Jeden z najwybitniejszych wirtuozów latynoskiego rocka, Carlos Santana, zagra 22 czerwca 2011 roku na Stadionie Legii w Warszawie!
Z tej okazji mamy dla Was konkurs, w którym do wygrania są dwa podwójne bilety na to wyjątkowe wydarzenie muzyczne!
Po pamiętnym występie w 2008 roku, polscy fani czekali 3 lata na powrót sławnego gitarzysty i kompozytora. Koncert odbędzie się w ramach trasy „SANTANA GUITAR HEAVEN 2011”, promującej najnowszy album „Guitar Heaven…The Greatest Guitar Classics Of All Times”.
Krążek miał swoją premierę w Polsce 20 września zeszłego roku. Potrzebował jedynie 9 dni aby otrzymać tytuł „Złotej płyty” i zaledwie dwóch tygodni na pokrycie się platyną!
„Guitar Heaven…” to powrót do klasyki rocka i twórczości takich mistrzów jak Led Zeppelin, Cream, The Rolling Stones, Van Halen, The Beatles, Jim Hendrix, The Doors, T. Rex, Deep Purple, Def Leppard a także AC/DC. Na płycie Santanie towarzyszą m.in. Joe Cocker, Chris Cornell, Chester Bennington (Linkin Park), Ray Manzarek (The Doors), Nas i Jonny Lang.
Jeśli to właśnie Ty chciałabyś/chciałbyś wziąć udział w tym koncercie, wystarczy, że napiszesz w komentarzach poniżej krótki tekst (max. 1000 znaków), będący Twoją własną oceną i recenzją jednej z płyt tego wybitnego artysty.
Dlaczego to właśnie ona Cię urzekła? Co akurat Ciebie (i miliony ludzi na całym świecie) „pociąga” w twórczości Carlosa Santany?
Na Wasze odpowiedzi czekamy dokładnie tydzień – do wtorku, 17 maja. Wybierzemy dwa wyjątkowe teksty, wyróżniające się kreatywnością i pomysłowością.
Życzymy powodzenia!

Aktualności
Wygraj bilet na koncert Carlosa Santany!
Jeden z najwybitniejszych wirtuozów latynoskiego rocka, Carlos Santana, zagra 22 czerwca 2011 roku na Stadionie Legii w Warszawie!
Komentarze (40)
Komentarze
K onkretna płyta O tak! Za serce chwyta! C udowna gitara H armonia, słychać jak Santana się stara A ch! Na uszy me dżem M ega płyta, już ja to wiem C udowne dźwięki A ch! Często płynące z mojej łazienki. R adość, wrażenia L ekkość, spełnione marzenia O tak! „Blues for Salvador” to niezwykła atmosfera S antana sprawia, że człowiek siły nabiera A ch! Przynosi radość S pełnienia zadość! A ch! Stwarza poczucie wspólnoty (jak w kościele) N iepowtarzalny, zalet ma wiele T o dzięku niemu cudne chwile! A ch! Czas spędzam mile. N iesamowity gitarzysta rockowy E stradowy i jazzowy Z nakomicie trafia do duszy A jego talent każdego wzruszy M a wiernych fanów, dla każdego staje się idolem U trwalonym muzyki symbolem. Z nakomity, respekt budzi Yes! Niezwykle przyciąga ludzi. K onkretne brzmienia E ch ! Ta muzyka zmienia K uszący Carlos jest znany z wielu przebojów T o geniusz w poprawianiu nastrojów. O tak! Lubi to co robi R ewelacja! Światową scenę muzyczną zdobi. A URZEKA
Dziadek Lucjan próbował oglądać mecz.Ciągle jednak rozpraszała go głośna muzyka dochodząca z pokoju wnuka. Zdeterminowany i gotowy na wszystko krzyczy: - Mareczku, ścisz tę muzykę! - Dziadku, nie mogę, mam nową płytę Santany! Chodź lepiej sam posłuchasz! - Co?! Santana? Trzeba było tak od razu! - Posłuchaj,co on robi, prawdziwy geniusz! Stare kawałki, wydawałoby się, że znane. A brzmią jakby je dopiero napisali. - Genialne! I jest „While my guitar…”! Ech,pamiętam, jak tańczyliśmy przy tym z Twoją babcią jak jeszcze gdzieś wychodziliśmy razem… Nie sądziłem, że mój wnuk słucha takiej muzyki. Skąd Ty wytrzasnąłeś tę płytę? - Jak to skąd? Wszędzie o niej mówią, „Guitar Heaven” to hit ostatnich dni! - O Boże, i jest „Little Wing”! Widziałem kiedyś Hendrixa na żywo, ale Santana wcale nie jest gorszy. I ten Cocker na wokalu… Wiesz co wnusiu, wynik meczu sprawdzę potem, chodź do mnie, posłuchamy tego na dobrym sprzęcie! W ten sposób dziadek Lucjan i Mareczek trafili do nieba. Gitarowego nieba.
„Supernatural” Carlosa Santany to płyta nowoczesna. Santana stworzył ją we współpracy z muzykami młodego pokolenia. Płytę otwiera kawałek „(Da Le) Yaleo”w latynoskich, energetycznych, porywających do tańca rytmach.Drugim kawałkiem jest ”Love of my life”, coś niesamowitego, utwór cudownie skomponowany, z przepiękną gitarą i głębokim, chrypiącym wokalem Dave Matthews’a. Następnie „Put your lights on” wykonywany w duecie z Everlastem, którego przesłaniem jest nadzieja, ale jest to też mocny, przeszywający i „uzależniający” utwór. Moim ulubionym utworem z tej płyty jest „Smooth”.Piosenka ta ma interesujące słowa, ale do tego gitara od początku do końca towarzyszy wokaliście, jest niesamowicie „zgrana z tekstem”. Płycie tej zapewniły sukces utwory:„Maria Maria”, w gorącym rytmie latynoskim, który sprawia, że każda kobieta pragnie być ową Marią oraz „Corazon Espindao”, który jest prawdziwą bombą energetyczną, to coś pięknego i ze względu na śpiew Many i na cudowną gitarę Santany.Rewelacja!!!
O wa płyta mistrza-wirtuoza, pana Santany N ajważniejsza z całej dyskografii jest, nie tylko za sprawą tytułu - Ultimate, A le dzięki ponadczasowemu brzmieniu gitary J akie Carlos od dziesięcioleci nam prezentuje, tym razem przy wsparciu E verlast, Chada Kroegera, Roba Thomasa czy Stevena Tylera. S antana na krążku przedstawił też swoje najsłynniejsze kompozycje, T e, które przeszły już do legendy, jak Oye Como Va, czy Samba Pa Ti. N a nowo jednak rozbłysły one pośród duetów ze znanymi A rtystami, wcześniej wymienionymi. J est to dowodem na to, że hity Carlosa się nie starzeją. W artość ich można tu dostrzec ze zdwojoną siłą. A dla mnie osobiście Ultimate stanowi Ż ywe wspomnienie meksykańskich nocy N ieodbytych, lecz tak prawdziwych. I tylko dzięki tej płycie mogę poczuć się jak rytmicznie swingująca Maria, E uropejska black magic woman. J eśli tylko kochasz gitarowe riffy, S łuchaj Santany. Z rozumiesz wówczas jego przesłanie A jest nim: muzyka jest najważniejsza!
Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam wielką fanką Carlosa Santany. Oczywiście wiedziałam, kim jest, znałam jego największe przeboje, takie jak „Samba Pa Ti” czy „Europa”, bo grzechem jest nie znać takich majstersztyków! Ale tak naprawdę moja miłosna przygoda z tym latynoskim wirtuozem gitary zaczęła się bardzo późno, bo dopiero od dosyć kontrowersyjnego albumu „Guitar Heaven”. Jednio go chwalą, inni ganią, jedni są zachwyceni nowym brzmieniem gitarowych klasyków, inni uważają, że Santana porwał się z motyką na słońce, w wyniku czego otrzymaliśmy średnio strawny, odgrzewany kotlet. Teraz możecie powiedzieć, że nie znam się na muzyce, ale ta płyta, te łagodne i dźwięczne, a innym razem burzliwe i energetyczne brzmienia to nektar dla mojej duszy. Cicho łkająca gitara Santany to mój skrawek nieba na ziemi, bo nikt nie potrafi pieścić strun tak, jak ten czarodziej. Carlos Santana, bez wzg. na wiek, był, jest i wg mnie zawsze będzie wysublimowanym kochankiem, a gitara jego największą miłością.
Bilet lotniczy do Kuby kosztuje kilka tysięcy złotych. Podróż po Meksyku to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy. Na szczęście pewien zdolny Meksykanin zadbał o to, abym nie musiała martwić się o koszty podróży do Ameryki Łacińskiej. Wydając w 1983 roku album „Havana Moon”, Carlos Santana sprawił, że to Ameryka Łacińska przybyła do mnie. Bo jak inaczej odnieść się do kompozycji, które swoją magią wywołują żywe obrazy miejsc bliskich duchowo i zarazem tak odległych? Słuchając albumu „Havana Moon” wystarczy zamknąć oczy, aby usiąść pod kubańskim niebem, na gorącym piasku i popijając Mojito, wpatrywać się w gwiaździste niebo Hawany... Bądź za sprawą utworu „They All went to Mexico” zagościć w Meksyku. Marzenie o Ekwadorze zostało spełnione z pierwszymi taktami „Ecuador”. I jak tu nie dziękować Mistrzowi za możliwość muzycznej podróży do tego zakątka świata, który jeszcze nie jest w zasięgu mojego portfela? Panie Carlosie Santana, pozostaje mi powiedzieć głośno i dobitnie: MUCHAS GRACIAS!!!
Zdecydowanie jeśli chodzi o najbardziej urzekającą płyte, wyróżniam Guitar Heaven. Nie jest to najlepsza jego płyta, bez dwóch zdań. Nie jest to płyta , która spłodziła jakiś wielki hit który będziemy pamiętać latami. Ale ten krążek już w momencie premiery albumu wywołał małą burzę, był mocno kontrowersyjny. Czy takiemu człowiekowi wypada szarpać się na covery? Czy tak wybitny "Władca Gitary" powinien niszczyć dzieła AC/DC, Zeppelinów i reszty? Ja podszedłem do sprawy inaczej. Skoro te utwory znalazły się na płycie Santany to znaczy, że na to zasłużyły. Stały się kanonem gitary a riffy zawarte w tych numerach zna każdy podstawowy odbiorca. Sama płyta na pewno mnie nie zawiodła, jest na pewno inna niż dotychczasowe, nie ma tego specyficznego tempa czy klimatu poprzednich wydawnictw. Ale urzekła mnie z jednego ,wielkiego powodu. Słuchając tych absolutnych klasyków -czułem w nich duszę Santany (dobitnie w I Ain't Superstitious). Wielkie brawa za danie części siebie tym przebojom Carlos!
"Guitar Heaven: The Greatest Guitar Classics Of All Time” – ostatni album gitarzysty. Utwory na płycie są wpadające w ucho, przebojowe oraz melodyjne co sprawia, że zdarza mi się nucić je całymi dniami. Carlos sięgnął po gitarowe klasyki „flirtując” z innymi gatunkami muzycznymi. Płytę nagrał współpracując z wieloma innymi artystami takimi jak klawiszowiec z zespołu The Doors, Ray Manzarek, Chester Beddington, czy wokalista Jacoby Shaddix. Moim zdaniem dzięki tej płycie Santana udowadnia, że wciąż jest w świetnej formie. Największe wrażenie zrobił na mnie utwór „Riders on the storm” z szepczącym Benningtonem oraz cover „Smoke on the water”, gdzie Shaddix sprawił, że numer ten nabrał współczesnego charakteru. Uważam, że każdy z kawałków na płycie idealnie nadaje się do playlisty utworów puszczanych w rozgłośniach radiowych. Wszystkie z nich dotrzymują kroku oryginałom! Uważam, że Santana zdał egzamin celująco oddając przy okazji wspaniały hołd legendom rocka w historii muzyki.
Byłam zachwycona, gdy tylko dowiedziałam się, że Carlos Santana wydaje nową płytę. W końcu za sprawą mojego ojca jego dyskografię znam na wyrywki już od najmłodszych lat, a z płytą Supernatural wiąże się wiele wspaniałych wspomnień.. Muszę jednak przyznać, że nieco sceptycznie odniosłam się do tego dzieła. Wydaje mi się, że nieco uprzedziłam się do albumu słysząc zewsząd, także od moich znajomych niepochlebne opinie na temat płyty., że ,,profanacja" rockowych klasyków, że Santana nic nie jest już w stanie wymyślić.. Ponieważ doszłam jednak do wniosku, że Santana NIE mógł nagrać słabego albumu, ponieważ jeszcze takiego nie słyszałam, zakupiłam płytę, usiadłam w ciszy i włączyłam odtwarzacz. Mogę spokojnie powiedzieć, że miałam rację. Wirtuoz gitary, po raz kolejny pokazał na co go stać, a jego najnowsza płyta zachwyca świeżością, dopracowaniem i genialnym połączeniem tradycji i nowoczesności w muzyce. Świetny dobór utworów i gości na płycie. Klasa sama w sobie!
Jest to jeden z nowszych krążków i chyba trochę mniej popularnych. Sam album posiada specyficzny klimat, jak to u Santany, który może nam się kojarzyć z wspaniałą pogodą o nieskazitelnym niebie i krajami cieplejszymi od Polski. Chyba najbanalniejszy, tzn. z największym potencjałem do stania się hitem jest wg mnie piosenka "I Don't Wanna Lose Your Love". Cała płyta przekazuje niesamowicie ciepłe i pozytywne emocje. Można się w nią słuchać i równie dobrze się przy niej wyłączyć i odpocząć. Santana zgarnął do współpracy naprawdę fajnych wokalistów, którzy bardzo pasują do całej kompozycji. Jeśli chodzi o popularność Santany to zawdzięcza ją pewnie swojemu unikatowemu brzmieniu i repertuarze. Nie znam nikogo, kto by grał w podobny sposób i nie wielu jest muzyków o tak charakterystycznym brzmieniu. Utwory także są bardzo oryginalne i specyficzne i być może z tych powodów Carlos Santana jest znany na całym świecie - od Woodstocka aż po dzień dzisiejszy.
Tak dobrze przeczytaliście. Kiedyś grałam na skrzypcach i gdy usłyszałam płytę "Abraxas" Carlosa Santany, po prostu mnie wmurowało i zapragnęłam nauczyć się grać na gitarze jak on! Połączenie cudownych dźwięków gitary, głębia i czystość z jaką wykonywał swoje utwory Santana, odmieniła moje życie. Po usłyszeniu „Samba pa ti” odrzuciłam Vivaldiego, nie poszłam w stronę Vanessy Mae czy Nigela Kennedy’ego. Wkroczyłam w magiczny świat gitary – Santany. Po latach dowiedziałam się, że Santana tak jak ja kiedyś odrzucił skrzypce na rzecz gitary, to jeszcze bardziej mnie zbliżyło do jego muzyki. Abraxas to mój ulubiony album. Uwielbiam go przede wszystkim za to, że to to ten album rozpoczął moją przygodę z muzyką Santany. A dlaczego inni lubią ta płytę? Myślę, że każdy z nas ma jakieś wspomnienia i to przeświadczenie guruje nad zawartością artystyczną, która akurat w wypadku Santany jest zawsze z najwyższej półki. Na „Abraxas” również!
Bez wątpienia to jedno z najlepszych wydań płytowych Carlosa Santany!Przede wszystkim nie jest to kolejne nudne "the best of", a zbiór 28 genialnych utworów wybranych przez samego Mistrza! Na dwóch płytach umieścił on te kawałki, które mają dla niego szczególne znaczenie.Na CD1 znajdziemy piosenki w wykonaniu zaproszonych przez Santanę artystów, a które to wcale nie są jego największymi przebojami. Drugi krążek to natomiast zbiór instrumentalnych utworów artysty. Płyta stanowi kwintesencje ostatnich 30-stu lat niestety nie zawsze szczytowej kariery muzycznej genialnego artysty! słuchając tego wydawnictwa doświadczymy 28 odmiennych "spektakli gitarowych" wywołujących różnorodne emocje! Nie do przecenienia jest perfekcyjny kunszt i niepowtarzalna inwencja melodyczna w wykonywanych utworach! Kupując płyty Santany możemy być pewni, że się nie zawiedziemy, a jednocześnie zostaniemy napewno zaskoczeni czymś nowym i oryginalnym!
Głosuję obiema rękami na płytę 'Supernatural' z 1999 roku. Mimo imponującej liczby zaproszonych do współpracy muzyków/wokalistów, którzy na co dzień zajmują się zupełnie odmiennymi stylami muzycznymi, płyta jest bardzo spójna i utrzymana w charakterystycznym latynoskim stylu Santany. Bardzo ciekawie prezentują się kolaboracje z artystami poruszającymi się w klimatach rapu: Everlast'em ['Put Your Lights On'] oraz Lauryn Hill ['Do You Like The Way'] a piosenki takie jak 'Smooth' wykonywane wspólnie z Robem Thomasem [wokalistą Matchbox 20] czy 'Corazon Espinado' pod względem warsztatowym śmiało dorównują klasykom takim jak 'Oye Como Va' czy 'Samba Pa Ti'. Całą płytę zamyka utwór wykonywany wspólnie z innym gitarowym czarodziejem: Erickiem Claptonem. Jest on swoistym wykrzyknikiem postawionym przy nazwiskach obu gitarzystów - największych wirtuozów gitary ostatnich kilkudziesięciu lat.
Ja za to nie będę pisał o mojej żonie, kochance, tacie czy mamie. Napiszę o sobie, kim dla mnie jest Carlos Santana...Nie zagłębiając się w poszczególne płyty(ponieważ wszystkie ubóstwiam, ba, każdy kolejny akord Mistrza Santany, bo tak go mogę nazywać, jest dla mnie osobnym przeżyciem) powiem czym dla mnie jest muzyka C. Santany. Przede wszystkim to doznanie duchowe, które przeżywam wraz z kolejnym taktem, z kolejna chwilą muzyki Mistrza z Meksyku...połączenie latynoskich klimatów wraz z jazzem i rockowa gitara daje niepowtarzalną, jedyną w swoim rodzaju muzykę...żeby nie męczyć długimi komentarzami, napiszę krótko: jedni mają Cobaina, inni Hendrixa, jeszcze inni ubóstwiają Marleya. Ja mam swojego Mistrza, Carlosa Santanę. I w tym jestem szczęściarzem, że mój idol wciąż żyję i mogę go podziwiać na żywo, tak jak to będzie już niedługo, Warszawie.
Płyta Carlosa Santany z 1999 roku "Super Natural" to doskonała nazwa, ponieważ najlepiej określa to jaka tam jest muzyka. "Super naturalny" kawałek dobrej muzyki gitarowej. Dla jednych Carlos Santana jest największym gitarzystą w historii muzyki rozrywkowej, dla innych przereklamowanym artystą, który zabłysnął przed kilkudziesięcioma laty kilkoma utworami, na bazie których zbudował własną legendę. "Super natural" to właściwie wielka podróż po różnych stylach muzycznych. Od brzmień etnicznych, po kowbojskie rytmy. Kilka utworów stało się wielkimi hitami w poprzedniej dekadzie. Można tutaj wspomnieć o "Maria, Maria" czy "Smooth". Ta płyta dowodzi temu, że dobra muzyka zawsze sie obroni. Bez wątpienia jest to jedna z ważniejszych pozycji muzyki rozrywkowej z poprzedniej dekady! To "Super naturalna" podróż którą każdy fan Santany powinien przeżyć!
Krytycy opisują najnowszy album Santany jako niezbyt udany, że mu się nie udało. A ja jako amator w pisaniu recenzji mogę powiedziec od siebie, że do wielu ten album trafi i wielu ten album. Wielkie przeboje które zawarł na swojej płycie Santana napewno nie są przez niego zepsute. Pokazał jak brzmiałyby gdyby to on je napisał, a z tym się warto zapoznac bo płynie w tych piosenkach cząstka jego geniuszu. Jets to bądź co bądź świetny album i nie widzę powodów dla którego jest on przez pewnych ludzi krytykowany. Santana jest urodzony do muzyki, to widac i słychac i z muzyką rozstanie się dopiero, gdy nie będzie mógł już trzymac gitary. Więc teraz trzeba słuchac jego geniuszu i dopóki można zobaczyc go na scenie trzeba z tego korzystac, bo jest to napewno niewiarygodne przeżycie.
piszę nie dla siebie, a dla męża, który jako pierwszy powiedział mi o tym koncercie jak tylko wiadomość trafiła do newsów. znam twórczość Santanty z różnych płyt, nie mam ulubionej...ale ta z piosenką Maria, Maria...najbardziej do mnie przemawia i szczególnie chyba też ten utwór. odkąd poznałam swojego męża zaczęłam zwracać na co innego uwagę w muzyce, na gitarę. to wielki fan gry na gitarze, dźwięków i kibic swojego najlepszego przyjaciela gitarzysty. a wiadomo Santa i gitara to jedno ;) więc wiele razy słuchając Santanty razem z mężem zaczęłam słuchać go tak naprawdę od nowa, jego gitary...i przeszły mnie dreszcze! niesamowite. to, co czuję słuchając go to gorąco, słońce, błękit morza i ogromną przestrzeń z tańcem i zabawą rozgrywajace się wewnątrz mojego ciała
Co by tutaj napisać...? Że jest genialny? Że wszechstronny? Że cokolwiek tworzy jest świetne? Przecież wszyscy o tym wiemy... Bo kto z nas nie rozmarzył się przy lirycznej ""Maria Maria"". Kto nie szalał na parkiecie przy ""Smooth""? Ten frajer... chciało się rzec ;D ;P Moja ulubiona piosenka to ""Corazon Espinado"". Chyba dlatego, że mam duszę latynoski (choć z wyglądu daleko mi do niej) i nie potrafię usiedzieć przy tej piosence w miejscu. Poza tym ta drapieżność i połączenie z elektronicznymi brzmieniami... A do tego to co Carlos robi z gitarrą... - mam ciarki na plecach! Tak łączyć różne style potrafią tylko Mistrzowie :) W Carlosie Santanie ujmuje mnie jego pasja i żywiołowości na scenie. Mimo prawie 64 lat na karku wymiata na scenie :D Viva Santana !
Dla mnie fenomenem stała się płyta „Supernatural” – kojarzy mi się z gorącym latem, odprężeniem, energią i wspaniałą zabawą. To płyta pełna zarówno miłosnych uniesień, jak i niekończącej się imprezy. Płyta z genialną muzyką i mądrym tekstem. Z jednej strony ogrania nas nostalgiczna „Maria, Maria”, z drugiej szalone gitarowe „Smooth”. A dla chcących się wyciszyć, zamknąć oczy i przenieść się w upalne, leniwe miejsce – „Put your lights on” – lekko niepokojąca kompozycja, o spokojnych gitarowych brzmieniach. „Supernatural” Carlosa Santany to koktajl łączący nietuzinkowe rytmy, fantastyczne głosy gości z wirtuozerską grą na gitarze. To kilkadziesiąt minut idealnych wakacji – od całodniowej zabawy na plaży, po intrygujące noce w meksykańskich zadymionych knajpkach.
SANTANA! Postać znana chyba wszystkim muzycznym laikom w Polsce. Genialny gitarzysta i kompozytor mający własny niczym nieograniczony świat dźwięków. Każdy jego numer jest jednorazową podróżą w jaką odpływamy dając ponieść się dźwiękom gitary. W tym świecie wszystko jest niespodzianką, nie ma nic przewidywalnego. Pojedynczy takt, pierwsza i ostatnia nuta, środkowa fraza zawsze zaskoczą nas różnorodnością i świeżością jakiej brakuje wielu artystom. Granie Santany jest wpływaniem na emocje słuchaczy jego własnymi emocjami. Całe kompozycje są ładunkami energii, która przenika nas aż do szpiku kości. Od koncertu na Woodstock-u w 1969 r. do ostatniej płyty, Santana wzrusza, bawi, inspiruje. Jest artystą, którego znają wszyscy, słuchają wszyscy i kochają miliony.
Jest on najbardziej magicznym gitarzystą na świecie!!! Jego niesamowity styl gry za każdym razem porywa mnie w inny wymiar. Uwielbiam wszystkie jego płyty, więc wybór jednej jest nie lada wyzwaniem. Wybieram jednak Abraxas ze względu na mój ulubiony utwór Samba Pa Ti który znalazł się na tej płycie po raz pierwszy w 1970r. Za każdym razem kiedy słyszę wstęp do tego utworu, aż ciary przechodzą po całym ciele! Ja oraz cała masa fanów na całym świecie podziwiamy Carlosa prawdopodobnie za ten ""czarodziejski świat"" jaki potrafi stworzyć grając kosmiczną mieszankę rocka z muzyką latynoską. Ahh żywa legenda w kraju, a ja wciąż bez biletu ... mam nadzieje, że to się zmieni:) Pozdrawiam gorąco całą ekipe EMPIKU!!! P.S. Ludzie zlitujcie się ;)
Sądzę, że gdybym miała tylko jedną ulubioną płytę Carlosa Santany, to nie byłaby prawdziwą fanką artysty i pewnie nie starałabym się wygrać biletu na jego koncert. Dla mnie Santana to wspaniały muzyk i każdy kolejny jego krążek pozwala mi odkryć coś nowego. Wyzwolić emocje i uczucia, o które nigdy siebie nie podejrzewałam. Słucham ostrych brzmień gitary i czuję złość lub energię, spokojne akordy pozwalają mi się uspokoić i wyciszyć. Dlatego na pytanie, którą płytę Carlosa Santany lubię najbardziej, odpowiem: Wszystkie! I chciałabym żeby taki facet zawracał mi gitarę i dla niego jestem gotowa tłuc się pięć godzin autobusem, bo usłyszeć Santane na żywo , to marzenie, to wydarzenie, które pamiętałabym do końca życia.
Dla mnie osobiście Santana jest jednym z ulubionych artystów. Jego utwory niejednokrotnie towarzyszyły mi czy to w drodze do szkoły, na wakacje czy do pracy, zawsze wprowadzając w pozytywny nastrój. Twórczość tego wirtuoza gitary jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie miałem kiedykolwiek ogromną przyjemność słuchać. Sam kiedyś grałem, ale do perfekcji jaką prezentuje Carlos brakowało mi całe lata świetlne. Santana zawsze był i jest nadal moim mistrzem i inspiracją. Zobaczenie go na żywo byłoby z pewnością niesamowitym przeżyciem, które dostarczyło by mi wspomnień na całe lata.
Wielki artysta- Carlos Santana I jego muzyka - niezapomniana... Zabrzmi znów na Legii Stadionie. Carlosa płyty mam wszystkie w kanonie! Jedną z nich na pamięć znam, a jest to ""All that I am"",zdradzę Wam! W jego twórczości urzekło mnie, To, co kazdy tu wie! Oddanie dla muzyki, bo on to kocha, A każda Polka z radości za nim szlocha;) Muzyke dla nas więc tworzy, A każdy na koncercie się przed nim otworzy! Człowiek z pasją i talentem, W ręku ze swym instrumentem, W nas-Polakach głos się łamie, gdy na scenie słychać JEGO granie!
Jingo to podwójny album maestra. Wywoływanie dobrego Dżina w całej pełni! Klasyczne kompozycje z okresu Make love not war do nowszych utworów wprowadzają słuchacza w jedyny i niepowtarzalny jak zwykle nastrój. Powalające na kolana solówki przeplatane utworami wokalnymi jak np.""With a little help from my friends"" dają poczucie pełni, można ich słuchać w podróży jak również kolacji przy świecach... Album Jingo był dla mnie w najtrudniejszych momentach ostoją, w łatwiejszych wsparciem i zachętą. I nadal jest!
Dla mnie wyjątkowa jest płyta 'Supernatural'. Cudownie jest słuchając jej usiąść w małej kawiarence, zamówić latte i patrzeć jak życie niespiesznie osiada w plamie cienia. Carlos Santana sprawia, że dźwięk rozlewa sie szeroką falą. Klarowny, czysty, nasycony. Cudowne, meksykańskie rytmy pozwalają mi na spokój, wyciszenie, ulgę dla ciała i duszy. Carlos jest Bogiem? Mistrzem, wirtuozem gitary, gra bezbłędnie, ach jak cudownie! Doznania ze słuchania tej płyty są równie silne, jak z przygód na końcu świata.
Gitara, gitara, gitara...Santana stawia nam ultimatum, a ja mu ulegam. Tym albumem prowokuje, przypomina, subtelnie wprowadza w zakamarki tej przyjemnej przeszłości. Manipuluje retrospekcjami, kołysząc nas od kultowych utworów 'Maria Maria' czy 'Oye como va' do 'Put your lights on'. Kusi dźwiękowymi iluzjami - słyszymy to co chcemy, utarte melodie, zdarte uszy, niby nic nowego, a jednak niewielu by nie potwierdziło słów: Matko, to geniusz ...A imię tej płyty "Ultimate Santana"
Każda płyta Santany zasługuje według mnie na uznanie, kocham tego człowieka za całokształt, za to co potrafi zrobić swoimi palcami, jak na mnie oddziałuje, jak dzięki Jego muzyce przenoszę się w inny wymiar. Powiem krótko, ale dosadnie: Muzyka Santany mogłaby do pewnego stopnia istnieć, gdyby nawet nie było w ogóle świata. Doskonałość osiąga się nie wtedy, kiedy nie można już nic dodać, ale kiedy nie można nic ująć. Taki jest Santana i Jego muzyka.
Move on can't you feel your heart expanding?...! 'Inner Secrets' krazek z 1978 roku i ta piosenka, ktora daje niesamowitego kopa motywacyjnego. Drugi powod dla ktorego ja lubie - jest tak samo stara jak ja :) You can make it you try... Powtarzane nieustannie za magicznym glosem Carlosa Santany zawsze keidy byl i jest zle i kiedy brakuje sil by isc do przodu. Keep moving on.... z dedykacja dla mojego meza w 6 rocznice slubu!! Pozdrawiam
byłem z moją małzonką na koncercie na Racławickiej to wyjątkowe wydarzenie które długo bede pamietał wyjątkowy klimat utworów m. in na płycie Jammin' Home to specyficzna wyjątkowa nuta klimatyczna. Każdy moze znalesc coś dla siebie Carlos Santana jest niepowtażalny swiatowy wirtuoz gitary. Co tu dużo mówic wyjątkowy i wspaniały człowiek - chętnie wybiorę sie na koncet na stadion Legiii . Pozdrawiam "uszy do góry" Marek Ł
Uważam, że świetną kompozycją Santany była jego płytka ""Guitar Heaven: The Greatest Guitar Classics of All Time"". Dla każdego fana świetnej gitary to odpłynięcie w morze i rzucenie się w wir fal muzyki. Zawsze gdy dopadnie mnie smutek lub odwrotnie zawał pracy wrzucam sobie wybiórczo płytki Santany i oddaje się fenomenowi gry jaka daje mi jego muzyka. Obym nigdy żadnego fana nie opuściła magia jego twórczości.
Według mnie ta płyta to idealne brzmienia na każdą okazję, czy to w domu, czy to w samochodzie, zarówno dla młodych jak i dla starszych słuchaczy. Pozytywna energia, która płynie wraz z muzyką poprawia nastrój i wprowadza w pełny chillout. Nawet gdy słuchasz głównie metalu czy rapu to warto posłuchać chociażby przez chwilę "Supernatural". Polecam na każdą porę dnia i nocy.
Według mnie ta płyta to idealne brzmienia na każdą okazję, czy to w domu, czy to w samochodzie, zarówno dla młodych jak i dla starszych słuchaczy. Pozytywna energia, która płynie wraz z muzyką poprawia nastrój i wprowadza w pełny chillout. Nawet gdy słuchasz głównie metalu czy rapu to warto posłuchać chociażby przez chwilę "Supernatural". Polecam na każdą porę dnia i nocy.
Bez gitary nie wyobrażam sobie życia, bez szarpania struny, drżenia palców i wibrującego rytmu... A Carlos, co tu dużo gadać, jest mistrzem gitary. Takiej okazji nie mogę opuścić. Muszę to przeżyć, być częścią tego misterium, tego wydarzenia nie-do-opisania. Czegoś magicznego, i oszałamiającego, jak voodoo i nirvana. Czegoś... lepszego. Muzyki z głębi serca.
Guitar Heaven: The Greatest Guitar Classics of All Time- to nic wielkiego. Wybierasz dobre znane kawałki, takie które się nigdy nie starzeją. Potem zbierasz grupę utalentowanych muzyków i nagrywasz te piosenki jeszcze raz: z nową energią, lekkością i boooską gitarą . Masz genialną płytę! No proszę jakie to proste! A potrafi to tylko Santana...
Gdyby nie mój tata pewnie nigdy nie odkryła bym Santany i jego gitary.Nowa płytka,nowe-stare brzmienie,tego trzeba posłuchać.Nie zawiedziecie się napewno chociaż starszym fanom może troszkę przeszkodzić ostre brzmienie nie których kawałków.Jedno jest pewne Carlosa albo się kocha albo...kocha:) Polecam.
Carlosa Santana przypomina mi lata dzieciństwa, kiedy to po raz pierwszy usłyszałam jego piosenkę, nogi same rwały mi się do tańca. Jego muzyka jest ponadczasowa, łączy pokolenia.
Sanatana i jego gitara! :) to jest magia, to jest to ! :) Wprowadza nas w stan nieważkości bez koniecznosci posiadania rakiety kosmicznej! :)
Powiem krótko . Gitara
e(m)picki krążek! :)