16 lipca do kin wchodzi hiszpanski film „Grubasy” w reżyserii Daniela Sáncheza Arévalo. Film jest optymistyczny, cudowny, cierpki, czuły, ostry, lekki i głęboki. To komedia. To dramat. To zbiór sprzeczności. To życie!
„Grubasy” to komediodramat. Pięć opowiadań o nadwadze członków grupy terapeutycznej. Ludzie nie spodziewają się schudnąć, ale raczej znaleźć przyczynę tycia. Szukają powodów niechęci do własnego ciała. Nie chodzi tu jednak o kilogramy, ani o ciało. Nadwaga jest tylko metaforą rzeczy, które łykamy dzień po dniu i które rozwijają się wewnątrz nas. Rzeczy, które są tak trudne do wyrażenia, do stawienia im czoła, a nawet do zaakceptowania.
Z uwagi na konieczność czekania na zmiany fizyczne i dodatkowe kilogramy czołowych aktorów, film kręcony był przez okres roku. Podobnie jak w „GranatowyPrawieCzarny” reżyser subtelnie łączy elementy komedii i dramatu bez jakichkolwiek oznak manipulacji.
Reżyser o filmie:
„Film o grubych ludziach”. To pierwsza wzmianka w jednym z wielu notatników, które stale noszę ze sobą. Zapisane w pociągu. Lubię pisać i rozmyślać w pociągach. A potem zapisałem tytuł dużą zmysłową czcionką: „Grubasy”. Potężny i silny tytuł. Film, którego tytuł będzie wszystko wyjaśniać. Pomimo, że film powstawał przez dziesięć miesięcy (w pięciu etapach) ze względu na fizyczne zmiany, przez które musieli przejść aktorzy, „Grubasy” nie jest filmem o fizycznej nadwadze, ale o nadwadze „emocjonalnej". Powodem tycia nie jest pizza, lody i hamburgery. To niezdolność trawienia codziennych problemów.
Czym jest więc film „Grubasy”? „Grubasy” to gra, w której widz musi zgadnąć, kto ukrywa się wewnątrz każdego bohatera. Wszyscy gramy w życiu. Tworzymy postać, która pomaga nam przejść przez życie, ale też zabiera nam wolność. Jesteśmy przyzwyczajeni do działania przez cały dzień. Moim celem było ukrycie autentycznej osoby za każdą postacią. Zadaniem widza jest usuwanie scena po scenie kolejnych warstw ochronnych, które uniemożliwiają nam zobaczenie prawdziwego człowieka. Burzenie muru, który chroni bohaterów przed światem zewnętrznym. Celem jest zdemaskowanie wydmuszki, która oszukuje tylko samego siebie. Odrobina fałszu i pozy jest nam przecież niezbędna do życia (i do tego, aby cieszyć się życiem).
Czy „Grubasy” to komedia czy dramat? Nie jestem pewien. Właściwie jestem. To jedno i drugie. Ponieważ uważam, że komedie (te dobre) są skuteczne tylko wtedy, kiedy są zbudowane na solidnych podstawach dramatycznych. Mój najbardziej ambitny cel, jako scenarzysty i reżysera, to szukanie naturalnego przejścia od dramatu do komedii, od sentymentalizmu do śmiechu, od surowości do czułości. Lubię sprzeczności, ponieważ zawierają jednocześnie problem i rozwiązanie, a także ponieważ ludzie są z natury pełni sprzeczności. Sprzeczności są konieczne, aby dowiedzieć się, czego chcemy i czego zarazem nie chcemy. Co nas ogranicza, chociaż jest naszym bogiem? Co czcimy i wypieramy ze świadomości? Co tłumimy i co jednocześnie dodaje nam skrzydeł? Co nas wyzwala, ale skazuje na potępienie? Co skazuje nas na potępienie, a jednak to kochamy? Co kochamy, ale odrzucamy?
Daniel Sánchez Arévalo to uznany hiszpański scenarzysta telewizyjny (seriale „Farmacia de Guardia”, „Querido Maestro’ i „Hospital Central”).
Po stypendium Fulbrighta rozpoczął karierę jako reżyser. Jest autorem 15 krótkich metraży i laureatem ponad 200 nagród za „Expres”, „Fizykę II” i „Winę alpinisty”. Jego pierwszy film fabularny – „GranatowyPrawieCzarny” otrzymał ponad 50 międzynarodowych nagród, w tym trzy nagrody GOYA (dla Najlepszego Reżysera, Najlepszego Aktora Drugoplanowego i Najlepszego Aktora).
„Grubasy” od 16 lipca 2010 tylko w kinach studujnych.
Vivarto/K.P.

Aktualności
Grubasy na wielkim ekranie!
Film jest optymistyczny, cudowny, cierpki, czuły, ostry, lekki i głęboki. To komedia. To dramat. To zbiór sprzeczności. To życie!
Komentarze (1)
Komentarze
film świetny, momentami można popłakć się ze śmiechu, ale nie mylić z gatunkiem głupich komedii - polecam!