Bill Gates – premiera książki
O Billu Gatesie przeciętny zjadacz chleba wie tyle, że zbudował informatyczne imperium Microsoft, od dekad znajduje się w ścisłej czołówce najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na świecie, a od 2000 roku udziela się także charytatywnie poprzez założoną przez siebie i żonę Fundację Billa i Melindy Gates. Lista instytucji, krajów, grup społecznych i obszarów, w którym pomoc zaangażowana jest fundacja, robi wrażenie. Ale czy nie wszyscy bogaci ludzie na starość zostają filantropami? Trzeba jednak przyznać, że na ich tle Bill Gates zdecydowanie odstaje swoim zaangażowaniem (w 2020 roku zrezygnował z prezesowania Microsoftowi by całkowicie poświęcić się działalności charytatywnej) oraz zainteresowaniem technologią pod kątem pomocy najbardziej potrzebującym.
Do obszarów, którym Gates poświęca ogromną ilość czasu, zaangażowania i uwagi doszły także zmiany klimatu i katastrofa klimatyczna. Efektem jest książka, o znamiennym tytule „Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej. Rozwiązania, które już mamy, zmiany jakich potrzebujemy”, której światowa oraz polska premiera wypada właśnie dziś, 16 lutego.
Książka Billa Gatesa – kawał dobrej roboty
Wiele można powiedzieć o Billu Gatesie ale na pewno nie to, że drastycznie ograniczył własną emisję dwutlenku węgla, lecąc choćby prywatnym samolotem na paryski szczyt klimatyczny w 2015 roku. Jak napisał prestiżowy magazyn „New Scientist”, Gretą Thunberg to on nie jest. Gates sam zresztą przyznaje w książce, że nie jest najbardziej odpowiednią osobą – jako starszy, bogaty facet z bardzo wysokim śladem węglowym – by mówić nam, reszcie świata, jak zejść do zera emisji gazów. No, nie jest, ale trzeba przyznać, że jego książka to kawał dobrej roboty. Na niemal trzystu stronach polskiego wydania Gates tłumaczy, jak to się stało, że znaleźliśmy się na krawędzi katastrofy klimatycznej i wylicza, jakie obszary ludzkiej działalności składają się na produkcję 51 miliardów ton gazów cieplarnianych rocznie.
Z czego wynikają huragany, susze i pogodowe anomalia?
Miejscami lektura tej książki nie będzie łatwa dla czytelnika. I nie mówię tu o statystykach i tabelkach. Na przykład wtedy, gdy Gates uświadamia nam, że większość rzeczy, które jemy, kupujemy, dzięki którym mamy wodę, energię, pracę, domy i możemy się przemieszczać, wytwarzana jest przy pomocy paliw kopalnych, czyli tych samym, których spalanie musimy zredukować do zera. Albo wtedy, kiedy Gates obrazowo opowiada, na przykładzie choćby Bangladeszu, Afryki Subsaharyjskiej ale także Nebraski, jak będzie wyglądało nasze życie za kilka, kilkanaście lat, jeśli nie zaczniemy intensywnie i konsekwentnie działać na rzecz zmniejszenia zużycia paliw kopalnych.
W jego realistycznej wizji świata, która poniekąd realizuje się powoli na naszych oczach zwiększa się liczba bardzo upalnych dni w roku, występują huragany, susze, powodzie i inne anomalie pogodowe, które regularnie i bez wyjątku co roku wpływają na życie milionów ludzki, na plony, koszt produkcji pożywienia etc.
W kolejnych rozdziałach Gates idzie za ciosem i pokazuje, jakie obszary naszej działalności procentowo zawierają się we wspomnianych 51 miliardach ton gazów cieplarnianych.
I tak
- elektryczność, dostęp do gniazdka to 27 procent udziału w tej przekraczającej nasze wyobrażenie liczbie
- wytwarzanie rzeczy od betonu i stali po ciuchy to 31 procent
- żywność, w tym przede wszystkim produkcja mięsa to 17 procent.
Jak z tego wszystkiego nie rezygnować i stać się neutralnym klimatycznie?
Jak zatrzymać katastrofę klimatyczną? Pomysły Billa Gatesa
Gates ma na to proste, powtarzane zresztą na kolejnych konferencjach klimatycznych rozwiązania, jak zastąpienie paliw kopalnych energią odnawialną i jądrową (w tej drugiej pokłada ogromne nadzieje) oraz elektryfikowanie naszych działań na masową skalę. Stawia na turbiny wiatrowe i fotowoltaikę oraz nieustanne badania i rozwój nowych technologii i rozwiązań, które pozwolą nam skutecznie wytwarzać energię bezemisyjną. Za tymi rozwiązaniami stoją twarde dane: wyliczenia kosztów przejścia na bezemisyjną energię wobec paliw kopalnych oraz wpływ na środowisko. Jak pisze w książce:
„(…) droga do zerowych emisji w produkcji materiałów wygląda następująco: zelektryfikować każdy możliwy proces. Będzie to wymagało wielu innowacji. Pozyskiwać prąd z sieci, która została zdekarbonizowana. (…) Korzystać z techniki wychwytywania węgla do usuwania pozostałych emisji (..) Efektywniej używać materiałów”.
Zmiana ma obejmować wszystko, od naszych indywidualnych decyzji i wspierania proklimatycznych rozwiązań, po sposób budowy i rozrastania się miast, aż po masowe wspieranie naturalnych ekosystemów i oszczędzanie przyrody.
Co ciekawe, tak jak Gates wierzy w siłę technologii, innowacji i potrzeby nieustannych badań i rozwoju technologii w stronę czystej energii, tak nie bardzo daje wiarę w to, że jesteśmy w stanie zrezygnować z jedzenia mięsa, byśmy nie musieli masowo produkować zjadanych przez nas zwierząt i by wobec tego mogły one same wytwarzać mniej gazów. Jednocześnie filantrop wspiera produkcję laboratoryjnie produkowanego mięsa oraz wegańskich rozwiązań. On sam też za cel stawia sobie rok 2050 i neutralność klimatyczną, mniej przywiązuje się do roku 2030, który wskazują państwa, w tym kraje Unii Europejskiej, w swoich programach drastycznego ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
2021 – rok dla klimatu
To natomiast, do czego Gates nawołuje w książce niemal na każdym kroku, to byśmy w naszych działaniach nie odmawiali prawa do postępu i energii krajom rozwijającym się. Uważa on, że dążenie do neutralności klimatycznej nie może odbywać się kosztem rozwoju krajów biedniejszych, a jednocześnie musi dokonywać się szybko, bo to właśnie te kraje, a nie bogata północ, będą ofiarami katastrofy klimatycznej w pierwszej kolejności.
Ostatni rozdział skierowany jest do czytelników (ale, co jest miłym zabiegiem translatorskim, przez całą książkę zwraca się autor do czytelniczki), z propozycjami, co my możemy zrobić jako obywatele (w tej kolejności), konsumenci, pracownicy i pracodawcy. Gates oczekuje od nas działania, postawy proklimatycznej oraz rozsądnych wyborów konsumenckich a także wspierania rozwiązań, które prowadzą do neutralności klimatycznej.
W swoich postulatach, świadomości zagrożeń i uważności na tych, którzy mają mniej i mogą być ofiarami zmian, Gates zachowuje umiarkowany optymizm oraz wiarę w to, że wszyscy chcemy dobrego i bezpiecznego świata dla siebie i najbliższych. I choć to książka pisana pod amerykańskiego czytelnika, uwzględniając specyfikę tamtejszych rozwiązań prawnych i politykę energetyczną, to jednocześnie jest uniwersalnym przewodnikiem dla każdego, kto powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, w jakim historycznym momencie znaleźliśmy się jako ludzkość i jak wiele zależy od tempa i konsekwencji podjętych przez nas działań. Gates mówi jasno: czas na radykalny aktywizm, bez kompromisów klimatycznych. Niech rok 2021 będzie pierwszym z wielu lat dla klimatu.
Książkę przetłumaczył Michał Rogalski.
Więcej recenzji książek znajdziecie w naszej Pasji Czytam.
Zdjęcie okładkowe - materiał wydawnictwa Agora.
Komentarze (1)
Komentarze
"miłym zabiegiem translatorskim, przez całą książkę zwraca się autor do czytelniczki" XD