Już dziś do kin wchodzi niesamowita komedia romantyczna „Och, życie!”.
Każdy człowiek ma własną wizję idealnego życia. Dla Holly Berenson oznacza ono przekształcenie swojej niewielkiej, lecz ekskluzywnej kawiarni w restaurację, a może nawet w całą sieć lokali. Dla Erica Messnera - awansowanie ze stanowiska technika emisji na dyrektora kanału sportowego w ogólnokrajowej telewizji.
Jednak życie często nie układa się tak, jak to sobie wymarzyliśmy. Tak też dzieje się w przypadku Holly i Messera. Swoje plany muszą odłożyć na później, gdy w tragicznym wypadku giną ich najlepsi przyjaciele — Alison i Peter Novackowie. Choć Holly i Messer do tej pory ledwo tolerowali swoje towarzystwo, teraz oboje stają się opiekunami córeczki Novacków, Sophie.
Zaczęło się od tego, że scenariusz autorstwa Iana Deitchmana i Kristin Rusk Robinson zwrócił uwagę producenta Barry’ego Josephsona. „To wspaniały scenariusz, który od razu mnie oczarował” — mówi Josephson. „Był zabawny, płynął z głębi serca i wciągał od pierwszej sceny. Bardzo spodobał mi się też ten pomysł, bo wielu moich znajomych, którzy mają dzieci, zastanawiało się kiedyś nad tym, kto byłby najlepszym rodzicem zastępczym ich dziecka. Przyjaciel czy krewny? Który z nich?”.
Josephson pokazał scenariusz producentowi Paulowi Brooksowi, który uznał go za „niezwykle trafny. Do tego zabawny, ciepły i wzruszający. Bohaterowie wydali mi się świetni, a opowieść — doskonale wyważona. Śmiałem się i płakałem po równo”.
Heigl miała podobne odczucia. „Jestem wielką fanką komedii romantycznych” — wyznaje. „Uwielbiam je, oglądam je w kinie, a ta była naprawdę zabawna, a jednocześnie z duszą”.
Zgadza się z nią Duhamel. „Scenariusz wydał mi się niezwykły. Opowieść była z jednej strony zabawna, a z drugiej tragiczna, przygnębiająca. Takie filmy uważam za najlepsze”.
Pomysł na fabułę zrodził się z rozmowy Deitchmana z jego ciężarną żoną, podczas której poruszyli temat ewentualnej opieki zastępczej. „Oboje zażartowaliśmy, że powinniśmy powierzyć córkę Mike’owi i Clarze. W końcu któż zna nas lepiej?”.
Rusk Robinson wspomina: „Uśmiałam się, gdy Ian opowiedział mi o tej rozmowie, bo też znam Mike’a i Clarę. Podobnie jak Holly i Messer, nie są oni parą i mają zupełnie różne charaktery. Uznaliśmy, że powstałaby z tego niezła komedia i po prostu musieliśmy ją stworzyć”.
Deitchman dodaje: „Od razu przemówił do nas fakt, że humor wynikałby z emocji, które moglibyśmy pokazać”.
To samo ujęło Berlantiego. „Scenariusz tak bardzo mi się spodobał, bo w jednej chwili wywoływał u mnie napady śmiechu, a w następnej wydawał mi się do bólu prawdziwy i wzruszający. Najważniejsze jest dla mnie oddanie doświadczenia emocjonalnego, szczególnie gdy chodzi o film, w którym równocześnie ściera się tak wiele sprzecznych uczuć”.
„Greg ma niesamowity talent do opowiadania ludzkich historii, ale w taki sposób, by nie były ckliwe i nie przemawiały tylko do kobiet albo tylko do mężczyzn” — stwierdza Duhamel.
Heigl oświadcza: „Nie mogłabym życzyć sobie lepszego reżysera ani kogoś, z kim lepiej by mi się współpracowało. Jest wyjątkowy. To po prostu wspaniały, wesoły facet, który potrafi opowiedzieć niewesołą historię. Praca z Gregiem była bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem”.
Jak twierdzi Josephson, „Greg w pełni zaaprobował ten projekt. Jeśli przyjrzeć się programom telewizyjnym jego autorstwa, widać, że zajmują się sprawami społecznymi, konfliktami, tym, jak ludzie oddziałują na siebie wzajemnie. W czasie kręcenia dbał o to, by z jednej strony działała chemia, a z drugiej — żeby wciąż był tam jakiś konflikt”.
Na początku Och, życie poznajemy Holly Berenson i Erica Messera... na randce w ciemno. Koszmarnej randce w ciemno.
„Wszyscy znamy tę randkę — twierdzi Berlanti — która zaczyna się źle i z każdą chwilą staje się coraz gorsza”.
Heigl wyjaśnia: „Nie chodzi po prostu o to, że Holly i Messer czują się skrępowani w swoim towarzystwie albo nie potrafią nawiązać nici porozumienia. Jest okropnie. Oni się nienawidzą”.
„Nie udaje im się nawet odjechać spod domu” — śmieje się Duhamel. „Wszystko toczy się tak źle i tak szybko”.
Niestety, ponieważ mają wspólnych najlepszych przyjaciół, są skazani na spotykanie się przy różnych okazjach. Oboje tolerują to ze względu na przyjaciół i chrześniaczkę, Sophie. Jednak gdy sami muszą zaopiekować się dziewczynką, sytuacja staje się nie do zniesienia.
„Holly i Messer są diametralnie różni” — stwierdza Heigl. „On podchodzi do życia na luzie, a ona... nie”. Bohaterka grana przez Heigl prowadzi biznes i ma swój biznesplan. „Jest odpowiedzialna, zorganizowana, trochę obsesyjno - kompulsywna. Zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym musi wiedzieć, na czym stoi; nie należy do ludzi, którzy potrafią improwizować”.
Josephson mówi, że mimo skłonności do planowania, Holly nie uwzględniła w swoich planach rodziny, a już na pewno nie takiej, która pojawia się z dnia na dzień. „Zupełnie nie jest na to przygotowana. Szykowała się na zupełnie inne życie. Teraz stara się poczuć grunt pod stopami, a to nie jest łatwe. Katherine znakomicie odegrała jej dylemat”.
„Oprócz tego, że spodobał mi się scenariusz, chciałem nakręcić ten film dla możliwości pracy z Katherine Heigl” - wyznaje Berlanti. - „Wiem, jak świetnie sobie radzi zarówno w komediach, jak i dramatach, więc była dla mnie w pewnym sensie ucieleśnieniem Holly”.
Jedną z rzeczy, które łączą aktorkę z jej bohaterką, jest zamiłowanie do kulinariów. „Uwielbiam gotować - mówi helgi - choć nie robię tego tak często, jak bym chciała. Ale raz na pół roku zamieniam się w Marthę Stewart i urządzam kolację dla znajomych”. Przygotowania do roli szefa kuchni okazały się pomocne w jej własnym życiu. „Nauczyłam się prawidłowo siekać i kroić warzywa w cienkie słupki, a to oszczędza mi mnóstwo czasu!”.
Heigl miała kluczowy udział w zaangażowaniu Duhamela do roli Messera. Przyjaciele od dawna myśleli o pracy na jednym planie. „Uznałam, że będzie się świetnie nadawał do tej roli, mimo że Messer to raczej flejtuch w czapce bejsbolówce, T-shircie i dżinsach, a Josh jest bardzo zadbany. Po prostu wiedziałam, że musi zagrać tę rolę”.
Duhamel długo rozmawiał o roli z reżyserem. „Razem z Gregiem stwierdziliśmy, że łatwo byłoby wpaść w pułapkę zagrania go jako czarującego kobieciarza, który poznaje, czym jest miłość, a chcieliśmy, by był kimś więcej. Oboje uznaliśmy, że Messer może być bezczelny, mówić i robić rzeczy, które nie spodobają się publiczności. Spójrzmy prawdzie w oczy - tacy bywają mężczyźni”.
Podobnie jak Holly, Messer zamierza wspiąć się na wyższy szczebel kariery, zanim sprawy obierają nieprzewidziany bieg. „Choć jest właściwie człowiekiem od wciskania przycisku, Messer czeka na okazję, by wreszcie pokierować, czyli zrobić to, o czym - choć może zabrzmi to banalnie - zawsze marzył” - ciągnie Duhamel. „Gdy wreszcie dostaje tę szansę, lecz wszystko idzie nie po jego myśli, obwinia Holly, wzmagając napięcie między nimi.
„Josh Duhamel jest zbyt przystojny, ma zbyt gęste włosy, jest zbyt wysoki, zbyt miły, zbyt czarujący, zbyt dobry we wszystkim, co robi” - mówi z kamienną twarzą Brooks. „A tak na serio, był w pewnym sensie objawieniem. Ma świetną intuicję, wyczucie chwili. A chemia między nim i Katie była po prostu znakomita”.
Rację przyznaje mu Berlanti. „Josh to taki facet, z którym mężczyźni chętnie spędziliby wolny czas, a którego kobiety kochają. Właśnie kogoś takiego miał też zagrać”.
Josh Lucas gra drugiego mężczyznę w życiu Holly, Sama. „Na planie roiło się od Joshów” - mówi reżyser, mając na myśli nie tylko dwóch aktorów, lecz także męża Heigl, Josha Kelly’ego, który od czasu do czasu się tam pojawiał. „Rzucałeś kamieniem - trafiałeś Josha” - dowcipkuje Berlanti.
Reżyserowi podobało się to, co wniósł do roli Lucas. „Josh Lucas jest z natury charyzmatyczny i sympatyczny. Z punktu widzenia reżysera, masz do czynienia z sytuacją, w której główny bohater jest na ekranie od dwudziestu minut, a ten nowy musi się pojawić i zawalczyć o względy głównej bohaterki. Josh Lucas sprostał temu zadaniu i był przy tym niezwykle wiarygodny. Jego bohater, Sam, dobrze się czuje z samym sobą i w swoim miejscu w życiu - czego nie można jeszcze powiedzieć o Messnerze - i to jest w nim pociągające”.
„Sam przychodzi do kawiarni Holly z nadzieją na to, że zwróci jej uwagę i będzie mógł z nią poflirtować albo umówić się” - tłumaczy Lucas. „Ale okoliczności powodują, że tylko się mijają”.
W centrum miłosnego trójkąta znajduje się osoba, która ich wszystkich połączyła Sophie, powierzona ich opiece przez Alison i Petera Novacków, których grają Christina Hendricks i Hayes MacArthur. Niemowlę grają trojaczki Alexis, Brynn i Brooke Clagett.
Choć często angażuje się bliźniaki do roli jednego dziecka, trojaczki zdarzają się rzadko. „Pomyśleliśmy tak: »Zwiększmy szansę osiągnięcia wszystkich potrzebnych nam emocji, obsadzając troje niemowląt w roli jednego«” — opowiada Josephson.
Dziewczynki uwielbiała zarówno obsada, jak i ekipa filmu. „Wspaniałe w pracy z niemowlętami jest to, że zmuszają one aktorów, jak i zresztą wszystkich wokół, do naturalnego zachowania” — zauważa Berlanti. „Myślę, że wniosło to do filmu wiele realizmu”.
Warner/K.P.

Aktualności
Zaczęło się od nieudanej randki…
Już dziś do kin wchodzi niesamowita komedia romantyczna „Och, życie!”.
Komentarze (0)