artystka. – Pamiętajcie, że sami jesteśmy zmianą, którą chcemy widzieć.

 

 

 Do wyzwań, przed którymi stanęło tak amerykańskie społeczeństwo, jak i cała ludzkość, odniosła się również Beyonce. – Uważam, że moją rolą jako artystki jest oddawanie czasów, w których żyję. A był to niezwykle trudny czas – przyznała, odbierając nagrodę dla utworu „Black Parade” za Best R&B Performance. – Chciałam więc podnieść na duchu, dodać odwagi i oddać cześć wszystkim pięknym czarnym królowym i królom, którzy wciąż inspirują mnie i cały świat.

 

Future Nostlagia, Dua Lipa

 

The Weeknd bojkotuje nagrody Grammy

Jednym z „czarnych królów” w 2020 roku był zdecydowanie wokalista i producent The Weeknd. Jego album „After Hours” spotkał się z uznaniem zarówno fanów, jak i krytyków, a singiel „Blinded by the Lights” pobił rekord utrzymywania się na pierwszych miejscach list przebojów. (O tym, dlaczego „After Hours” to tak ważna i wyjątkowa płyta, przeczytaj w artykule: Mrocznie, mocno i… popowo. Dlaczego The Weeknd jest jednym z najważniejszych artystów ostatnich lat?.) Wydaje się więc, że powinien święcić triumfy podczas tegorocznej gali. Tak się jednak nie stało – artysta nie dostał ani jednej nominacji. Wzbudziło to ogromne kontrowersje, a sam The Weeknd ogłosił, że w ramach bojkotu nie zamierza już nigdy zgłaszać swojej twórczości do kapituły przyznającej nominacje i statuetki. – Mnie, moim fanom i całemu przemysłowi muzycznemu jesteście winni transparentność – argumentował. Do sprawy odniósł się także raper Drake, postulując powołanie do życia nowego, bardziej odpowiadającego czasom i potrzebom, lauru – Powinniśmy stworzyć coś nowego, co będzie rosło w siłę wraz z czasem i co będziemy mogli przekazać późniejszym pokoleniom.

 

 

 

Zanim to jednak nastąpi, Grammy pozostają najważniejszymi, najbardziej uznanymi i najbardziej prestiżowymi nagrodami w branży muzycznej. Chociaż trudno nie zauważyć, że ich relewantność względem współczesnego świata oraz artystycznych i technologicznych trendów spada, to, jak na razie, na horyzoncie trudno dostrzec jakąkolwiek alternatywę.