„Kogo kocham, kogo lubię” autorstwa Marty Mizuro i Roberta Ostaszewskiego - znanych krytyków literackich to kryminał językowo soczysty, zaludniony nietuzinkowymi postaciami, przesycony wszelkimi odmianami komizmu, a co bardziej dociekliwego czytelnika prowokujący intertekstualnymi tropami.
Byli już w powieściach kryminalnych policjanci różni. Jednak taki okaz trafia się po raz pierwszy. Nadkomisarz Jan Gajewski – mistrz kuchni i dobrego smaku – bacznie śledzi nowinki ze świata mody, co oczywiście nie znaczy, że stać go na zmyślne cudeńka haute couture.
Dwumetrowy, dobrze zbudowany, potulnie znosi zarządzenia swej filigranowej żony i coraz mniej panuje nad swoimi pociechami. Przede wszystkim jednak jest świetnym gliną, któremu przyszło – ach, za jakie grzechy – pracować w zespole z rozśpiewanym i niestroniącym od alkoholu podkomisarzem Sroką oraz przystojną Beatką… I jakby tego było mało, ktoś zabija samotnego informatyka, wredną polonistkę dusi jej warkoczem i śmiertelnie poi drobnego pijaczka. Przy każdej z ofiar zabójca zostawia nietypową wizytówkę: pachnącą chusteczkę ze starannie wyhaftowanym napisem.
Kto jeszcze zginie w Krakowie? Wiele wskazuje, że to wcale nie koniec…
Przeczytaj fragment:
W łazience także nic nie wskazywało, że głównego lokatora ktoś odwiedzał. Sroka nie mógł powstrzymać uśmiechu na widok pary monstrualnych gaci starannie rozwieszonych na suszarce. Jako że sam do motyli nie należał, przymierzył je w myślach. Jak by to ujął stary Joe Alex: człowiek umiera, a jego gacie wciąż tęsknie wypatrują nosiciela. No prawie do rymu wyszło. Obracając w palcach pedantycznie zwiniętą do połowy tubkę z pastą do zębów, rozważał na głos:
- Kto cię ubił, dziecko? Wielorybku ty biedny.
- Marek - zawołał Daniel komputerowiec. - On się logował na odcisk palca. Nie damy rady.
- To jak, mamy tu przetransportować zwłoki czy obciąć odnośną część ciała?
"Kogo kocham kogo lubię" już jesienią w empiku.
W.A.B./A.G.

Aktualności
Kryminał wrocławsko-krakowskiego duetu!
„Kogo kocham, kogo lubię” autorstwa Marty Mizuro i Roberta Ostaszewskiego - znanych krytyków literackich to kryminał językowo soczysty, zaludniony nietuzinkowymi postaciami, przesycony wszelkimi odmianami komizmu, a co bardziej dociekliwego czytelnika prowokujący intertekstualnymi tropami.
Komentarze (0)