28 kwietnia 2008 to data światowej premiery  dwunastego studyjnego albumu Madonny. Od momentu ogłoszenia daty oficjalnej premiery płyta wzbudza wiele emocji. W przypadku Madonny takie medialne poruszenie jest rzeczą zrozumiałą.

 
Artystka od lat uznawana jest za jedną z najbardziej wpływowych gwiazd współczesnego show businessu, a każde jej nowe przedsięwzięcie śledzone jest od samego początku. A właśnie na tym Madonnie zależy najbardziej. Przez lata swojej obecności na scenie muzycznej Madonna nie przebierała w środkach, aby stale być w centrum zainteresowania. Zmieniały się kreacje, wcielenia, muzyczne style, życiowe role. Jedno nigdy się nie zmieniło. Madonna zawsze miała niesamowity zmysł marketingowca, który podpowiadał jej, co zrobić, by osiągnąć medialny sukces. Czas płynie, a Madonna mimo 50 lat na karku nie zatraciła swoich umiejętności.

 
Jej najnowsza płyta "Hard Candy" od samego początku wspierana jest przez silną kampanię medialną, która dodatkowo podsyca i tak duże zainteresowanie najnowszym projektem Królowej Popu. Biorąc pod uwagę stylistykę albumu i dobór producentów, którzy zadbali o "hitowość" projektu, nie można oprzeć się wrażeniu, że głównym celem Madonny jest sukces komercyjny jej najnowszego dzieła. Podejmując współpracę z najbardziej rozchwytywanymi producentami, takimi jak Timbaland, Pharell Williams oraz Nate "Danja" Hills, Madonna może być spokojna o powodzenie swojego najnowszego przedsięwzięcia. Artystka po raz kolejny udowadnia, że jak nikt inny potrafi wbić się w obowiązujące trendy i rozwijać się muzycznie, obierając drogę, o którą nikt by jej nie posądzał. Nieistotne stają się nawet jej wokalne niedociągnięcia, bowiem mając za sobą najpopularniejsze bożyszcza nastolatków na całym świecie (Timberlake, Timbaland, Kanye West), Madonnie musi się udać. Wystarczy posłuchać pierwszych taktów singla "4 Minutes", aby od razu wykryć w nim potencjalny, komercyjny przebój. Szybkie tempo, nowoczesna produkcja i uwielbiany przez miliony wokal Timberlake'a robią swoje.

 
Na szczęście dla Madonny, na płycie usłyszeć można również kompozycje, w których pobrzmiewają echa Madonny z niezwykle udanego okresu "Ray of Light". Utwór "Miles Away" przynosi porcję chilloutowych dźwięków i stonowanego głosu Madonny, który sprawia, że rzeczywiście płyta może się podobać. Z kolei kompozycje "Candy Shop" i "The Beat Goes On" pokazują, że Madonna potrafi doskonale wpasować się w obowiązujące trendy, nie tracąc przy tym na swojej autentyczności. Artystka tworzy coś w rodzaju "hip-popu", który stanowi pomost pomiędzy jej aktualną stylistyką, a tą sprzed kilku lat, którą forsowała na albumach "Erotica", czy "American Life".

 
Jedno jest pewne: Madonna to mistrzyni kreacji, doskonale wyczuwająca potrzeby muzycznego rynku. A prawdziwy szacunek należy jej się za to, że w zdumiewający sposób potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. W rytmach z pogranicza hip-hopu i R'n'B po prostu jej do twarzy.

Hirek Wrona