Włoska dziennikarka i eseistka Oriana Fallaci zmarła w nocy we Florencji. Jej publikacje, szczególnie wydana po 11 września 2001 r. trylogia Wściekłość i duma, Siła rozumu oraz Wywiad z sobą samą, w których autorka pisała o konflikcie między Światem Islamu i Światem Zachodu, wywoływały ogromne poruszenie - od wyrazów uznania po wściekłe ataki.

O Orianie Fallaci (ur. 24 lipca 1929 r. we Florencji) można by wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że była tchórzliwa i trzymała się reguł politycznej poprawności. W czasie II wojny światowej działała we włoskim ruchu oporu. Jako 14-latka otrzymała medal za walkę z faszyzmem. W latach 50. została dziennikarką włoskiej gazety: pracowała jako korespondentka wojenna relacjonująca konflikty w różnych częściach świata: na Węgrzech (1956), w Wietnamie (od 1967 r.), Pakistanie, Indiach, na Bliskim Wschodzie, Południowej Ameryce i w Zatoce Perskiej. Podczas wywiadu z Ajatollahem Chomeinim zdarła z twarzy czador nazywając go głupią średniowieczną szmatą.

Była ostra i bezkompromisowa także w swoich publikacjach. We Wściekłości i dumie wskazywała na nieusuwalną sprzeczność między Światem Islamu i Światem Zachodu, na zagrożenie, jakie niesie dżihad i nadmierna pobłażliwość wobec religii muzułmanów. W Sile rozumu, broniąc wartości europejskiego świata, jednocześnie oskarżała go o zaślepienie i masochizm, stawiając pod pręgierzem konformizm i arogancję Poprawnych Politycznie. To hipokryzja i krótkowzroczność zachodnich polityków doprowadziła, zdaniem autorki, do tego, że Europa stała się już Eurabią, kolonią islamu. W Wywiadzie z samą sobą, który rozpoczęła od wyznania, że od 11 lat walczy z nowotworem, rozwinęła tezę o raku moralnym i intelektualnym, który niszczy kulturę Zachodu: "To rak nowego hitleryzmu, nowego bolszewizmu, nowego kolaboracjonizmu żywionego fałszywym pacyfizmem, fałszywą czułostkowością, ignorancją, obojętnością, marazmem tych, którzy nie wyciągają wniosków albo się boją. (…) W latach trzydziestych dwudziestego wieku, latach, w których rak faszyzmu i nazizmu zaatakował Włochy i Niemcy, wielu kolaborowało w dobrej wierze. Wśród nieprzebranych tłumów wypełniających po brzegi plac Wenecki i Alexanderplatz nie znajdowali się jedynie najwierniejsi, bojówkarze. Byli tam także naiwni i ogłupiali, którzy wierzyli, że manna spada im z nieba. Albo pozbawione godności beczące owce: 'Mam-rodzinę-na-utrzymaniu'. Bez nich Hitler i Mussolini nie dopięliby swego". W 2005 r. włoski sąd wydał nakaz ścigania Fallaci za obrazę islamu. W tym czasie dziennikarka mieszkała już w Nowym Jorku.

Jej książki stawały się tuż po premierze bestsellerami. Tylko Wściekłość i duma sprzedała się w nakładzie kilku milionów egzemplarzy w kilkudziesięciu krajach świata. Fallaci sama tłumaczyła swoje publikacje na angielski i francuski, potrafiła też, słowo po słowie, sprawdzać edycje hiszpańskie. "Nigdy nie ufam tłumaczom" - pisała w Wywiadzie z sobą samą - "między mną i nimi jest rodzaj zapiekłej wrogości, a na języki, które znam, wolę przekładać sama".

Włoska dziennikarka od kilkunastu lat chorowała na raka. Choroba i słabość ciała dodatkowo dopingowały ją do pracy. "Ale ja nie przestanę mówić, póki starczy mi oddechu" - napisała w swojej ostatniej książce. "Dla mnie liczy się, aby ten, kto mnie czyta, zaczął wyciągać wnioski i znalazł odwagę, której teraz nie ma.

Oriana Fallaci zmarła w rodzinnej Florencji w wieku 76 lat.

Wydawnictwo Cyklady/M.W.