Z Rhondą Byrne - autorką bestsellerowego „Sekretu”, który obejrzały i przeczytały miliony ludzi na całym świecie - rozmawiamy o jej ostatniej książce, zatytułowanej „Bohater”.
Nakład „Sekretu” przekroczył 25 milionów egzemplarzy, a tytuł ten gościł na listach bestellerów „New York Timesa” przez ponad 200 tygodni. Gazeta „USA Today” zaliczyła go do 20 największych bestsellerów ostatniego piętnastolecia. Ostatnio Rhonda Byrne powróciła z nowym tytułem o Tobie, o tym, że każdy z nas może być tytułowym bohaterem.
Pani książka, „Bohater”, wyrasta z inspirujących historii 12 ludzi sukcesu. Dlaczego wybrała Pani te konkretne osoby?
Ludzie ci zostali wybrani z kilku powodów. Po pierwsze, każdy z nich zaczynał od zera. Nie mieli pieniędzy, koneksji, na pozór nie mieli szans, aby spełnić swoje marzenia. Tak naprawdę wielu z nich musiało stawić czoło niewyobrażalnym trudnościom. Po drugie, gdy urzeczywistnili swoje marzenia i osiągnęli sukces, zdobytą wiedzę wykorzystali, by pomóc innym ludziom, chcąc dokonać realnej zmiany na świecie.
Czy śledząc niezwykłe podróże swoich bohaterów w stronę sukcesu, znalazła Pani jakieś wspólne tematy albo cechy, które pomogły im pokonać przeszkody i wytrwać mimo - zdawałoby się - nikłych szans powodzenia?
Trudno w to uwierzyć, ale „Bohater” pokazuje, że mimo iż ludzie ci pochodzą z różnych kultur, mają różne marzenia i stają wobec różnych przeszkód, wszyscy korzystają z tych samych umiejętności i cech, żeby dopiąć swego i osiągnąć sukces.
Główne przesłanie, jakie niesie książka, powiada, że nigdy nie jest za późno, by
zrealizować własne marzenia. Jakie wewnętrzne cechy musi posiadać osoba, żeby żyć na miarę marzeń?
Wewnętrzne cechy i zdolności, które pozwalają na spełnienie marzeń, wymienione są w drugiej części „Bohatera”. Stanowią one dużą partię książki i trudno je tu wszystkie omawiać. Mogę tylko powiedzieć, że te umiejętności i cechy, dzięki którym książkowi bohaterowie osiągnęli sukces, są dostępne każdemu z nas i każdy może po nie sięgnąć, aby urzeczywistnić swoje największe marzenie.
Czy miała Pani w swoim życiu wielu bohaterów?
Tak, prawie 7 miliardów ludzi żyjących dzisiaj na Ziemi to bohaterowie mojego życia. „Bohater”dedykowany jest każdemu z nich.
Pisze Pani, że każdy z nas urodził się z pełnym zestawem zdolności potrzebnych do tego, aby żyć na miarę marzeń. Czy ma Pani jakieś sugestie dla tych, którzy zgubili drogę, którzy być może pogubili marzenia i sami już nie wiedzą, czego chcą?
Istnieje mapa, która bezbłędnie doprowadzi każdego do określenia i spełnienia marzeń. To jest ta sama mapa, którą kiedyś się posłużyłam pisząc „Sekret”, i której użyli wszyscy bohaterowie niniejszej książki, by zdobyć powodzenie. „Bohater” to w istocie mapa.
Zawsze podziwialiśmy bohaterów i inspirowaliśmy się nimi, ale wydaje się, że w XX i XXI wieku zapanowała dziwna obsesja na punkcie superbohaterów, zupełnie jakby zwykli herosi już nam nie wystarczali. Czy świadczy to o większych oczekiwaniach, o potrzebie ucieczki od twardych realiów współczesnego świata czy o czymś jeszcze innym?
To zabawne, że podziwiamy filmowych protagonistów, mając wewnętrzne moce i umiejętności, które biją na głowę każdego ekranowego superbohatera. Szaleńcze tempo życia, któremu się poddajemy, tak bardzo nas rozprasza, że nabieramy błędnego przekonania, iż cała siła tego świata znajduje się poza nami. Tymczasem moc, która tworzy światy, jest w nas.
W „Bohaterze” pada taka sugestia, że realizując nasze marzenia, nie tylko wypełniamy życiową misję, ale także zmieniamy świat na lepsze. Na czym to polega?
Gdyby każdy na tej planecie czuł się szczęśliwy i spełniony – to czy świat wyglądałby tak jak teraz? Czy byłyby na nim wojny, przemoc, narkotyki, depresja lub zniszczenie? Te zjawiska biorą się z niezadowolenia i poczucia nieszczęścia oraz z mylnego sądu, że to inni ludzie są przyczyną takiego naszego stanu. Jesteśmy odpowiedzialni za własne życie, szczęście i spełnienie, nikt nie życzyłby sobie, aby było inaczej.
Nieraz nachodziła mnie myśl, że muszę usunąć się sobie samemu z drogi, aby mogło się zdarzyć to, co ma się zdarzyć. Joseph Campbell ujął to następująco: „Musimy być gotowi pozbyć się życia, które sobie zaplanowaliśmy, żeby doświadczyć życia, które na nas czeka”. Czy według Pani jest to niezbędny rytuał przejścia dla współczesnego bohatera?
Zdecydowanie uważam, że każdemu z nas pisane jest o wiele większe życie niż to, jakie potrafimy sobie wyobrazić za pomocą ograniczonego ludzkiego umysłu. Zatem usuwając się sobie z drogi, odrzucając wszelkie ograniczenia lub przekonania na temat nas samych, dopuszczamy do siebie to większe, wspanialsze życie. Gdyby ludzie wiedzieli, że mają zagwarantowane sukces i szczęście – czy nadal podążaliby za marzeniami?
Skąd wziął się pomysł na „Podróż Bohatera”?
Ciekawa rzecz, że większość filmów i powieści zasadza się na idei „Podróży Bohatera”. Protagonista wyrusza w podróż, aby rozwiązać poważny problem, przed którym stoi, i podąża tym samym za marzeniem, które chce spełnić. Po drodze bohater przechodzi próby, natyka się na przeszkody i wyzwania. Znajduje sojuszników, którzy mu pomagają, lecz zmaga się też z przeciwnikami starającymi się udaremnić jego marzenie. Po pewnym czasie bohater dociera do takiego etapu swojej podróży, na którym wszelka nadzieja wydaje się stracona, a potem nagle ziszcza swoje marzenie. Cel podróży polega właśnie na transformacji bohatera, dzięki której staje się on lepszym człowiekiem. Świetnym tego przykładem jest film „Dzień świstaka”. Występująca w filmach i książkach Podróż Bohatera nie jest tylko fikcją literacką, ale prawdziwą podróżą naszego życia. Sądzę, że możemy się wiele nauczyć z dzieł filmowych i literackich - właśnie one zainspirowały mnie do napisania „Bohatera” i do tego, aby dać ludziom mapę na podróż ich życia!
Komentarze (0)