Język polski jest piękny! To dogmat, z którym nie warto polemizować. Jednak pomimo niezwykle bogatego słownika, dziesiątek zwrotów i barwnych określeń, którymi na wiele sposobów możemy wyrazić swoje uczucia, opisać rzeczy, zachowania czy zjawiska, w mowie potocznej spotyka się terminy charakterystyczne wyłącznie dla danej grupy społecznej. Znaczenie niektórych z tych słów zostało przeinaczone do tego stopnia, że w rozumieniu dosłownym, zastosowane w konkretnych sytuacjach wydają się nie mieć większego sensu. Mogą to być zupełnie nowe twory, których nazwy powstały przypadkiem. Niejednokrotnie są też rozwinięciami obcojęzycznych słów czy skrótów bądź też zapisem fonetycznym znanych już określeń.

 

rowery i akcesoria

 

Słowniczek w wersji „nieencyklopedycznej”

Podejmując wyzwanie, jakim jest próba zebrania najpopularniejszych pojęć i terminów kolarskich w jednym miejscu, warto odejść od utartych słowniczkowych schematów i nie ubierać takowej treści w punkty. Wynika to z faktu, że próbując zdefiniować dane określenie, nie zawsze uda się w pełni przekazać jego znaczenie. Z tego względu, poniższy tekst to opisowa forma rowerowego slangu, który zastosowany we właściwym kontekście będzie dużo bardziej zrozumiały.

  • Sprzęt i defekty

Najłatwiejszymi do zrozumienia dla osoby postronnej zagadnieniami są określenia związane z rodzajami oraz budową rowerów, jak też różnego rodzaju defektami, które mogą przytrafić się w trakcie jazdy. Takie słowa jak szosa, góral czy mieszczuch są niemalże oczywiste i kolejno określają typy jednośladów, jakimi są rowery szosowe, rowery górskie (MTB) czy rowery miejskie. Mniej znanym typem jest np. koza, którą nazywa się rowery do jazdy na czas, czy ostre lub fixie odnoszące się do rowerów z bezpośrednim przeniesieniem napędu, których właściwa nazwa brzmi ostre koło. Sympatyków tychże określa się mianem zafiksowanych (z ang. Fixed Gear) lub jako ostrokołowców.

W słowniczku rowerowym często używanym określeniem dotyczącym roweru górskiego jest tzw. sztywniak, czyli typowy hardtail, który jest przeciwieństwem fulla. Wspomniany hardtail to zazwyczaj rower dedykowany do takiej dyscypliny, jaką jest XC, czyli popularnej odmiany kolarstwa górskiego Cross Country, gdzie w zdecydowanej większości (chociaż powoli się od tego odchodzi) zawodnicy korzystają z rowerów wyposażonych jedynie w przedni amortyzator. Full natomiast to jednoślad, który posiada ruchome zawieszenie zarówno przedniego, jak i tylnego koła.

Pozostając przy rowerach MTB, nie sposób nie wspomnieć o nazwach, którymi zwykło się określać ciężkie, toporne i nieefektywne amortyzatory. Uginacz czy kowadło to jedne z najczęstszych, z jakimi można się spotkać.

 

rowery gorskie

 

Pozostałe komponenty i części również mają swoje określenia. Blat, kaseta czy koronka to nazwy elementów napędu roweru. Blat to nazwa największej przedniej zębatki. Sformułowania typu „zrzuciłem z blatu”, czyli zmiany ustawienia przedniej przerzutki na niższe/lżejsze, czy „jechałem na blacie” mówiące o tym, że przez dłuższy czas ktoś jechał na najcięższym przełożeniu, są dość wymowne i mogą świadczyć o stopniu trudności trasy lub aktualnej formie kolarza.

Kolejnymi dość czytelnymi nazwami dotyczącymi poszczególnych podzespołów w rowerze są heble, czyli hamulce, które o ile mają niską skuteczność, złośliwie nazywane są również spowalniaczami. Podobnie jest w przypadku pedałów, gdzie platformami określa się standardowe pedały platformowe, a spdkami pedały zatrzaskowe.

Mniej znanym określeniem jest tzw. myk myk, czyli regulowana sztyca podsiodłowa, jak również łapy, którymi określa się górną część klamkomanetek stosowanych w rowerach szosowych, przełajowych i gravelach. Mówi się wówczas, że jadąc w górnym chwycie, trzyma się ręce na łapach.

Jak zdążyłem zauważyć, popularne i powszechnie stosowane określenia nie zawsze są zrozumiałe. Mleko, snake, gruba/cienka kicha to ich doskonałe przykłady. Używając tychże słów we właściwym kontekście, można powiedzieć, że „nieważne, czy będziesz jechał na cienkiej, czy grubej kiszce, jeśli zalejesz ją mlekiem, to nie złapiesz snake’a”. Znaczy to mniej więcej tyle, że nie ma znaczenia, czy będzie się jechało na szerokiej, czy wąskiej oponie, o ile będzie ona w systemie tubeless (bezdętkowym), to z całą pewnością nie złapie się kapcia spowodowanego dobiciem opony do obręczy. Taka sytuacja zazwyczaj kończy się jednoczesnym przedziurawieniem dętki w dwóch miejscach, co fizycznie wygląda jak ślady po ugryzieniu węża.

 

Rowery trekkingowe

 

  • Technika i sposób jazdy

Jednak najwięcej określeń charakterystycznych dla społeczności kolarskiej związanych jest z techniką, sposobem jazdy oraz zachowaniem podczas jazdy w grupie.

Wymawiając zdanie „Na trasie wyścigu było kilka ścianek, na których poszedłem w trupa, przez co pod koniec mnie odcięło i dopadła mnie bomba” ma się na myśli, że na trasie wyścigu znajdowało się kilka bardzo stromych podjazdów (te mniejsze nazywane są sztajfami), podczas pokonywania których zawodnik dał z siebie wszystko, przez co przed końcem wyścigu zabrakło mu siły na walkę. Taki stan można porównać do faktycznego odcięcia prądu, czyli totalnego braku mocy.

Wybierając się na rower można „pojechać na ustawkę, podczas której będziemy wieźć się na kole lub dawać równe zmiany”. Znaczy to tyle, że po umówieniu się z innymi kolarzami na wspólny trening, możemy jechać w tunelu aerodynamicznym poprzedzającego zawodnika (tym samym oszczędzając energię), lub samemu co jakiś czas wychodzić na przód grupy, dając schronienie przed wiatrem (i czas na odpoczynek) pozostałym kolarzom. Z doświadczenia wiem, że zdecydowana większość ustawek zaczyna się dość spokojnie, jednak od chwili, kiedy konina wychodzi z koła i zaczyna szarpać lub gdy pójdzie gaz, reszta próbując utrzymać koło, szybko się smaży, w konsekwencji czego kolejno odpada z peletonu, tworząc na jego końcu tzw. grupetto.

Mianem konina nazywani są najmocniejsi kolarze. Wyjściem z koła określa się moment, kiedy wykorzystując tunel aerodynamiczny i różnicę w pracy włożonej w pedałowanie, wyprzedza się kolarza, za którym się dotychczas jechało. To często stosowana taktyka podczas tzw. ataków. Szarpanie dotyczy natomiast dynamicznej i nierównej jazdy, która ma na celu zmęczenie pozostałej części zawodników. Po takiej akcji warto pójść w gaz, czyli utrzymując stałe i mocne tempo spowodować, że słabsza część peletonu się usmaży, czyli fizycznie nie będzie w stanie przez długi czas jechać z zadaną prędkością. Grupetto natomiast to część zawodników, która nie będąc w stanie jechać z czołówką (lub mając inne zadania do wykonania) odpuszcza wyścig i postanawia jechać na końcu peletonu.

 

rowery szosowe

 

Każda ucieczka koniny może być jednak skasowana. Wystarczy, że ktoś zespawa grupy, lub zawodnicy będą kolejno skakać do czołówki. Ucieczka, czyli część zawodników znajdujących się na czele wyścigu, w chwili, gdy zostanie doścignięta przez pozostałych kolarzy, zostaje wchłonięta do peletonu, a wypracowana wcześniej przewaga zniwelowana, czyli skasowana.

Co prawda, nie wszystkie ustawki wyglądają tak samo. Zdarzają się również tzw. coffee ride, czyli wypady, w trakcie których zaplanowany jest postój na ciacho i kawę, a samo tempo jest konwersacyjne określane jazdą w tlenie. Co prawda na zmarszczkach, czyli pagórkach, niektórzy lubią przepalić nogę, co polega na chwilowym przyspieszeniu w celu sprawdzenia aktualnej dyspozycji, jednak średnia prędkość całego przejazdu nie jest zbyt wysoka.

Spokojne ustawki są doskonałą okazją, aby nauczyć się jazdy w grupie. Warto wiedzieć co robić, aby nie liznąć koła (zahaczyć swoim przednim kołem o tylne koło kolarza poprzedzającego), co może zakończyć się epickim OTB (Over The Bar – przelecenie przez kierownicę) i zebraniem znacznej ilości szlifów kolarskich (skaleczeń powstałych w wyniku upadku na asfalt).

Jazda solo natomiast sprzyja ćwiczeniu kadencji, czyli częstotliwości pedałowania (ilość obrotów korbą na minutę). Dzięki temu możemy jechać tzw. młynkiem, czyli z bardzo wysoką kadencją, która jest przeciwieństwem deptania kapusty, polegającej na wolnym, ale siłowym deptaniu w pedał. Obie techniki mają swoich zwolenników, jednak najefektywniejsza jest jazda z wysoką kadencją. Inną popularną techniką, którą można zaobserwować podczas relacji z wyścigów, na których wycieniowani kolarze z wytopioną łydą (zawodnicy, u których poziom widocznej tkanki tłuszczowej w organizmie jest marginalny), stają w korby (jazda na stojąco, podczas której generuje się znacznie większą moc niż podczas jazdy na siodełku) walcząc o zwycięstwo.

 

akcesoria rowerowe

 

Powyższe określenia, nazwy i zwroty to jedynie część pojęć, jakie można usłyszeć z ust rowerzystów. Z pewnością poza tymi przytoczonymi przeze mnie, w Polsce i na świecie jest ich znacznie więcej, a ilość uzależniona jest od regionu czy dyscypliny kolarstwa, której dotyczy. Niemniej poznanie tych przytoczonych przeze mnie może być dobrym startem do wejścia w świat kolarstwa.

Więcej ciekawych artykułów znajdziesz w pasji Trenuję.

Zdjęcie okładkowe: Shutterstock