Sukces Young Adult

Bez najmniejszej przesady można stwierdzić, że 2022 rok należał do Katarzyny Barlińskiej. Gdy w styczniu młoda autorka – posługująca się pseudonimami „P.S. Herytiera” lub „Pizgacz” – wydała pierwszą część cyklu „Start a fire”, szybko stała się niesamowitym sukcesem. W ciągu ostatnich 12 miesięcy w druku ukazały się aż cztery części jej hitowej serii o romansie Victorii i Nathaniela, a sama autorka coraz częściej pojawiała się na ustach osób, które choć trochę interesują się tym, co się dzieje w literackim świecie.

I trudno się temu dziwić – nie da się zignorować gigantycznych tłumów fanów pojawiających na spotkaniach z Herytierą (zarówno tych stacjonarnych, jak i online). Zwłaszcza, że tego typu zainteresowanie czytelników wcześniej było zarezerwowane przede wszystkim dla najpoczytniejszych autorów fantastyki z Andrzejem Sapkowskim na czele. Zadziwiał także młody wiek zainteresowanych czytelników, czy w tym przypadku raczej czytelniczek. Od lat powraca dyskusja na temat pogarszającego się stanu czytelnictwa w Polsce, a tymczasem na własne oczy możemy zobaczyć tłum nastoletnich fanek żywo zainteresowanych premierową książką. Dlaczego akurat książki Pizgacz zyskały tak wielki poklask? I to u grupy, którą zazwyczaj stereotypowo kojarzymy z niechęcią do czytania?

Musimy na to wszystko spojrzeć z szerszej perspektywy – ostatnie lata w literaturze należały nie tylko do Katarzyny Barlińskiej, ale całego gatunku young adult w ogóle. Literatura dla młodych dorosłych bije rekordy popularności i sukcesywnie wyprzedza na podium tak popularne gatunki jak kryminał czy fantastyka. W ostatnim czasie dostaliśmy w Polsce chociażby gigantyczny, międzynarodowy hit pod postacią „Heartstoppera” Alice Oseman, triumfy święciły także książki Marty Łabęckiej, Colleen Hoover czy absolutnie hitową  „Rodzinę Monet” Weroniki Anny Marczak. Książki Pizgacz są więc istotnym, ale jednak elementem większej układanki.
 

Star a fire wydanie kolekcjonerskie

 

Droga do współczesnego YA

Sam boom na książki young adult też nie wziął się znikąd. Jest raczej wypadkową trendu, który mniej lub bardziej rozwijał się w przeciągu ostatniej dekady. I choć literatura młodzieżowa w tej czy innej formie istniała od zawsze, źródeł współczesnego YA możemy dopatrywać się raczej w końcówce pierwszej dekady XXI wieku. To wtedy młodzi czytelnicy na całym świecie zaczęli fascynować się romansem ze „Zmierzchu” Stephenie Meyer i kibicować Katniss w „Igrzyskach Śmierci” Suzanne Collins.

Gigantyczna popularność tych dwóch serii dała podwaliny pod YA, jakie znamy dzisiaj. Obie te historie od początku balansowały na granicy gatunków, łącząc w sobie tropy, które dzisiaj kojarzymy z Young Adult – skupione były wokół romansu i silnych emocji, opowiadały o dojrzewaniu, a jednocześnie pozostawały lekkie, rozrywkowe i przystępne dla młodego czytelnika. Wzbudzały też  bardzo polaryzujące emocje – od wyśmiewania i krytyki aż po szczery zachwyt. I poza tympokazały szerszej publiczności ogromne zapotrzebowanie na tego typu literaturę. Razem z ostatnimi częściami Harry’ego Pottera przetarły szlaki kolejnym autorkom i autorom chcącym tworzyć książki stricte dla nastolatków.

I ten boom trwał – w przeciągu ostatnich dziesięciu lat Young Adult przeszło długą drogę i nabrało formy, w której znamy je obecnie. Od debiutu Collen Hoover w 2012 roku, przez „Gwiazd naszych wina” Johna Greena, aż po trylogię „Królowej niczego” Holly Black czy „Red, White & Royal Blue” Casey McQuiston – z roku na rok kolejne książki YA coraz częściej stawały się hitami i zyskiwały sobie rozgłos wśród szerszej publiczności. Jednocześnie też inspirowały kolejnych autorów i autorki. Także tych najmłodszych, którzy dopiero stawiali pierwsze kroki pisarskie. Oczywiście nie wysyłali próbek tekstów do wydawnictw, ale swoją twórczość publikowali w internecie. A jeżeli internet, to Wattpad.
 

Star a fire runda druga wydanie kolekcjonerskie
 


Zainteresował cię temat? Sprawdź nasze inne artykuły:



Literatura z internetu

W popularności książek Pizgacz (ale i całego YA) nie można pominąć roli Wattpada właśnie. To serwis społecznościowy, który pozwala każdemu użytkownikowi na publikację własnych opowiadań, rozdziałów książek czy poezji. Strona powstała jeszcze w 2006 roku, ale największą popularność zyskała w ostatniej dekadzie. Właśnie z samodzielnego publikowania dzieł na Wattpadzie wyrosły największe polskie gwiazdy literatury Young Adult. Sama Herytiera „Pizgacz” zaczęła tam publikować jeszcze w 2016 roku. Z Wattpada wyrosły także Weronika Anna Marczak, Marta Łabęcka czy Weronika Szmidt – a więc nazwiska, bez których dzisiaj trudno sobie wyobrazić rodzimą scenę YA.

To co najciekawsze i najważniejsze w fenomenie Wattpada to swoista, fandomowa kultura, która się wokół niego wytworzyła. Żywo zaangażowana społeczność wyrosła na dziełach konkretnych twórczyń. Fanki nie tylko czytały kolejne opowiadania i fragmenty powieści Herytiery, ale też żywo o nich dyskutowały, tworzyły własne fanfiki, memy i wynosiły swoją pasję poza Wattpada, do innych social mediów. Pod względem zaangażowania przypominało to raczej sytuację nie typowo literacką, ale geekowsko-fanowską – taką, którą możemy obserwować w przypadku np. uniwersum Harry’ego Pottera, Marvela czy popularnych brytyjskich seriali. Herytiera na Wattpadzie i w social mediach miała oddanych fanów na długo przed wydaniem papierowym. Dla wielu z nich „Start a fire” nie było wcale odkryciem nieznanej wcześniej pisarki, ale podsumowaniem osiągnięć jednej z ich ulubionych twórczyń znanych z internetu.
 

Start a Fire piąty tom

Dlaczego „Start a fire” działa?

Ogromna popularność na Wattpadzie, rosnący od dekady trend na young adult o tematyce romansowej – to wszystko razem stworzyło Herytierę, jaką znamy dzisiaj i niewątpliwie stanowiło trampolinę do jej obecnego sukcesu. Ale nie oszukujmy się – „Start a fire” nie zyskałoby tak oddanego grona fanów, gdyby te książki nie broniły się same. Czytając te serię, nawet z pozycji osoby, która nie należy do jej grupy docelowej, trudno nie zauważyć zalet twórczości Herytiery. I zrozumieć, czemu cieszy się aż taką popularnością.

Opowieść o pogłębiającej się relacji między Victorią a Nathanielem została napisana z perspektywy tej pierwszej. Wybór narracji pierwszoosobowej w tym przypadku okazał się strzałem w dziesiątkę – Pizgacz doskonale wie, jak zbudować postać zwykłej siedemnastolatki, która przez cały cykl pozostaje dla czytelnika wiarygodna. Akcję obserwujemy z perspektywy nastolatki – z każdym rozdziałem coraz lepiej rozumiemy jej uczucia i wynikające z nich nastawienie do innych bohaterów. Razem z nią przechodzimy tę samą emocjonalną drogę, więc decyzje, które podejmuje wydają się tym bardziej wiarygodne - nawet jeżeli się z nimi nie zgadzamy. Victorią często targają silne emocje, ale bywa też refleksyjna, czuła czy patetyczna w momentach uczuciowych uniesień – to wszystko pozostaje spójne, ma sens w kontekście opowieści, zwłaszcza takiej snutej przez nastolatkę. Umiejscowienie czytelnika w głowie głównej bohaterki sprawia, że trudno się z Victorią nie zżyć, nawet jeżeli nie zawsze wzbudza naszą sympatię – jej nastoletnie przemyślenia i uczucia mają w sobie ten element prawdziwości, który zwyczajnie rezonuje z czytelnikiem. Zapewne szczególnie mocno, gdy jest w tym samym wieku, co bohaterka.

Idąc tym tropem dalej – język jakim posługują się bohaterowie „Start a fire” pozostaje młodzieżowy, a jedocześnie naturalny. To trudna sztuka, na której poległo wielu autorów próbujących wiarygodnie oddać sposób, w jaki mówią nastolatkowie. A Pizgacz udaje się to bez problemu – językowa sprawność autorki jeszcze mocniej uwiarygadnia nam młodych bohaterów. W żadnym momencie czytania nie mamy wrażenia, że ich wypowiedzi brzmią nienaturalnie lub że pisarka sili się na przesadną „młodzieżowość”. Tak po prostu mówią nastolatkowie – a przynajmniej łatwo w to uwierzyć podczas czytania.

Victoria nie jest też jedyną dobrze napisaną postacią w serii. Trzeba oddać Herytierze, że potrafi tworzyć bohaterów wyrazistych, o cechach, które zapadają w pamięć, nawet jeżeli ich rola w opowieści jest marginalna. Z pewnością pomaga w tym narracja pierwszoosobowa – obserwując ich z perspektywy Victorii, znamy jej nastawienie i przemyślenia wobec danych osób, a te często bywają bardzo wyraziste. Ale też zmieniają się z czasem – szczególnie w przypadku Nathaniela. I obserwowanie tych zmian relacji, wpływu kolejnych postaci na emocje głównej bohaterki, zwyczajnie bawi.
 

Burn in hell runda czwarta pizgacz książki

Więcej niż tylko romans

Patrząc na „Start a fire” z nieco szerszej perspektywy, może imponować zaskakująca dojrzałość pisarska, jaką obserwujemy u, było nie było, młodej autorki. Przez całą serię Pizgacz świetnie potrafi panować nad tempem prowadzonej opowieści. Fragmenty pełne emocjonalnego napięcia czy szybszej akcji są tu poprzeplatane momentami nieco spokojniejszymi. Autorka wie, kiedy trzeba zwolnić narrację, żeby zapewnić czytelnikowi chwilę oddechu, a kiedy uderzyć czymś zaskakującym znienacka, żeby zrobić jeszcze większe wrażenie. Dzięki takiemu podejściu, każda ważna scena, każdy istotny dialog ma okazję wybrzmieć, a całość nabiera odpowiedniego znaczenia. W żadnym momencie opowieść nie staje się przytłaczająca czy mało interesująca – a utrzymanie uwagi czytelnika nie tylko przez jedną książkę, ale cały cykl, to nie lada sztuka. Sposób prowadzenia historii to zresztą jeden z elementów „Start a fire”, który szczególnie mocno działa na fandom. Internet pełen jest memów i dyskusji związanych z kolejnymi zwrotami akcji, jakie w historii serwuje swoim fanom autorka. Pizgacz podejmuje grę z oczekiwaniami i nastrojami fanów i wie, w które nuty uderzyć, żeby wywołać ich reakcję.

Jednocześnie nie można zaszufladkować „Start a fire” wyłącznie jako prostego romansu dla młodzieży, czy po prostu kolejnego dzieła literatury Young Adult. Patrząc na całość doskonale widać, że Herytiera czerpie garściami także z innych gatunków i wychodzi jej to bardzo sprawnie. Nie boi się stosować tropów czy klisz, które moglibyśmy skojarzyć raczej z literaturą sensacyjną, klasyczną obyczajówką czy nawet literackim horrorem. I wszystkie te klocki wykorzystuje bardzo umiejętnie. Gdy zamierza zbudować napięcie, tworzy atmosferę rodem z książkowego thrillera, gdy chce wystraszyć główną bohaterkę, buduje scenę, której nie powstydziłby się młodzieżowy film grozy. I to wszystko działa - w przypadku książek Herytiery każda postać i każda scena faktycznie czemuś służy, nie znajdziemy tutaj wypełniaczy, a całość wydaje się zaskakująco precyzyjnie zaprojektowana.

Warto „Start a fire” dać szansę – nawet jeżeli nie jest to seria pisana dla nas, a Young Adult do tej pory pozostawało poza kręgiem naszych zainteresowań. To dobrze napisana i przemyślana literatura rozrywkowa, w której bez wątpienia widać talent autorki. Tym bardziej ciekawie będzie obserwować dalszą karierę Katarzyny Barlińskiej. Bo cykl „Start a fire” wydaje się dopiero początkiem.

 

Burn in hell runda trzecia pizgacz książki

A wy? Co sądzicie o książkach Herytiery? Dajcie znać w komentarzach. Więcej artykułów znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam.

Zdjęcie okładkowe: Katarzyna Barlińska odbierająca nagrodę Bestsellery Empiku 2022 w kategorii „Young Adult". / fot. Mieszko Piętka, Jacek Kurnikowski, Piotr Podlewski/AKPA