Witamy w Gileadzie
Dystopia pióra Margaret Atwood jest mroczna, przygnębiająca i… niepokojąco bliska. Poznajemy Nową Anglię (na którą składają się amerykańskie stany Connecticut, Maine, Massachusetts, New Hampshire, Rhode Island oraz Vermont) w niedalekiej przyszłości, gdy władzę przejmują religijni fundamentaliści, układający nowy porządek świata. Określający się mianem Synów Jakuba, po udanym zamachu na prezydenta i wywołaniu napędzanej fanatyzmem i demagogią rewolucji, powołują do życia Gilead. Państwo oparte na jasnej i bezlitosnej hierarchii - wywiedzionej, zgodnie z nauczaniem Synów Jakuba, prosto ze Starego Testamentu. Na jej szczycie znajdują się Komendanci, którzy wraz ze swoimi żonami mają w posiadaniu - przenośnym i dosłownym - podległe im kobiety (tytułowe „podręczne”). Cieszą się też dostępem do wszelkich dóbr materialnych, stanowią prawo i sprawują władzę. Pozostali mężczyźni to żołnierze, czyli Aniołowie, oraz Strażnicy, wykonujący różne prace na rzecz Komendantów i ich rodzin (np. będąc ochroniarzami czy kierowcami). Tylko mężczyźni mogą wykonywać pewne profesje, m.in. zawody medyczne; tylko mężczyźni mogą być funkcjonariuszami Bożych Oczu - tajnej, religijnej policji, cicho i skutecznie czuwającej nad przestrzeganiem surowego prawa Gileadu.
Żony, Ciotki, Podręczne i Marty
Wszystkie kobiety podległe są mężczyznom, a ich funkcja sprowadzona jest do jednej z czterech ról: Matki, czyli małżonki Komendanta; Podręcznej, która musi być młoda i zdolna do urodzenia dziecka; Marty, czyli służącej i niani oraz Ciotki, czyli starszej zazwyczaj funkcjonariuszki reżimu, której przypadła rola „wychowania” młodszych pokoleń do podległości. Każda z tych grup identyfikowana jest za pomocą ubioru: Matki, wzorowane na Marii Dziewicy noszą się tylko na niebiesko (w książce; w serialu sportretowano je w kolorach niebiesko-zielonych); Ciotki, odpowiedzialne za indoktrynację młodych kobiet i dostarczanie ich Komendantom, ubierają się na brązowo; Matry, niezamężne i bezpłodne, przywdziewają zieleń; zaś Podręczne - czerwień. Ma to przede wszystkim wymiar kontroli: wyróżnienia na tle społeczności, utrudnienia ewentualnej ucieczki oraz bardzo praktycznego wskazania ich roli - oraz faktu, iż dosłownie „należą” do danego Komendanta i jego żony.
Nieco na obrzeżach Gileadu żyją także tzw. econowives, „ekonomiczne żony”, czyli żony niżej postawionych w hierarchii mężczyzn: płodne lub nie, ale wiodące stosunkowo „wolne” życie oraz nie-kobiety, czyli te obywatelki, które nie mogą zajść w ciążę, a ich „niemoralne zachowanie” (czyli np. posiadanie kilku partnerów seksualnych, stosowanie antykoncepcji lub inne występki przeciwko władzy) wykluczyły je z możliwości sprawowania roli Marty. Zesłane na wyjałowione katastrofą ekologiczną peryferie, dokonują tam swojego żywota.
Należąc do mężczyzny
Wyjątkowa obrzydliwość kryje się na nazwą, którą nadano kobietom oddanym najwyżej postawionym w hierarchii mężczyznom: są „podręczne”, gdyż mają za zadanie zajść w ciążę i urodzić „swojej” rodzinie dziecko. W świecie opisanym przez Atwood większość kobiet jest bowiem bezpłodna, co jest wynikiem postępującej latami degradacji środowiska, a więc możliwość powołania na świat nowego życia urasta do rangi obsesji. Akt poczęcia okraszony jest przerażającą ceremonią, którą poprzedza czytanie fragmentów Starego Testamentu, a głowa gwałconej przez Komendanta Podręcznej spoczywa na kolanach „czuwającej” nad wszystkim Żony.
Jedną z Podręcznych jest Freda (czyli „należąca do Freda”, w poprzednim życiu: June), w serialu grana przez świetną Elizabeth Moss (znaną przede wszystkim z równie dobrego występu w rewelacyjnych „Mad Men”). Zanim wybuchła rewolucja, z zaniepokojeniem obserwowała radykalizację nastrojów, coraz większe społeczne przyzwolenie na odbieranie kobietom praw i stopniowe zawłaszczanie dyskursu. Jednak, podobnie jak większość społeczeństwa, nie przypuszczała, iż Synowie Jakuba przejmą władzę i zaprowadzą nowy, przerażający porządek. Rozdzielona z mężem i córeczką, stawia sobie za cel nieme, posłuszne przetrwanie w brutalnym, nie mieszczącym się w wyobraźni świecie. Jednak i w June z czasem narasta sprzeciw, a tęsknota za dzieckiem - oraz strach przed tym, w jakich warunkach dorasta i funkcjonuje - budzi w niej z dawna wyczekiwany bunt.
Dystopijny świat o zupełnie realnych inspiracjach
Pierwszym impulsem do napisania „Opowieści podręcznej” była dla Atwood, kanadyjskiej pisarki, działaczki i nauczycielki akademickiej, obserwacja amerykańskiej sceny politycznej i subtelnych zmian w tamtejszym społeczeństwie. Po dojściu do władzy republikanina Ronalda Reagana w 1981 roku, pojawiać zaczęły się pierwsze tendencje, mające na celu ograniczenie praw kobiet w Stanach Zjednoczonych. Chodziło przede wszystkim o słynny wyrok Sądu Najwyższego, Roe vs. Wade, którego efektem było zalegalizowanie zabiegu przerywania ciąży na poziomie federalnym (dając stanom możliwość wprowadzenia regulacji ograniczających możliwość aborcji w drugim i trzecim trymestrze). Jednocześnie rosły wpływy i popularność skrajnie konserwatywnych, religijnych organizacji, postulujących wprowadzenie prawa opartego na Piśmie Świętym, ograniczenie swobód obywatelskich czy „cofnięcie się” do ery sprzed rewolucji seksualnej. „
Chciałam przekonać się, co by się wydarzyło, gdyby ta filozofia i te postulaty naprawdę wcielić w życie” - mówiła Atwood w jednym z wywiadów i wskazywała, że żaden z mechanizmów, pokazany w „Opowieści podręcznej” nie został przez nią zmyślony. „Nie opisałam niczego, co nie było kiedyś zrobione, albo co wciąż nie funkcjonuje lub próbuje być wprowadzone w życie. Wszystkie te rzeczy są prawdziwe, więc poziom mojej inwencji w tej kwestii jest bliski zeru”.
Autorka posiłkowała się długim, dogłębnym researchem (prace przygotowawcze trwały kilka lat, zaś samo pisanie książki - ponad rok) i zjawiskami z całego świata, wielu kultur i niemal każdej epoki historycznej. Kontrola urodzeń i obsesja na punkcie dzietności „zapożyczona” została z polityki Rumunii w czasach dyktatury Nicolae Ceaușescu, zaś surogacja - wprost ze Starego Testamentu. Sam strój podręcznych, czyli długa, „skromna” szata zakrywająca praktycznie całe ciało i charakterystyczne nakrycie głowy, zapożyczone zostały z kolei od amerykańskich Purytanów, znanych ze swojego niezwykle surowego podejścia do przestrzegania „prawa boskiego”, wynikającego z ich własnej interpretacji Pisma Świętego.
„Opowieść podręcznej” – nowy sezon i kontynuacja
Jak tłumaczyła Atwood wielokrotnie, „Opowieścią podręcznej” chciała dać odpowiedź tym, którzy uważają, że opresyjne, totalitarne i motywowane pobudkami religijnymi rządy, które obserwujemy w innych zakątkach świata i które znamy z innych okresów historycznych, „nie mogą” mieć miejsca współcześnie. Dlatego nie nazywa swojej powieści mianem dystopii, ale fikcji spekulatywnej - bo wszystko, co opisała, ma swoje korzenie w prawdziwych wydarzeniach, prawdziwych mechanizmach i prawdziwych ludziach.
Przeniesienie tej historii na ekran daje jeszcze bardziej przygnębiający, namacalny wręcz efekt - historii uwspółcześnionej, wzbogaconej o nową technologię i bardziej aktualne współczesnym Stanom (i, jak się okazało, nie tylko) tło polityczne. Bo chociaż pierwszym impulsem do napisania „Opowieści podręcznej” były dla Atwood polityka Reagana i jego administracji oraz narastające, konserwatywne nastroje Ameryki lat 80., to współczesne skojarzenia polityczne dodały do tej narracji nową, niepokojącą optykę.
Zainspirowały też autorkę do napisania kontynuacji losów mieszkańców i mieszkanek Gileadu - „Testamenty” swoją polską premierę miały w lutym; akcja osadzona jest 15 lat później, a narratorką jest Ciotka Lydia. Atwood pracowała nad fabułą w koordynacji z producentami wersji serialowej; tak, aby tworzyły one spójną całość. Burce Miller, producent „Opowieści podręcznej” zapowiedział już, że wątki zaprezentowane w „Testamentach” na pewno zostaną ujęte w dalszych sezonach.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam. Po nowinki serialowe zapraszamy do naszej pasji Oglądam.
Komentarze (0)