Kiedy Keira pracowała przy Klątwie Czarnej Perły, pierwszej części pirackiej opowieści, miała zaledwie siedemnaście lat, a na planie opiekowała się nią mama. Wtedy, debiutująca w Hollywood aktorka, była znana głównie ze swojej pierwszej dużej roli w Podkręć jak Beckham. Otwarcie przyznawała, że była onieśmielona skalą Piratów… i nie mogła wydusić z siebie słowa, grając pierwszą scenę z Johnnym Deppem. Teraz, po pięciu latach, sytuacja ma się inaczej…
Sława „Piratów…”, a za nią popularność Knightley, dotarła do najdalszych zakątków globu, można by rzec - „na kraniec świata”. Keira pytana o to, czy są jeszcze miejsca, w których może poruszać się swobodnie odpowiada: „Hmmm… Pojechałam ostatnio do Buthanu i nie zostałam rozpoznana. Natomiast w Tajlandii mnie rozpoznano. W Afryce z oczywistych względów – nie. Choć ostatnio w Etiopii, w odległym miejscu, tańczyliśmy wokół ogniska, a ktoś do mnie podszedł i spytał, czy nie jestem przypadkiem tą dziewczyną z „Piratów z Karaibów”... Aktorka narzeka na brak możliwości poruszania się bez śledzących ją fotografów ale dodaje ze śmiechem: „Anonimowość to piękna rzecz!”
Jednak nie wszystko w młodej gwieździe zmieniła wielka sława. Keira z pewnością nie zamierza zmieniać swojego stylu ani miejsca zamieszkania. Nie chce przenosić się do matecznika gwiazd – Los Angeles: „Uważam, że Los Angeles jest trudne do życia. Nie sądzę, żebym mogła tam rozkwitnąć, chociaż oczywiście, kiedy tam jestem, lubię chodzić do modnych miejsc i patrzeć na sławnych ludzi. To zupełnie inny świat – zdradza, ale dodaje. – Tam obowiązuje niezwykle idealny wygląd! To musi kosztować wiele przygotowań i godzin przed lustrem. Ja zostałam okrzyknięta jedną z najbardziej niechlujnych osób na świecie, z czego – szczerze mówiąc – jestem dumna”! – mówi aktorka, nie kryjąc zadowolenia.
O filmie:

Piraci z Karaibów. Na krańcu świata - w kinach od 25 maja
I.J/B.B.PR dla Forum Film
Komentarze (0)