Wegetarianizm to dieta, która wyklucza jedzenie istot żywych – zwierząt, ryb, owoców morza. Wegetarianie jedzą mleko, sery, miód, a większość (lecz nie wszyscy) także jajka. Weganie nie jedzą żadnych produktów odzwierzęcych – mięsa, mleka, jajek. Wierzą, że mleko jest potrzebne młodemu zwierzęciu i nieetycznym jest pozbawianie go. Jest to też forma sprzeciwu wobec złego traktowania krów, które wykorzystuje się do nienaturalnej, zbyt dużej produkcji mleka. Są weganie, którzy nie jedzą też miodu tłumacząc, że w ten sposób pozbawiają pszczoły zasobów i zmuszają je do wytężonej pracy.
Skąd pochodzą wegetarianizm i weganizm?
Diety bezmięsne nie są żadnym nowym trendem, który przyszedł z zachodu, jak lubią mówić niektórzy. Pierwsze wzmianki o diecie wegetariańskiej pochodzą z VI w.p.n.e i są ściśle związane z religią. Hinduizm, dźinizm i orfizm zakładają wędrówkę dusz. Wyznawcy tych religii wierzą w jej wyższość nad ciałem i w to, że ciało jest mieszkaniem duszy, więc eliminują przemoc wobec wszystkich istot żywych. Wegetarianizm jest powszechny w Indiach, a przed chrześcijaństwem praktykowany był również na terach starożytnej Grecji i Italii.
Dzisiaj o wegetarianizmie i weganizmie często mówi się w kontekście ekologii oraz etyki. Hodowla zwierząt pochłania ogromne zasoby wody i zbóż, nierzadko kosztem lokalnej ludności. Produkcja mleka wiąże się ze zużywaniem hektolitrów wody. Niektórzy przypominają też o tym, jak bardzo nieetyczne jest pozbywanie się małych samców krów mlecznych, niepotrzebnych w cyklu produkcyjnym. Wątpliwości wzbudza także praktyka odstawiania cielęcia od matki po to, by móc w pełni skorzystać z jej laktacji. Podobnie sprawa ma się z jajkami. Hodowcy potrzebują głównie kur, nie mają co zrobić ze zbyt dużą ilością kogutów. Dlatego młode koguciki w trzeciej dobie życia są gazowane lub macerowane, czyli mielone żywcem, ponieważ to najszybszy i najtańszy sposób eutanazji (jest to praktyka stosowana przy produkcji wszystkich rodzajów jaj, nawet zerówek).
Poza kwestiami ekologii i zużywania zasobów, praktyki przemysłowej produkcji żywności są dla niektórych moralnie nieakceptowalne.
Jak wegetarianizm wpływa na zdrowie?
Przez wiele lat w Polsce panowało przekonanie, że dieta wegetariańska i wegańska są absolutnie niezdrowe, a tylko mięso zagwarantuje zdrowy rozwój młodych ludzi. Badania naukowe pokazują, że zbilansowana dieta wegetariańska i wegańska może dostarczać tyle samo wartości odżywczych co mięsna. Wegetarianie i weganie uprawiają sporty wyczynowe, udowadniając, że jedzenie mięsa nie jest czymś niezbędnym nawet przy intensywnym trybie życia.
Z pewnością wykluczenie z diety mięsa może pozytywnie wpłynąć na układ krwionośny. Badania Akademii Żywności i Odżywiania pokazują, że wegetarianie rzadziej zapadają na miażdżycę (skorelowaną z wysokim cholesterolem) i cukrzycę. Ważne jest jednak przestrzeganie zbilansowanej diety (zupełnie jak w przypadku mięsożerców). Odstawiając białko odzwierzęce trzeba je uzupełniać białkiem roślinnym zawartym w orzechach i roślinach strączkowych. Co ciekawe, dzisiaj obserwujemy trend konsumowania zbyt dużej ilości białka. Stąd też obawy niektórych przed niedoborami białka u ludzi na diecie roślinnej – jesteśmy przyzwyczajeni do nadmiaru białka i uznajemy to za normę. Weganie oraz wegetarianie, jak wszyscy inni, powinni regularnie wykonywać badania krwi, żeby sprawdzać poziom żelaza i hemoglobiny. W niektórych krajach, np. w Danii, lekarz rodzinny, mający pod swoją opieką weganina, raz w roku zaprasza pacjenta na kompleksowe badania. Jeśli pacjentem jest dziecko, badania należy wykonywać minimum raz na pół roku.
Czym wegetarianie i weganie zastępują mięso?
Od pewnego czasu półki ze zdrową żywnością w sklepach uginają się od sojowych kotletów, roślinnego boczku, burgerów, klopsików, gyrosu czy roślinnych nuggetsów. Największe sieci fast-food wprowadzają do oferty burgera z roślinnym mięsem. Te wszystkie zabiegi mają na celu nie tyle zwiększenie oferty dla wegetarian i wegan, ile dla fleksitarian, czyli tych, którzy ograniczają spożycie mięsa, ale nie wykluczają go zupełnie, czy dla osób, które dopiero zastanawiają się jak przejść na wegetarianizm. Okazuje się, że osoby na diecie roślinnej nie potrzebują tak wiele smaku umami w diecie. Za to umami sprawia, że fleksitarianie z większą chęcią wybiorą roślinną alternatywę.
Weganie mięso zastępują tofu, tempeh, seitanem, ale też fasolą, soczewicą, jęczmieniem, orzechami. Alternatywa dla jajek to tofu (polecam wegański przepis na tofucznicę z „Jadłonomii”). W pieczeniu czasem nie trzeba dodawać jajek – pszenica zawiera naturalny gluten, który działa jak „klej”. A czasem jajka zastępuje się bananem, siemieniem lnianym i zmiksowanym jabłkiem.
Czy wegetarianizm jest ekologiczny?
Wegetarianizm i weganizm mogą być ekologiczne, ale mogą być też bardzo nieekologiczne. Wszystko zależy od indywidualnych decyzji produkcyjnych i konsumenckich. Wykluczenie z diety mięsa i produktów odzwierzęcych z pewnością odciąża łańcuch produkcyjny – zużywa się mniej wody oraz prądu, które są potrzebne do konserwowania mięsa i produktów mlecznych. Wegetarianizm może się zatem wydawać ekologiczny. Jednak bazując na soi, która nie rośnie w naszych warunkach, glonach importowanych z Azji, awokado z Ameryki Południowej (którego produkcja jest w rękach mafii i pozbawia lokalną ludność dostępu do wody!), jagodach goi, nasionach chia i egzotycznych przyprawach, nie przyczyniamy się do dbania o środowisko, ponieważ transport produktów zostawia ogromny ślad węglowy.
Kolejny aspekt, który warto uwzględnić, to kwestia przemysłu i monokultur. Jeśli wszyscy zaczęlibyśmy jeść tylko warzywa, to okazałoby się, że wszystkie pola wokół nas są „czymś” obsadzone. To „coś” byłoby najprawdopodobniej jednym gatunkiem, bo tak jest najoptymalniej z perspektywy ekonomicznej. Taka praktyka zaburza równowagę środowiskową – jest nieekologiczna. Problem stanowi więc nie tyle sama dieta, ile sposób produkcji żywności, przemysłowe hodowle czy przemysłowe uprawy tzw. monokultury. Sposób ich prowadzenia i zarządzania ma większy wpływ na środowisko, niż sama rezygnacja z mięsa – tutaj potrzebne są zmiany systemowe, obejmujące również zmiany prawne, które ograniczą intensywne monokulturowe uprawy w trosce o środowisko.
Często podnoszonym przez wegetarian problemem ekologicznym jest nadprodukcja żywności i jej marnowanie. Wystarczy wizyta w sklepie pod koniec dnia, żeby przekonać się, ile pieczywa zostanie wyrzucone (niestety wciąż nie wszystkie piekarnie i sklepy przekazują niesprzedane produkty organizacjom charytatywnym). Dlatego myśląc o ekologicznym odżywianiu, warto brać pod uwagę nie tylko przyjazną dla środowiska produkcję, ale też racjonalne zarządzanie zasobami w gospodarstwie domowym. Więcej na ten temat piszą Agata Michalak w książce „O dobrym jedzeniu” oraz Marta Sapała w „Na marne”.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz w pasji Gotuję.
Zdjęcie okładkowe: Shutterstock
Komentarze (0)