Wyidealizowana miłość. Diane Keaton filmy

Na ironię zakrawa, że rozpoznawalność i uwielbienie tłumów zyskała rolą w filmie na poły autobiograficznym. W „Annie Hall” (1977), za którą dostała Oscara, jedynego w swojej karierze, Woody Allen opowiedział o ich związku. Nawet imię bohaterki jest jej - naprawdę nazywa się Hall, ale gdy wchodziła na rynek w Unii Aktorów była już zarejestrowana aktorka Diane Hall. Zaczęła więc posługiwać się nazwiskiem panieńskim matki, a „Annie” to zdrobnienie, jakim określają ją przyjaciele.

Swój film Allen oparł na zderzeniu. On pochodzi z nowojorskiej, żydowskiej rodziny z tradycjami, ona jest z zewnątrz. Pośród nich wygląda jak kosmitka, która przez przypadek wylądowała na Ziemi. A jednak nie da się jej nie pokochać, bo Annie Hall stała się wyidealizowaną wizją Diane Keaton, wyglądała tak, jak w chwili największego zakochania patrzył na nią Woody Allen.

Efekt był taki, że w bohaterce zakochała się również cała Ameryka. Mężczyźni smolili do niej cholewki, a kobiety w mig zaczęły naśladować jej ekranowy styl. Allen kazał Diane ubierać się na planie tak, jak chce. Nosiła więc spodnie w kratkę i o wiele za duże kapelusze. Historycy mody mówią, że to ona nadała styl końcówce lat 70. w Nowym Jorku, ale skromna Keaton zaprzecza. - Ja po prostu ubierałam się wtedy jak większość ludzi na SoHo. To nie mój indywidualny styl, tylko ich - przekonuje.

Po premierze Keaton stała się megagwiazdą i wreszcie poczuła się komfortowo w swojej własnej skórze. Do tego stopnia, że przyjęła nawet rolę w „W poszukiwaniu idealnego kochanka” (1977), filmie opowiadającym o wyzwolonej dziewczynie, która wieczorami wychodzi do klubów sama, a wraca z kimś. - Sama przenigdy bym się na coś takiego nie odważyła! A jednak sukces „Annie Hall” ośmielił mnie, by zagrać kompletnie wbrew sobie - wspominała Keaton w wywiadach. Choć partnerował jej utalentowany Richard Gere, krytycy nie zostawili na produkcji suchej nitki. Aktorka niespecjalnie się tym przejmowała, bo najważniejsze było dla niej doświadczenie przekraczania własnych barier.

Wcześniej często brakowało jej i odwagi i ambicji, co kładzie na karb dorastania w erze Eisenhowera, kiedy kobieta miała jasno wyznaczone cele: zmywarka i toster w kuchni. Diane przyszła na świat w 1946r. jako córka Dorothy i Jacka Hallów. Dzieciństwo spędziła w St. Ana, niedaleko oceanu. W jej głowie bardzo wyraźnie zapisał się obraz jej przystojnego ojca, którego najczęściej oglądała od strony pleców. Jack tak kochał bowiem ocean (nurkował, snorklował, surfował, pływał na łodzi), że zawsze był twarzą do niego, a rodzinę miał za sobą.

 

Annie Hall jedzie do Nowego Jorku

Choć w rodzinie Hallów się nie przelewało, Diane, jej dwie siostry i brat regularnie odwiedzali downtown LA. Keaton do dziś je kocha, choć gentryfikacja już dawno przeniosła najciekawsze punkty miasta do innych dzielnic Los Angeles. Diane z rodzeństwem dogadywała się dobrze. Bardzo lubili wspólnie odgrywać scenki z obejrzanych filmów i z wiadomości. Rodzina wspomina zwłaszcza ich występ naśladujący napady Bonnie i Clyde’a. Ponadto Diane śpiewała w kościelnym chórze. Ale w tamtym czasie przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby występować publicznie.

Powód? W szkole była niewyobrażalnie nieśmiała. Cały czas brakowało jej pewności siebie. Wystarczyło jednak, że wyszła z lekcji, by obudziła się jej druga osobowość - chętnej do wszystkiego dziewczynki. Mała Keaton ubiegała się o każdą funkcję - chciała być cheerleaderką, pompon girl i brać udział w talent show. Do realizowania marzeń popychała ją matka. Przełom nastąpił, gdy poszła do Orange Coast College. Rzuciła studia po roku, gdy nauczyciel teatru powiedział jej: - Masz talent. Jedź do Nowego Jorku i go rozwijaj. Chwilę później była już na Wschodnim Wybrzeżu.

Annie Hall dvd

Trafiła na czas, kiedy nowojorskie dzieciaki mocno lewicowały. Diane była wszystkim, co się wokół niej dzieje niezwykle zaciekawiona. - O wszystko pytała! Nie można było się od niej uwolnić ani nic przed nią ukryć. Taki miała pęd do wiedzy i do informacji - wspomina Meryl Streep. Keaton równolegle studiowała i śpiewała w zespole rockowym. Jako wokalistka starała się naśladować ukochaną Arethę Franklin. Szło im na tyle dobrze, że dostali zaproszenie na Woodstock.

O wiele gorzej radziła sobie natomiast na castingach. Los mógł się dla niej odmienić, gdy dostała angaż do wystawianego na Broadwayu musicalu „Hair” (1967). Keaton, wiedząc, że tematem będzie m.in. wolna miłość i sprzeciw wobec wojny w Wietnamie, co chwilę przypominała jednak wszystkim, że za nic w świecie się na scenie nie rozbierze, nawet jeśli wszyscy inni zrzucą ubranie.

Rok później starała się o angaż w kolejnej broadwayowskiej sztuce: „Zagraj to jeszcze raz, Sam” (1969), w której grali też Tony Roberts i Woody Allen. Ten drugi tak ujął Keaton dowcipem, dystansem do siebie i inteligencją, że zakochała się od razu. Stworzyli parę, która szła pod prąd zachowaniom nowojorskiej bohemy. Nie znosili wychodzić z domu i spotykać się z ludźmi. Najchętniej siedzieliby razem w domu i na zmianę czytali książki i oglądali filmy w telewizji.

Wreszcie Diane Keaton dostaje angaż na wielkim ekranie w „Zakochani i inni” (1970). Mało kto w ogóle dostrzega w małej rólce, ale udział w produkcji zapewnia jej angaż w „Ojcu chrzestnym” (1972), gdzie wciela się w żonę Michaela Corleone granego przez samego Ala Pacino, którego - jak wspomina w swojej biografii - uważała za najpiękniejszego żyjącego mężczyznę. - Oczu nie mogłam od niego oderwać - pisze. Zeszli się, gdy stanęli na planie drugiej części „Ojca Chrzestnego” (1972). Byli razem kilka lat.

 

Dina Keaton - królowa komedii nie tylko dla intelektualistów

Choć jej kariera dramatyczna rozwija się, decyduje się na powrót do komedii. Nie wyobraża sobie, że mogłaby inaczej, bo reżyseruje przecież jej ukochany neurotyk, Woody Allen, który przenosi na ekran sztukę „Zagraj to jeszcze raz, Sam” (1972). Choć ich związek szybko się rozpada, potem robią jeszcze razem siedem filmów: „Śpiocha” (1973), „Miłość i śmierć” (1975), „Wnętrza” (1978), „Annie Hall” (1977), „Manhattan” (1979), „Złote czasy radia” (1987) i „Tajemnicę morderstwa na Manhattanie” (1993).

Manhattan (DVD)

Keaton nigdy nie zamierzała skupiać się wyłącznie na aktorstwie. Dla niej sztuka zawsze tworzyła większą całość, dlatego równolegle rozwijała swoje inne pasje. Po roli w „Manhattanie” wydała swój słynny album z czarno-białymi fotografiami lobby hotelów. A potem wyreżyserowała film „Heaven” (1987) - dokument, w którym próbowała znaleźć odpowiedź na pytanie, czy istnieje życie po życiu.

Jej kariera rozwijała się, ale dopiero komedia „Baby Boom” (1987) powtórzyła sukces „Annie Hall”, przypominając, jak znakomitą komiczką jest Keaton. Jej bohaterka była karierowiczką z awersją do dzieci. Jednak sytuacja zmienia się, gdy jej kuzyn osieraca córkę. Sceny, w których J.C. nosi dziecko pod pachą jak teczkę, na zawsze zapisały się w historii kina. A dzięki Keaton bohaterowie nie tylko nie potępiali jej bohaterki, co wręcz z nią empatyzowali.

Po 25 latach życia w Nowym Jorku aktorka zdecydowała się na powrót do Los Angeles, gdy okazało się, że jej ojciec cierpi na guza mózgu. Jack zmarł w 1990r., a ona, naprzemiennie z rodzeństwem, opiekowała się matką. W Kalifornii ludzie mieli do niej dystans. Wydawała się im nowojorską snobką, która zadziera nos i pogardza prostymi wartościami Hollywood. Uprzedzony był do niej nawet otwarty na ludzi Steve Martin, z którym mieli spotkać się na planie komedii „Ojciec panny młodej” (1991). Szybko jednak zmienił zdania, bo Keaton okazała się równą, zabawną babką, której energia tak się udzielała, że ich film okazał się wielkim hitem. Wkrótce stanęli na planie sequela.

Znaleźć sposób na siebie w wersji Diane Keaton

W 1995r. Diane Keaton wyreżyserowała swoją pierwszą fabułę pt. „Rodzinka z piekła rodem” z Andie MacDowell w roli głównej. Film otworzył nowy etap w jej życiu, kiedy na ekranie zaczęła walczyć o tych, którzy są niereprezentowani. Tutaj upomniała się o nastolatków, których problemy kino bagatelizuje. Ona pokazała, jak łatwo jest się wywrócić, gdy w okresie dojrzewania przytłacza nas rzeczywistość. Temat był dla niej ważny, bo w wieku 50 lat starała się o adopcję Dexter, która została jej córką w 1996 roku. Diane odtąd próbowała godzić role matki i aktorki, ale coraz więcej propozycji odrzucała.

Wzięła tę w „Pokoju Marvina” (1996), bo zagrała u boku Meryl Streep. Wcielały się w siostry, które wybrały zupełnie inny sposób na siebie. Pierwsza założyła rodzinę, druga - całe życie opiekowała się ojcem. Ważne było dla niej, by uświadomić widzom, że nie ma czegoś takiego jak właściwy model na życie. Wiedziała, o czym mówi, bo sama często było ofiarą ataków ze strony społeczeństwa - nigdy przecież nie wyszła za mąż ani nie urodziła dziecka. W „Zmowie pierwszych żon” (1996) opowiedziała z kolei o starości. Trzy genialne komiczki (Keaton, Goldie Hawn i Bette Midler) naśmiewały się z postrzegania procesu starzenia.

W 1999 powróciła za kamerę. Wyreżyserowała „Gorącą linię” (1999) o tym, że dzieci są najważniejsze. Na planie mało nie zemdlała ze strachu. Tak się stresowała, że ona, zwykła aktorka, ma reżyserować Waltera Matthau. Współpraca układała się jednak świetnie, ale aktor nie doczekał premiery. Zmarł miesiąc po zdjęciach.

A Diane Keaton rozpoczęła proces adopcyjny Duke’a, który został jej synem w 2001 roku.

Od tamtej pory Diane Keaton pojawia się na ekranie regularnie, średnio w jednym filmie rocznie (ostatnio w „Miłości, ślubie i innych nieszczęściach” z 2020). Zdecydowanie więcej czasu poświęca swoim kolekcjom - zbiera ubrania, fotografie i obrazy. Zbiera też… bezpańskie psy, którym organizuje domy. Znajomi śmieją się z niej, że ma jednego z najbrzydszych psów świata, ale Diane oburza się, że psa nie bierze się ze względów estetycznych, tylko z miłości. Cóż, taka już jest: ma swoje zdanie, którego broni, swoje wartości, o które walczy, i swoją wizję siebie w Los Angeles, którą od kilku dekad realizuje. I za to przecież cenimy ją najbardziej.

Miłość, ślub i inne nieszczęścia (DVD)

Więcej artykułów o filmach znajdziecie w naszej pasji Oglądam.

Zdjęcie okładkowe: „Miłość, ślub i inne nieszczęścia” - mat. Kino Świat. Na zdjęciu Diane Keaton i Jeremy Irons.