Dlaczego akurat horrory? Groza budowana na kartkach powieści wydaje się zupełnie innym rodzajem sztuki niż techniki straszenia wykorzystywane przez filmowców. Na szczęście czasami udaje się przenieść mroczny świat z książki na ekran. Wybraliśmy pięć najbardziej udanych produkcji.
 

„Coś” John Carpenter

Zaczynamy od historii mrożącej krew w żyłach dosłownie i w przenośni. Akcja filmu „Coś” rozgrywa się bowiem na Antarktydzie, a konkretnie w norweskiej stacji badawczej. To właśnie tam naukowcy odkrywają nieznaną formę życia, która przebudzona, atakuje psy i ludzi. Dwóch ocalałych Norwegów ucieka, by znaleźć schronienie w sąsiedniej stacji, zajmowanej przez Amerykanów. Tam też mają miejsce najstraszniejsze wydarzenia filmu z 1982 roku. Zarażone zwierzęta i ludzie zmieniają się w krwiożercze bestie, rozpętując nierówną walkę z resztą załogi. W roli głównej wystąpił Kurt Russell. Pomysł na fabułę mistrz filmów grozy John Carpenter zaczerpnął z noweli grozy „Who Goes There?” amerykańskiego pisarza science-fiction, Johna W. Campbella z 1938 roku. Fantastyczna wizja okazała się świetnym materiałem na film, który jednak początkowo nie zyskał dużej sławy, co twórcy tłumaczyli premierą innej fantastycznej produkcji, „E.T.” Spielberga. Dopiero późniejsza premiera na VHS spopularyzowała „Coś”, a po latach film urósł do rangi kultowego. Dla każdego fana magnetowidów i opasłych kaset, ciekawą propozycją będzie specjalnie wydane horroru na DVD w kolekcji Klasyka VHS.

Coś. Kolekcja VHS - Carpenter John

"Coś" - nowa, kolekcjonerska wersja DVD, w stylistyce dawnych kaset VHS

 

„The Ring” Gore Verbinski

Japońska powieść grozy „Ring” autorstwa Kojiego Suzuki została wydana w 1991 roku. Historię przeklętej kasety wideo dostrzegli twórcy filmowi, dzięki czemu książka stała się inspiracją dla kilku filmów. Pierwszy był „Ring” wyreżyserował Hideo Nakata, jednak rodzima produkcja nie odbiła się szerszym echem w światowej kinematografii. Co innego amerykańska adaptacja „The Ring” Gore’a Verbinskiego z 2002 roku, która szybko dołączyła do panteonu największych horrorów w historii kina. Mimo sukcesu, reżyser polskiego pochodzenia nie planował kontynuacji „Ringu” – co innego Nakata. Japończyk jeszcze przed premierą „The Ring” stworzył „Krąg 2”, natomiast w 2005 roku wyjechał do USA, żeby nakręcić drugą część jeszcze raz, tym razem z hollywoodzkim rozmachem we współpracy z Jonathanem Liebesmanem. Niestety żadna z późniejszych wersji nie zbliżyła się uznaniem do „The Ring” Verbinskiego. Co ciekawe, autor powieści Suzuki, zagrał mniejsze lub większe role we wszystkich ekranizacjach „Ringu”. Sukces filmu zwrócił uwagę amerykańskich producentów na japońskie horrory, o których przyjęła się opinia, że są straszniejsze niż rodzime produkcje z Hollywood. Efektem tego była m.in. „Klątwa”, czyli remake japońskiego horroru „Klątwa Ju-On” oraz „Dark Water” na bazie filmu z Kraju Kwitnącej Wiśni z 2003 roku.

 

„Dziecko Rosemary” Roman Polański

Chociaż powieść Iry Levina z 1967 roku została wyróżniona w amerykańskim rankingu stu najlepszych powieści kryminalnych wszech czasów, kiedy pomyślimy o „Dziecku Rosemary”, częściej przychodzi nam do głowy obraz Romana Polańskiego, który zaadaptował książkę na scenariusz, a potem wyreżyserował film, wchodzący do kin rok po literackiej premierze. Historia małżeństwa Rosemary uznawana jest za jedną z najlepszych wizji przybycia na świat antychrysta. Prawdziwym skarbem zarówno książki, jak i filmu jest niepewność mrocznej wizji przyszłości, która dominuje w fabule, trzymając w napięciu do samego końca. Pojawiają się liczne znaki, które jednak mogą być w równej mierze zapowiedzią narodzin dziecka szatana, jak i zbiegiem przypadków. Ważne role odgrywają postacie drugoplanowe, wpływające na przyszłą matkę i jej osąd. Zresztą to właśnie Ruth Gordon, a nie Mia Farrow, czyli filmowa Rosemary, dostała za kreację Minnie Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej.

Dziecko Rosemary - Polański Roman
"Dziecko Rosmery" - wydanie na DVD


„Lśnienie” Stanley Kubrick

Z wielu adaptacji powieści Stephena Kinga, to „Lśnienie” odniosło największy sukces, będąc także jedną z najbardziej nieoczywistych ekranizacji twórczości mistrza horroru. Dzięki brawurowej roli Jacka Nicholsona, „Lśnienie” zyskało miano kultowego filmu, choć dzieło Kubricka odbiega od literackiego pierwowzoru. Adaptacja skupia się w głównej mierze na problemach Jacka Torrance’a, z kolei w książce najważniejszą postacią jest mały Danny. W znacznie mniejszym stopniu w filmie ukazana jest też złowieszcza moc hotelu Panorama, która tak naprawdę determinuje zachowania Jacka oraz wizje jego syna. King miał o to sporo pretensji, a w wywiadach jednoznacznie wskazuje „Lśnienie” jako ekranizację, którą darzy najmniejszą sympatią. Jak twierdzi pisarz, film jest „zimny”, a bohaterowie znacznie ubożsi emocjonalnie, niż w powieści. Niemniej opinia autora nie przeszkodziła w sukcesie kasowym, zapewniając „Lśnieniu” miejsce wśród najlepszych horrorów w historii kina.

 

„Egzorcysta” William Friedkin

Czy dzisiaj do grona klasyków gatunku moglibyśmy zaliczać „Obecność” albo „Rytuał”, gdyby w 1973 roku do kin nie wszedł „Egzorcysta”? Film, który jest adaptacją powieści Williama Petera Blatty’ego wniósł do świata horrorów trwającą do dziś modę na opętania i obrzędy z nim związane. „Egzorcysta” jako jeden z pierwszych poruszył tematykę osób, których ciała według wiary katolickiej zostały przejęte przez złe demony. Mówienie w wielu językach, tabliczki Ouija, ruszające się samoistnie przedmioty, nienaturalne ruchy ciała czy umiejętność chodzenia po ścianach to zabiegi, z których korzystają dziś filmowi twórcy, żeby wprowadzić atmosferę grozy. Blatty i Friedkin zrobili tak już ponad czterdzieści lat temu. To pozwoliło przestraszyć widza, mimo że w „Egzorcyście” brakuje rozlewu krwi oraz popularnego w tamtych czasach brutalizmu. Film dociera do ludzkiego lęku poprzez niepewność oraz wiarę, że podobne zjawiska istnieją naprawdę. Według opinii czytelników oraz widzów, kinowa adaptacja jest równie dobra co książka. Jest to zasługą Blatty’ego, który nie oddał jedynie praw do nakręcenia filmu, ale sam był odpowiedzialny za scenariusz, dodając kilka wątków. W ten sposób ekranizacja stała się nawet straszniejsza, niż pierwowzór.

Egzorcysta - Friedkin William
"Egzorcysta" - wydanie DVD
 

Wybrane adaptacje przeszły do kanonu filmów grozy, prześcigając nierzadko książki pod względem rozpoznawalności. Czy były lepsze niż literacki oryginał? Jak zwykle zdania są podzielone. Niemniej każdy z zaprezentowanych filmów można śmiało polecić na wieczorny seans po przeczytaniu książki.