O kulisach powstawania kultowego filmu Seksmisja z Juliuszem Machulskim rozmawia Jacek Szczerba w książce „Naga prawda o Seksmisji”. Wyjątkowa publikacja zawiera: ciekawostki, fotosy, zagraniczne wycinki prasowe oraz pełen scenariusz filmu.
Kiedy pojawił się pierwszy pomysł Seksmisji?
Jesienią 1977 roku, gdy bylem na trzecim roku szkoły filmowej. Właśnie szlifowałem scenariusz Vabanku (…) Pomyślałem, że teraz powinienem napisać komedię science fiction. Chciałem być jak mój ulubiony Stanley Kubrick – nakręcić film w każdym gatunku. Wiedziałem, że poważne science fiction nie obroni się w naszych warunkach. W książce o science fiction wyczytałem, że wystarczy, żeby w filmowym świecie przyszłości był zmieniony tylko jeden element w stosunku do tego, co znamy teraz. (…) Sięgnąłem więc po książkę „Prognozy w nauce XXI wieku” i w rozdziale o genetyce natknąłem się na partenogenezę: informacje o tym, ze komórkę jajową kobiety można zapłodnić bez udziału plemnika, ze mężczyźni są niepotrzebni. To mi dało asumpt. (…)Znalazłem nawet imię głównej bohaterki komedii science fiction – Lamia. Tak miał się nazywać cały film. Tak samo jak Vabank najpierw nazywał się Kwinto. Lamia to w mitologii greckiej damski potwór zabijający mężczyzn, których wabi swą urodą. Szybko jednak zrozumiałem, że w tym filmie musi się pojawić mężczyzna. Gdy w tekście przewalały się same kobiety, niewiele się działo. Od początku miałem w głowie ostatnią scenę – zbliżenie wiadomego organu noworodka płci męskiej. Nie wiedziałem tylko, jak do tego dojdzie.
Skąd wziął się tytuł Seksmisja?
Lamia się nie podobała. Krzysztof Teodor Toeplitz powiedział: „Pierwiastek żeński to będzie dobry tytuł”. Nie byłem przekonany, ale pomyślałem, że Toeplitz, mądry człowiek, wie lepiej. Na taki tytuł podpisałem umowę. Tylko że ja zawsze wpisuję tytuł dopiero wtedy, gdy mam już gotową całość. Wiedziałem, że tu chodzi o jakąś misję. Wziąłem słownik i szukałem, co dołożyć do misji – eksmisja, seksmisja. No i napisałem na stronie tytułowej Seksmisja. (…)
Czy od początku wiedział Pan, kto zagra role męskie?
Nie wiedziałem. Pisząc, myślałem, że Maks to będzie Jan Englert. Po filmach Kazimierza Kutza sądziłem, że stworzy fajny duet z Olgierdem Łukaszewiczem. Ola znałem, bo byłem asystentem Janusza Majewskiego przy Lekcji martwego języka, w której Olo grał główną rolę. Wiedziałem, że jeden z bohaterów powinien być fajtłapą, a drugi cwaniakiem. (…) Wracając z Wieliczki, wstąpiliśmy wieczorem do krakowskiego SPATiF-u, jednego z niewielu miejsc, gdzie za władzy wojskowej można było zjeść coś dobrego. I akurat po spektaklu przyszedł tam Jerzy Stuhr. (…)
W którym dublu Stuhr był najlepszy?
Stuhr zawsze był taki sam, albo lepszy. Na próbach pokazywał 80 procent, a jak włączaliśmy kamerę, to 100 procent. Dostawał szwungu – tylko że my mieliśmy taśmy na dwa, góra trzy duble. Ożywiał każdą scenę. Jeśli jakieś wyleciały w montażu, to na pewno nie z nim. Robił przeważnie więcej niż to, o co go prosiłem.
Pracował Pan równocześnie z dwoma Łukaszewiczami, jednym przed, drugim za kamerą.
Dla mnie to nie miało znaczenia, bo obaj są profesjonalistami. Ale jest między nimi jakaś wewnętrzna komunikacja, jak to między bliźniakami dwujajowymi. Czasem Jurek krzywił się: „Olo, kurwa…” Olo podchodził do niego i coś szeptali. Olo opornie godził się na zmiany i wykreślenia w tekście, gdy już nauczył się roli. „Ale przecież sam tak napisałeś” – upierał się. „Olo, teraz będzie lepiej” – przekonywałem go. Rozumiem, że trudniej niż Stuhrowi było mu przestawić się na lekki gatunek. On dotąd raczej umierał w kinie, przeważnie na gruźlicę. Wziąłem go do komedii z powodu mojej arogancji, pewności, że wszystko musi się udać.
Przeczytawszy teraz scenariusz Seksmisji, widzę, że sporo zmieniliście podczas kręcenia.
Wypadła na przykład scena rozmowy przed hibernacją, gdy bohaterowie siedzą w dwóch boksach toalety, a my widzimy tylko ich nogi. Ze sceny szachowej zostały słowa „fajne otwarcie”, po których nad bohaterami otwiera się dach. Po prostu film był za długi. Gdy weszliśmy z kamerą do izolatki, Janusz Sosnowski i Jurek Łukaszewicz podpowiedzieli mi, że trzeba zrobić coś, żeby bohaterowie się zakumplowali, żeby stworzyła się między nimi męska więź. Dopisałem wtedy scenę, że jest zimno i oni się razem kładą, piją bruderszaft. Uważam, że jest bardzo potrzebna.
Przejdźmy do cytatów z Seksmisji, które weszły do języka potocznego: kiedy powstały i kto je wymyślił?
„Kopernik była kobietą” i „Dzień dobry, zastałem Jolkę?” – było w scenariuszu. „Nie przy jedzeniu, jak Boga kocham” – wymyśliłem na planie. „Nasi tu byli” – wymyślił Jurek Stuhr, gdy zobaczył butelkę wina patykiem pisanego. W scenariuszu Ekscelencja mówił: „Jestem impotentem”, co Wiesław Michnikowski zmienił na: „Nigdy nie miałem śmiałości do kobiet. Ja się ich po prostu boję”. „Idziemy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja” – wymyśliłem na planie. Jurek wymyślił, że na powierzchni poliże palec, żeby zbadać, skąd wieje wiatr. Miał miliony pomysłów, trzeba było tylko wybierać.*
Wybrane fragmenty wywiadu z książki „Naga prawda o Seksmisji”
Juliusz Machulski, Jacek Szczerba, Naga prawda o Seksmisji
Copyright © by Juliusz Machulski, MMXIV
Wydanie I, Warszawa
Komentarze (2)
Komentarze
Polecam zobaczyć filmik włąsnie o seksmisji i nie tylko https://cyfrowa.tvp.pl/video/sztuki-audiowizualne,zblizenia-magazyn-filmowy-cz-3,58767267
Polecam zobaczyć filmik włąsnie o seksmisji i nie tylko https://cyfrowa.tvp.pl/video/sztuki-audiowizualne,zblizenia-magazyn-filmowy-cz-3,58767267