Najnowszy album norweskiego duetu Röyksopp, czyli Svein Berge'a i Torbjørn Brundtlanda ma się ukazać na polskim rynku już 23 marca. Berge i Brundtland mówią o krążku "Junior".

- Alchemię… - zaczyna Berge - lub może to, co stanowi jej istotę; zwykle towarzyszyła nam myśl przewodnia, że oszczędniej oznacza  lepiej. Tym razem jednak odłożyliśmy czarną magię na bok i wypróbowaliśmy alternatywne środki obróbki materiału.
 

- Tworzenie tego albumu przypominało wydobywanie górskich złóż - mówi Brundtland -Wyobrażając sobie kopalnię, myślimy o wielokilometrowych korytarzach i pracujących w niej górnikach. Ale czasem trzeba zacząć kopać w nowym miejscu, przebić się przez pierwsze warstwy ziemi. Musieliśmy znaleźć dobre miejsce na zupełnie nową kopalnię.

- Kluczem - dodaje Berge - jest poczucie, że potrzeba kopania wynika z głębokiego przekonania. Myślę, że koncepcja płyty tkwi wewnątrz nas.

Czy ta metafora trąci lekką przesadą? Być może. A czy "Junior", trzeci album Röyksopp, to najlepsze dzieło duetu w jego dotychczasowej karierze? Owszem.

Jedną z najwcześniej napisanych piosenek na nową płytę był utwór "Miss It So Much" z udziałem Lykke Li. Berge i Brundtland postanowili zaprosić ją do współpracy "jeszcze zanim wyszła jej płyta i zrobiła się na nią moda." Spodobał się im niezwykły głos dziewczyny: "ma specyficzne, lekko perkusyjne brzmienie. Zwykle porównuje się głosy do skrzypiec, fletu lub trąbki. Ale jej głos przypomina marimbę. Tam, gdzie inni śpiewają legato, ona śpiewa staccato i nam się to szalenie podoba."

 

- Dla nas jest to piosenka, gdzie delikatny ukłon w stronę harmonii lat 50. łączy się z powabnym, dziewczęcym głosem Lykke i mocną, gorączkową linią basu, a to wszystko otulone jest ciepłym brzmieniem lat 70. Nazywamy taką muzykę "retroseksualną" - mówi Berge.

- To utwór o braku analogii w cyfrowym świecie. – opisuje nostalgię piosenki Brundtland.

Kolejne poszukiwania zaowocowały "Tricky Tricky" i "This Must Be It", na których wokalu użycza Karin Dreijer Andersson z  niepokornego bratersko-siostrzanego duetu art techno The Knife. Karin śpiewała już z Röyksopp w piosence "What Else Is There" (na "The Understanding").

- Ponieważ sztuka i rzemiosło są dwoma przeciwnymi biegunami, walką wewnątrz walki - wyjaśnia  Torbjørn -musieliśmy wyeliminować wszelkie potencjalne tarcia i wprowadzić dziki element.

Berge: "Tricky Tricky" to doskonały przykład na to, jak dobrze się nam razem pracuje. Podczas tworzenia tego utworu instynktownie rozumieliśmy, dokąd zmierzamy i co musimy zrobić. Oto przypadek dziwacznych ludzi, którzy łączą siły, by powstał kawałek pełen kokainowej nerwowości.

Brundtland: Karin wyśpiewuje tylko te słowa, które się jej podobają. Słychać to w jej dykcji: każdy wyraz ma znaczenie.

Berge: Jeszcze jedna rzecz na temat Karin – nie należy do osób, które chcą mieć idealnie nagrany i czyściutki wokal na pierwszym planie miksu, przeładowany wysokimi częstotliwościami. Lubi, kiedy trochę się pobawimy jej głosem. Nawet woli, żeby nie wszystko do końca się zgadzało.

Rezultatem końcowym szczytu dwóch Norwergów i Szwedki jest mroczne, narastające napięcie w "Tricky Tricky" i "This Must Be It" – piosence, którą mógłby napisać Angelo Badalamenti, gdyby zgubił się w norweskim lesie, po czym został uratowany przez Giorgia Morodera.

Robyn, szwedzka mistrzyni popu świeżo po europejskiej trasie w roli suportu Madonny, odgrywa główną rolę w "The Girl And The Robot".

- Jedną z miłych cech Robyn, oprócz wspaniałej osobowości i głosu - mówi Berge - jest to, że mimo wielkiej sławy – bo to chyba najsławniejsza osoba z jaką pracowaliśmy na naszym albumie – ma ochotę nagrywać z dwoma oberwańcami w klitce w Bergen. Szacuneczek!  Piosenka z jej udziałem to fantastyczna, imponująca, melodramatyczna, techno-operowa opowieść o romansie pomiędzy kobietą i androidem. Utwór porusza umysł i duszę.

- Opowiada ciekawą historię. Chcieliśmy stworzyć coś głębszego niż 100% lekkostrawny pop. – mówi Brundtland.

- Właśnie do mnie dociera - dodaje Berge - że kopiąc w poszukiwaniu piosenek skierowaliśmy się na wschód, bo teraz dopiero widzę, jak mocną szwedzką obecność – przynajmniej wokalną - można zaobserwować na płycie.
Niektóre drogocenne złoża tkwiły jednak bliżej domu. Anneli Drecker, krajanka i wieloletnia współpracowniczka Norwegów, która zaśpiewała "Sparks" na płycie "Melody AM" i jeździ z zespołem w trasy koncertowe, powraca w trzech piosenkach: cyfrowo-funkowym "Vision One", chwytającym za serce "You Don’t Have A Clue" i podskórnie intensywnym "True To Life".

- Anneli wnosi do całości bardzo wiele serca i ciepła - mówi Berge. - Rozumie, co chcemy przekazać i często nam się sprzeciwia, dzięki czemu efekt końcowy jest jeszcze lepszy. Chociaż długo razem pracujemy, nadal potrafi nas zaskoczyć.

 

Ale płyta „Junior” nie skupia się jedynie na wokalistkach. "Silver Cruiser" nie opowiada, jak szepcze Berge o "55-letnim geju", ale o "utopijnej przyszłości, gdzie technologia jest tak zaawansowana, że stała się niemal niewidzialna. Przypomina magię. Niebo wypełniają różne kształty, a największy z nich to tytułowy srebrny krążownik." Stąd też łagodne brzmienie piosenki i jej niemal akustyczny spokój.

Warto również wspomnieć o mocnym, retro-progresywnym "Röyksopp Forever".

 

Brundtland: W tej piosence się przechwalamy.

 

Berge: Zrobiliśmy sobie taką przyjemność. 

 

Powłóczysta, dostojna melodia bogato okraszona smykami i syntetycznym migotaniem to przebłysk, słowami Berge, "dziedzictwa Röyksopp: pionierskiej muzyki elektronicznej z lat 70., odrobiny syntezatorowego fetyszu Vangelisa.  A do tego oczywiście smyczki, pompatyczna wzniosłość – uwielbiamy takie klimaty. Element przesady jest tu obowiązkowy.”

Pragniecie jeszcze więcej ekstazy? "Junior" wam to zapewni w postaci pierwszego singla, otwierającego płytę -  "Happy Up Here". Oto dynamiczny numer, który rozpali parkiety i fale eteru na całym świecie.

Berge: „To nasz mały wkład w zażegnanie światowej depresji... A może po prostu się z niej wypisujemy, bo nie chcemy zamienić się w bluesmanów.”

 

- "Happy Up Here" zostało dość późno wykopane, bo czekało głęboko w szybie. Natrafiliśmy na coś błyszczącego i wyłoniła się nowa żyła - mówi Brundtland.

 

- To prawda - uśmiecha się Berge - nagle poczuliśmy wszechogarniająca radość, jak  przy 8 pierwszych akordach z ‘Jump’ Van Halen, ale bez tych wszystkich grzyw i spodenek z lycry.

- Junior to bezpośredni i towarzyski album - mówi Brundtland - To młodzieńcza strona Röyksopp. Jesteśmy młodzi ciałem i starzy duchem. A może vice versa? Cierpimy na swego rodzaju schizofrenię: pragniemy tworzyć muzykę naraz energetyczną i bardzo spokojną.

Berge: Spodziewajcie się spokojniejszej i bardziej introwertycznej płyty "Senior" pod koniec 2009...

Brundtland: Tak, koncepcja "Juniora" zyska głębszy sens po wydaniu "Seniora"…

Berge: Niektórzy pytają: czemu tak długo wam to wszystko zajmuje? Może jesteśmy obłąkani? Wszystko robimy sami: komponujemy, gramy na instrumentach, nagrywamy, miksujemy.

Brundtland: Nie jesteśmy zarozumiali, ale to proces eliminacji. Chcemy stworzyć coś, co jest wyłącznie nasze. Dlatego tak długo to trwa.

Berge: Pragniemy także osiągnąć długowieczność. Trwałą muzyczną jakość, która wytrzyma próbę czasu. Naszym celem jest tworzenie muzyki nowoczesnej, a zarazem ponadczasowej.

Brundtland: Ale cię poniosło. Naprawdę robimy się zarozumiali…

Berge:  Ja już jestem. Chyba zacznę nosić skórzane spodnie.


EMI Music Poland /F.N.