„Świat islamski ma nowego wroga. Na ulicach arabskich miast płoną kukły Benedykta XVI, turecki pisarz zdobywa sławę i gigantyczne pieniądze mierną powieścią o zabójstwie papieża w Turcji (zamachowcem ma być członek Opus Dei, współdziałający z masonerią i Cerkwią prawosławną, ale co tam), w telewizjach arabskich już wyświetlane są antypapieskie kreskówki, a rząd Pakistanu domaga się rozważenia papieskich słów przez ONZ.” Czytamy w najnowszym „Newsweeku”.

”Muzułmanie zaś, nie czekając nawet na wyraźne wskazówki swoich liderów, już spalili kilka kościołów (żeby było jeszcze bardziej absurdalnie, wcale nie katolickich, a prawosławnych i protestanckich) i zamordowali włoską zakonnicę.
Trudno nie dostrzec w tym dobitnego symbolu końcca epoki dialogu religijnego i powrotu języka oraz metod wypraw krzyżowych. Tyle że to nie papież o tym zdecydował, a muzułmanie. Benedykt XVI będzie musiał jednak do tej wojny stanąć. Uspokajające gesty i wyjaśnienia prawdziwych intencji na nic się tu nie zdadzą. Druga strona nie chce ich słuchać i prze do wojny.”




Skrót artykułu z wydania 39/06 ze strony 84 tygodnika „Newsweek”