„Mijając niektóre reklamy, wielu z nas na chwilę przestaje widzieć. Na drodze szybkiego ruchu może to się źle skończyć. W Internecie jest test pozwalający sprawdzić, czy mamy skłonność do takich reakcji.” – pisze Przemysław Berg, w najnowszym numerze „Polityki”.
Owa „krótkotrwała ślepota” jest zjawiskiem całkowicie od nas niezależnym. Potwierdzają to naukowcy z Uniwersytetu Yale, którzy na podstawie badań stwierdzili że „Ludzie mają bardzo poważne problemy z rejestracją treści wizualnych, gdy wcześniej widzą obraz wywołujący silne emocje. Problemy te nie występują, gdy przetwarzane treści są neutralne emocjonalnie” i jako przykład podają wyniki dwóch eksperymentów: „W pierwszym uczestników proszono o oglądanie szybko zmieniających się zdjęć krajobrazów i architektury. Należało wyłowić jedno szczególne (…) autorzy eksperymentu poprzedzali obraz, który był celem poszukiwań, innym, już nie tak neutralnym jak krajobraz czy architektura, zdjęciem pokazującym groźną scenę, na przykład przemocy lub człowieka mierzącego z pistoletu, umieszczano je w różnych miejscach całego ciągu zdjęć. Im było ono bliżej celu, tym trudniejsze stawało się zadanie. Gdy groźny obraz bezpośrednio poprzedzał wyszukiwane zdjęcie, praktycznie nikt z uczestników eksperymentu nie był w stanie wykonać zadania.”. Powyższe zjawisko zostało nazwane „emotion-induced blindness” – to znaczy ślepotą na tle emocji. „W drugim eksperymencie robiono to samo, ale zamiast zdjęcia przemocy lub groźby bronią wstawiano scenę silnie nawiązującą do treści erotycznych lub wręcz seksualnych, np. nagie ciała lub jednoznacznie kojarzące się pozy. Efekt był ten sam – pojawiała się krótkotrwała ślepota, powodująca niedostrzeganie obrazu następnego. A więc takie zaćmienie może wywołać zarówno negatywna, jak i pozytywna emocja.”. Zjawisko może być bardzo niebezpieczne. Wynikami badań zainteresowały się instytucje zajmujące się bezpieczeństwem na drogach. W Wielkiej Brytanii i USA postulują one nawet wprowadzenie zakazu umieszczania przy drogach szybkiego ruchu billboardów, nawiązujących treścią do seksu, czy nawet erotyzmu lub innych poruszających treści.
Problem, na szczęście, nie dotyczy Polski, u nas nie ma dróg szybkiego ruchu.
Iza J
Całość artykułu dostępna w najnowszym numerze "Polityki" (40/2005)

Aktualności
Reklamą po oczach
„Mijając niektóre reklamy, wielu z nas na chwilę przestaje widzieć. Na drodze szybkiego ruchu może to się źle skończyć.
Komentarze (0)