Sprawdź też pomysł z nawiedzonym obrazkiem i zrób sobie podświetlaną dekorację z duszkami. Wprowadzi do domu tajemniczy klimat!

 

Do wykonania mumii, które patrzą ze zdjęć przygotuj:

- drut (użyłam o grubości ok 1mm)

- folię aluminiową

- kombinerki do biżuterii

- taśmę klejącą (opcjonalnie)

- białą bibułę marszczoną

- tusz do stempli w kolorze miedzianym lub brązowym

- nożyczki, klej

 

Halloween wyróżnia się całą plejadą przerażających gwiazd. Popularnością cieszą się rozdziawione czarnym uśmiechem dynie, porywające w zaświaty duszki i grające w kości szkielety. W naszym kraju nie zauważyłam szczególnego przywiązania do tej tradycji, ale i tak bawi mnie, kiedy mogę postraszyć zabawkami własnoręcznie wykonanymi. Nie wiem jak Ty, ale uważam, że balansowanie na pograniczu dwóch światów ma swój specyficzny, metafizyczny urok. Mnie takie klimaty pociągają.

No dobra,  przejdźmy do rzeczy, a raczej do mumii, którym przyznałam w tym roku palmę pierwszeństwa. Moje figurki miały się elastycznie dopasować do halloweenowego scenariusza, czyli ustawiać jak im przykażę. W ich środku kryje się więc druciany rdzeń, dzięki któremu śmiało wyginają ciało. Drut powinien być nie za cienki, nie za gruby, ja użyłam takiego o grubości 1 mm. Wiadomo jednak, że im cieńszy, tym więcej splotów trzeba stworzyć, by figurki nie słaniały się na nogach. Do cięcia i gięcia polecam używać małych kombinerek.

 W sumie nie ma znaczenia, czy skręcisz postać z jednego kawałka drutu, czy będziesz łączyć krótsze  odcinki, bardziej istotne są proporcje. Głowa dwa i pół razu powinna mieścić się w tułowiu, ręce sięgać pośladków, a nogi im dłuższe, tym wiadomo zgrabniejsze. Przygotowany stelaż zatapiamy w srebrze, a konkretnie w folii aluminiowej. Ja składałam kilkuwarstwowe paski, a następnie opatulałam nimi drut, by mumia nabrała odpowiedniej masy. Żeby folia się nie odkręcała, można ją ugnieść lub dodatkowo podkleić taśmą klejącą.

Czy przypominasz sobie z filmów dokumentalnych, by po otwarciu sarkofagu mumie prezentowały nieskazitelny wizerunek? Ja nie, dlatego bandaże z marszczonej bibuły zagięłam w pół, a potem przeciągnęłam nimi po poduszce z tuszem, który pokryje je patyną czasu, czy jak kto woli, ubrudzi.

Bibułę można skręcać, delikatnie rwać na końcach i przywiązywać sznureczkami (użyłam cienkich włókien sizalowych) Mumie zabandażowałam doszczętnie, rezygnując z podkreślania oczodołów, ale zawsze można je sobie podkolorować. Skupiłam się na ich plastycznych właściwościach, dzięki którym można je dowolnie inscenizować w ramach halloweenowych aranżacji.

Zademonstrować w jaki sposób szkoli się nietoperze.

Wprowadzić w stan medytacji.

Ogólnie  strasznie fajnie się z nimi współpracuje, bo są wyjatkowo przyjacielskie.