„Anastazja Potocka, czyli Marzena Domaros, występuje w odtajnionych aktach procesu płk. Jana Lesiaka. B. członkowie UOP zeznawali, że nie była ona współpracowniczką służb, ale jej nazwisko pozostaje ukryte za inicjałami M.D. bądź A.P.”czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”.

„Domaros zasłynęła na początku lat 90. jako autorka książki "Erotyczne Immunitety", opisującej jej rzekome intymne związki z politykami różnych ugrupowań. Politycy zaprzeczali tym kontaktom. Już po publikacji gdański sąd skazał Domaros za oszustwa i wyłudzenia, wcześniej poszukiwała ją policja.
Domaros zeznawała w śledztwie w sprawie Lesiaka. Twierdziła, że funkcjonariusze UOP przyszli do niej przed wydaniem książki - w lecie 1992 r., wiedzieli o jej kłopotach z prawem i o tym, że była ona wtedy pod prawdziwym nazwiskiem poszukiwana listem gończym. Wypytywali ją i zmusili do podpisania zobowiązania, że będzie ich informowała o każdej zmianie miejsca pobytu. Zeznała też, że już po wydaniu książki przyszli do niej inni funkcjonariusze i wypytywali o "wiele ważnych osób".
Według b. szefa kontrwywiadu UOP Konstantego Miodowicza, udział służb w sprawie pojawienia się wśród polityków Anastazji Potockiej, był "żaden". W zeznaniach ze sprawy Lesiaka nie krył on, że służby interesowały się tą osobą, ale po publikacji książki, bo ta kwestia wtedy stała się istotna. "Jednym z najwcześniejszych kontaktów pani D. był Józef Oleksy" - zeznał Miodowicz. „

Każdy ma taką Matę Hari na jaka zasługuje.

I.J.