Znak jakości HBO

Seriale wyprodukowane przez tę amerykańską stację zyskały miano kultowych. Od „Rodziny Soprano” po „Westworld”. W Polsce zaczęło się od „Bez Tajemnic”, który został dobrze oceniony przez krytyków jako nowa, sumienna wersja oryginału. Ale wciąż pozostawał tylko adaptacją. Dopiero dwa kolejne seriale, „Pakt” i „Wataha” zgromadziły sporą widownię nie tylko nad Wisłą, ale również za granicą. Wielowątkowe zagadki, złożone postaci i klimat mający w sobie coś ze skandynawskich kryminałów, a do tego modna słowiańszczyzna. Na dodatek okazało się, że znani z mniejszych produkcji aktorzy potrafią znacznie więcej niż się po nich spodziewano. Efekt okazał się porażający, co doceniła szeroka widownia.

 

Dołącza Canal+

Rywalizacja Amerykanów z Francuzami na polskim rynku telewizyjnym trwa nie od dziś. Dlatego kiedy HBO błysnęło fabułą osadzoną wokół Straży Granicznej, Canal Plus wzięło się za Związek Nauczycielstwa Polskiego. „Belfer” z Maciejem Stuhrem okazał się telewizyjnym hitem. Dawno nie obserwowaliśmy chociażby tak szerokiej dyskusji na temat śmierci bohaterki serialu jak w przypadku Asi Walewskiej. Drugi sezon wpadł we własne sidła zagmatwanej intrygi, jednak to nie umniejsza sukcesowi Bartłomieja Ignaciuka i pozostałych twórców. Modę na polskie seriale ma podtrzymać „Kruk. Szepty słychać po zmroku” – opowiadający historię policjanta, który zmaga się z uzależnieniem od środków przeciwbólowych oraz tramą z dzieciństwa. Po klimatycznym pograniczu w „Watasze” zostajemy przeniesieni na Podlasie. Dostajemy więc sporą dawkę szarości w różnych jej odcieniach. Barwne są za to postacie, które mają szansę stać się kolejnymi ulubieńcami widzów.

 

Platformy zabierają nas w przeszłość

Tak jak na całym świecie tak i u nas platformy streamingowe zaczynają przygotowywać własne produkcje. Na ShowMax możemy oglądać „Rojst” – serial, którego akcja dzieje się w małym mieście w latach 80. Intryga kryminalna, środowisko dziennikarskie i poszarzały polski pejzaż to część jego składników. Jednak najważniejszym elementem są kreacje aktorskie Andrzeja Seweryna i Dawida Ogrodnika, których oglądaliśmy w filmie „Ostatnia rodzina”. Różne pokolenia, ale ta sama klasa.

 

Dobre, bo nasze

Niebawem również Netflix ma zaprezentować zrealizowany w Polsce serial „1983”, w którym aż roi się od znanych nazwisk. Wśród reżyserów wystarczy wspomnieć Agnieszkę Holland, z kolei w obsadzie aktorskiej znajdą się m.in. Robert Więckiewicz oraz Andrzej Chyra. W ośmiu odcinkach mamy poznać alternatywną historię Polski i Europy Środkowej. Zanim to jednak nastąpi, cieszmy się z kierunku obranego w Polsce oraz tego, że nasze seriale zdobywają coraz większe uznanie także poza granicami. Oby tak dalej!