"HOME - S.O.S. Ziemia" czyli 217 dni filmowania… i logistyki. Po raz pierwszy na świecie jednego dnia, w Dniu Ochrony Środowiska, 5 czerwca 2009 - równocześnie w 85 krajach, w kinach, w telewizji, na DVD i w Internecie będzie miała miejsce premiera największego na świecie multimedialnego wydarzenia pro-ekologicznego, premiera filmu "HOME".

 

Wspólny projekt Luca Bessona i fotografa Yanna Arthusa-Bertranda to zapierające dech w piersiach, piękne i poruszające obrazy. To niesamowita podróż w głąb australijskiej rafy koralowej, wędrówka przez niebezpieczne amazońskie lasy, bezkresną pustynię Gobi i industrialne dzielnice Szanghaju... Podróż przez wszystkie kontynenty, której celem jest zwrócenie uwagi świata na problemy i zagrożenia środowiska naturalnego: globalne ocieplenie, umierające lasy, wymieranie gatunków zwierząt i roślin, na kończące się zasoby naturalne. Efekt przewracającego się domina klęsk ekologicznych może zapoczątkować katastrofalne konsekwencje. Film "HOME" to ostrzeżenie przed zagładą, to wołanie naszej Planety o ratunek...


Prawie trzy lata Yann Arthus-Bertrand i jego ekipa kręcili film, będący kulminacją trzydziestoletniej ciężkiej pracy i zaangażowania na rzecz naszej planety.


WIELKA IDEA

Kiedy w 2006 roku Yann Arthus-Bertrand wpadł na pomysł zrobienia tego filmu, skontaktował się w pierwszej kolejności z Denisem Carotem (Elzévir Films), który z miejsca wyraził swoją wiarę w ten projekt, pomimo tego, że ideą reżysera od początku była jego darmowa dystrybucja. Wyzwaniem było przełamać klasyczne, komercyjne podejście do filmu i znaleźć sponsora, gotowego wyłożyć na ten cel pieniądze. Tak samo potrzebny był dystrybutor, zdolny, zgodnie z ideą, rozpowszechnić film na całym świecie.

"Kiedy ludzie z branży dowiedzieli się o naszym projekcie," wspomina Denis Carot, "pojawiło się spore zainteresowanie ze strony dystrybutorów, również zagranicznych, co  nie zdarza się często w pracy niezależnego studia filmowego, jakim jesteśmy. Nikt nie potrafił jednak zaakceptować pomysłu, by film rozpowszechniać całkowicie za darmo. Ostatecznie to Luc Besson i jego EuropaCorp uwierzył w to przedsięwzięcie i przekierował nas do PPR, naszego sponsora."

Potem ustalono plan pracy.  Skończyło się na 54 krajach, 217 dniach zdjęciowych i 488 godzinach zarejestrowanego materiału!


Yann Arthus-Bertrand wykorzystał doświadczenie zdobyte podczas wielokrotnych podróży, jakie odbywał przy pracy na swoimi książkami (zwłaszcza The Earth From The Air, która stała się światowym bestsellerem, o łącznej sprzedaży ponad 3 milionów egzemplarzy) i programami telewizyjnymi (Seen From The Air), a do współpracy zaprosił sprawdzonych przy tamtych okazjach techników i artystów, w tym Isabelle Delannoy, która pomagała mu przy tworzeniu tekstu narracyjnego i Dorothée Martin, dziennikarkę z Seen From The Air, która została pierwszą asystentką reżysera. Kierownik produkcji (Jean de Trégomain) i location manager, czyli osoba odpowiedzialna za wyszukiwanie miejsc i obiektów zdjęciowych - Claude Canaple, mieli za zadanie wprowadzić w życie ambitny plan, który zakładał jednoczesną pracę trzech ekip filmowych na całym świecie przez 21 miesięcy.

Jak mówi Dorotée Martin: "Może takie latanie śmigłowcem dookoła świata wydać się komuś proste, w rzeczywistości jednak każdy plan, każde ujęcie wiązało się z ogromnym nakładem pracy."


S.O.S. DLA ZIEMI  - znajdźmy czas, by uważniej spojrzeć na przyszłość naszej Planety ...


SPI /F.N.