Już 7 września ukaże się kolejna część z serii „Pretty Little Liars”, na podstawie której powstał serial pod tym samym tytułem, oglądany przez miliony nastolatków na całym świecie.
W pierwszej części serii „Klamczuchy. Pretty Little Liars” Alison, szkolna gwiazda, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Rok później jej przyjaciółki: Emily, Aria, Spencer i Hanna, zaczynają otrzymywać niepokojące smsy, z których można wywnioskować, że ktoś zna sekrety, które chciały pogrzebać wraz z pamięcią o Ali.
W „Bez skazy” śledztwo w sprawie zniknięcia Alison przybiera nieoczekiwany obrót. Do Rosewood powraca Toby, który jest jak czarny kot - zawsze zwiastuje kłopoty. Aria, Emily, Spencer i Hanna tracą grunt pod nogami. Dziewczyny muszą połączyć siły, ale czy potrafią sobie zaufać?
Przeczytaj fragment książki:
Znasz tego chłopaka, który mieszka kilka domów dalej i wygląda jak największy psychopata na świecie? Stoisz ze swoim chłopakiem na werandzie i już masz go pocałować na dobranoc, kiedy nagle widzisz tego debila, jak stoi i się gapi. Czasem dostrzegasz go kątem oka, kiedy plotkujesz w najlepsze z przyjaciółkami. Na pewno nie pojawia się przypadkowo. On jest jak czarny kot, który doskonale wie, którą wybierzesz drogę. Gdy przejeżdża na rowerze obok twojego domu, natychmiast myślisz sobie: „To znak, że obleję egzamin z biologii”. Gdy krzywo na ciebie popatrzy, miej się na baczności. W każdym mieście jest taki chłopak, chłopak jak czarny kot. Ten z Rosewood nazywał się Toby Cavanaugh.
Toby rozmawiał tylko z jedną osobą - swoją przyrodnią siostrą Jenną. Jenna też była beznadziejną wieśniarą, jednak nie aż tak przerażającą. Przynajmniej potrafiła zbudować pełne zdanie. I w pewien irytujący sposób była ładna. Miała gęste ciemne włosy, wielkie, szczere zielone oczy i wydatne czerwone usta.
- Czuję się, jakby mnie ktoś zgwałcił - Aria otrząsnęła się, jakby jej chude ciało pokryły bakterie E. coli. Niedawno uczyli się o nich na biologii. - Jak on śmie nas straszyć?
Ali poczerwieniała z gniewu.
- Dostanie za swoje - powiedziała.
- Jak? - Hanna otworzyła szeroko jasnobrązowe oczy.
Ali myślała przez chwilę.
- Odpłacimy mu pięknym za nadobne.
Wyjaśniła im, że trzeba Toby'ego przestraszyć. Jeśli nie szwendał się po okolicy, szpiegując sąsiadów, na pewno był w swoim domku na drzewie. Siedział tam od rana do nocy, grając w elektroniczną grę, a może budował gigantycznego robota, który miał zrównać z ziemią ich szkołę. Niestety, jak sama nazwa wskazuje, domek na drzewie znajdował się na drzewie, a Toby za każdym razem wciągał do środka sznurową drabinkę, żeby nikt go nie śledził. Nie mogły tak po prostu wejść do środka i krzyknąć: „Uhuuuu!”.
- Musimy zdobyć petardy. Na szczęście wiemy, skąd je wziąć - Ali uśmiechnęła się szeroko.
Toby miał bzika na punkcie sztucznych ogni. U stóp drzewa zawsze mocował w ziemi petardy, które często odpalał przez okno w domku.
- Zakradniemy się tam, weźmiemy jedną i zapalimy mu pod oknem - wyjaśniła Ali. - Narobi w majtki ze strachu.
Dziewczyny popatrzyły na dom Cavanaughów po drugiej stronie ulicy. Nie było jeszcze późno, ledwo wpół do jedenastej, ale prawie wszystkie światła już zgaszono.
- No nie wiem - powiedziała Spencer.
- Właśnie - zgodziła się z nią Aria. - A jak coś się nie uda?
Ali westchnęła teatralnie:
- Ej, dziewczyny.
Zapadła cisza. Hanna chrząknęła.
- Jak dla mnie to fajny plan - powiedziała.
- No dobra - uległa Spencer.
Emily i Aria tylko wzruszyły ramionami na znak zgody. Ali klasnęła i gestem przywołała wszystkie na kanapę stojącą pod oknem.
- Ja pójdę to zrobić. Obserwujcie mnie stąd.
Dziewczyny usiadły przy wielkim oknie w salonie i patrzyły, jak Ali przechodzi przez ulicę. Dom Toby'ego był usytuowany pod kątem w stosunku do domu DiLaurentisów. Zbudowano go w stylu wiktoriańskim, tak jak dom Ali, jednak ani jeden, ani drugi nie mógł się równać rozmiarami z farmą Spencer, sąsiadującą z domem Ali. Na terenie swojej posiadłości Hastingsowie mieli własny młyn, dom z ośmioma sypialniami, garaż na pięć samochodów, basen okolony skałami i stodołę przebudowaną na domek gościnny.
Ali wbiegła na teren posesji Cavanaughów, a potem podeszła do domku na drzewie. Przysłaniały go wysokie wiązy i sosny, ale światła ulicznych latarni rzucały dość światła, by dziewczyny mogły dostrzec jego zarys. Minutę później zobaczyły, jak Ali trzyma w dłoni petardę i cofa się o jakieś dwadzieścia kroków, żeby zajrzeć do środka domku przez okno, w którym widać było niebieską poświatę.
- Myślicie, że naprawdę to zrobi? - wyszeptała Emily.
Przejeżdżające auto oświetliło na moment domek Toby'ego.
- Nie - powiedziała Spencer, nerwowo obracając w palcach jeden z brylantowych kolczyków, które podarowali jej rodzice w nagrodę za same piątki na świadectwie. - Blefuje.
Aria włożyła do ust kosmyk czarnych włosów.
- Też tak myślę.
- Poza tym nie wiadomo, czy Toby w ogóle tam jest - dodała Hanna.
Zapadło pełne napięcia milczenie. Widziały już niejeden numer, jaki wykręciła Ali, ale większość z nich była zupełnie niewinna. Kiedyś zakradła się do luksusowego salonu spa, żeby poleżeć sobie w jacuzzi z morską wodą. Innym razem dolała trochę czarnej farby do włosów do szamponu Melissy, siostry Spencer. Wysyłała do Mony Vanderwaal, klasowego pośmiewiska, listy miłosne pisane niby przez dyrektora Appletona. Ale teraz wszystkie czuły się jakoś... nieswojo.
Buuum!
Emily i Aria aż podskoczyły. Spencer i Hanna przycisnęły twarze do szyby. Po drugiej stronie ulicy panowała ciemność. Tylko z okna domku na drzewie sączyło się blade światło.
- Może to nie była petarda - Hanna spojrzała z ukosa.
- A niby co? - zapytała sarkastycznie Spencer. - Pistolet?
Naraz dobiegło je szczekanie wilczura Cavanaughów. Dziewczyny chwyciły się za ręce. Na werandzie zapaliło się światło. Rozległy się głosy, a pan Cavanaugh wybiegł przez boczne drzwi. Nagle w oknie domku na drzewie pojawiły się języki ognia. Pożar zaczął się rozprzestrzeniać. Wyglądało to jak na filmie wideo, który rodzice co roku kazali oglądać Emily. Rozległo się wycie syren.
Aria spojrzała na przyjaciółki.
- Co się dzieje? - spytała.
- Myślicie, że...? - wyszeptała Spencer.
- A jeśli Ali... - zaczęła Hanna.
- Dziewczyny - usłyszały głos za plecami.
Ali stała w drzwiach salonu. Chwyciła się pod boki. Nigdy wcześniej nie widziały jej tak bladej.
- Co się stało? - zapytały jednym głosem.
Ali miała zmartwioną minę.
- Nie wiem. Ale to nie moja wina.
Syreny zbliżały się, aż wreszcie pod domem Cavanaughów zatrzymała się karetka. Sanitariusze wyskoczyli i popędzili w stronę domku na drzewie. Sznurowa drabinka była spuszczona.
- Ali, co się stało? - Spencer spojrzała na nią. - Musisz nam powiedzieć! - zawołała i pobiegła do drzwi.
Ali ruszyła za nią.
- Spence, zostań!
Hanna i Aria popatrzyły po sobie. Za bardzo się bały, żeby wyjść. Ktoś mógłby je zobaczyć.
Spencer schowała się za krzewem i patrzyła na drugą stronę ulicy. Wtedy zobaczyła wielką dziurę o nierównej krawędzi w miejscu okna w domku Toby'ego. Usłyszała, że ktoś skrada się z tyłu.
- To ja - szepnęła Ali.
- Co...
Spencer nie zdążyła zadać pytania, bo jeden z pielęgniarzy, który wspiął się do domku, teraz kogoś z niego wynosił. Czy Toby'emu coś się stało? Nie żyje?
Dziewczyny, i te w domu, i te na zewnątrz, wyciągnęły szyje, żeby coś zobaczyć. Serca biły im szybciej. Nagle zamarły.
To nie był Toby. To była Jenna.
Wydawnictwo Znak

Aktualności
„Bez skazy. Pretty Little Liars”
Już 7 września ukaże się kolejna część z serii „Pretty Little Liars”, na podstawie której powstał serial pod tym samym tytułem, oglądany przez miliony nastolatków na całym świecie.
Komentarze (0)