Autorka: Katarzyna Kowalewska

 

Marta Frej to popularna polska artystka wizualna. Uważa się za kulturoholiczkę, czyli osobę uzależnioną od kultury. Jak przyznaje w wywiadach, jest to już raczej przypadłość nieuleczalna, a zaczęła się u niej już w najmłodszych latach. W 2004 r. skończyła ASP w Łodzi, później zajęła się m.in. malarstwem. Rezultaty swojej pracy wrzucała na Facebooka, ale spotykały się one z umiarkowanym odzewem.

W 2014 r. przerobiła sylwetkę Darcy’ego z „Dumy i uprzedzenia”. Na grafikę nałożyła podpis: „Kocham kobiety zadbane intelektualnie”. Tak powstał jej pierwszy mem. Internet oszalał. Profil artystki-aktywistki na Facebooku obserwuje ponad 230 tys. osób, a na Instagramie – ponad 120 tys. Na czym polega fenomen jej memów, którym nadano rangę sztuki i które można podziwiać także na wystawach? Co warto wiedzieć o ich autorce?

 

120 twarzy Mart Frej

 

Awangarda w sercu Częstochowy

Aktywistka, feministka, ateistka, antyklerykałka mieszka w… Częstochowie, zwanej czasem dowcipnie rozmodloną stolicą Polski. Do rodzinnego miasta wróciła po nieudanym związku z ojcem jej dziecka, który nie poczuwał się do rodzicielskich obowiązków. Już po powrocie poznała przez internet swojego obecnego partnera, Tomasza Kosińskiego. Ściągnęła go z Warszawy do siebie. Obojgu zagorzałym kulturoholikom brakowało sztuki współczesnej. Razem rozpoczęli kulturalną rewolucję z maryjnym centrum Polski.

Wypożyczyli zabytkowy tramwaj i wystawili w nim prace lokalnych artystów. Pomysł spotkał się z entuzjazmem. Marta z Tomkiem postanowili zatem zrealizować kolejną animacyjno-kulturalną akcję. Zorganizowali wystawę sztuki w witrynach lokali użytkowych, głównie sklepów. Chcieli, by sztuka wyszła do ludzi. Tak narodził się festiwal ART.eria, który rokrocznie odbywa się właśnie w przestrzeni miejskiej Częstochowy. Frej w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” wyznaje, że przyzwyczaiła się już do tego miasta. „I do dzwonów jasnogórskich też. Cieszę się, że tu mieszkam, stąd pochodzę. Można powiedzieć, że wsadzam kij w mrowisko”.

 

Marta Frej

Marta Frej, fot. Marta Lityńska (także autorka fot. okładkowej)

 

Memy pełne zmarszczek, cellulitu i humoru

„Wolę robić memy, niż sprzątać mieszkanie” – deklaruje artystka. Na jednej z jej grafik kobieta z berłem i w koronie siedzi na tronie i mówi: „Mój sukces polega na tym, że znam swoje miejsce”. Pewność siebie, nieuleganie stereotypom i temu, co powszechnie przyjęte, to atrybuty Marty Frej. Jedną z jej misji jest walka z lekceważeniem roli kobiet w życiu publicznym oraz ograniczaniem ich potencjału do tego, jak wyglądają. Artystka oponuje przeciw hollywoodzkim normom piękna. Kobiety z jej memów mają zmarszczki, cellulit, rzadko noszą obcasy, lekceważą normy społeczne. Są piękne – silne i inteligentne.

Publikacja zbiera 120 grafik, które do tej pory krążyły w sieci, tak by czytelnicy mogli je podziwiać w pięknej oprawie i wysokiej jakości druku. Wybór jest bardzo charakterystyczny dla twórczości obdarzonej słodko-gorzkim poczuciem humoru Frej. Tych interwencyjno-kronikarskich, dotyczących konkretnych wydarzeń znanych z doniesień mediów, jest zdecydowanie najmniej. Dzięki temu zbiór można nazwać uniwersalnym. Adresatkami memów są głównie kobiety, ale nie tylko – dobrze się bawić przy ich odbiorze mogą także obdarzeni dystansem do siebie mężczyźni, najlepiej – feminiści. Artystka zwraca jednak uwagę, że nie przekreśla nie-feministów; wierzy, że znaczna część codziennych aktów dyskryminacji kobiet jest spowodowana nieświadomością i patriarchalnym wychowaniem. Dlatego właśnie tak ważną funkcję pełnią jej memy, które nie tylko bawią, ale także uczą nowoczesnych, otwartych postaw i satyrycznie piętnują dyskryminujące schematy zachowań.

Nowoczesna kobieta, nowoczesny facet

Bardzo lubię obrazki Marty nawiązujące do świata sztuki. Jedna z jej postaci o zaciętej minie z nożem w dłoni mówi: „Ziemniaki to ja mogę obierać w Zachęcie”, nawiązując do akcji „Obieranie ziemniaków” Julity Wójcik. Komunikat obu artystek jest jasny: miejsce kobiety nie jest w kuchni, jeśli ona sama o tym świadomie nie zadecyduje. To ewenement, nie – norma. Inne motywujące hasło to wygłasza kobieta ćwicząca pozycję z nogami do góry: „Staję na głowie, by wszystkich zadowolić, tylko wtedy, gdy ćwiczę jogę”.

To przykład bohaterek, ale obok nich pojawiają się też antybohaterki – kobiety z wątpliwościami w torebce, sprzątające w domu z dzieckiem na rękach. Ta druga grupa zostaje jednak zawsze dowcipnie, a czasem gorzko skomentowana. Frej zauważa też słabostki osób z lewicowego środowiska. Na jednej z jej grafik dwaj hipsterzy przyznają się do tego, że lubią to, co drogie – właśnie wysoka cena wyznacza trendy tej subkultury. A mój absolutny faworyt? Uwielbiam mem Frej prezentujący nowoczesną męskość – kulturysta podnoszący ciężką sztangą deklaruje: „Zaraz kończę, bo muszę jeszcze zrobić zakupy i ugotować obiad, zanim moja Mariolka wróci”.

 

Mem Marty Frej

Mem z książki „120 twarzy Marty Frej”

 

Nowa książka – „120 twarzy Marty Frej”

Artystka z czułością – i chyba nawet zazdrością – spogląda na dzieci, wolne od sztucznie narzuconych podziałów, naturalne w swoich zachowaniach. Bobo na nocniku oświadcza: „Nie będę stosować się do norm społecznych, których nikt ze mną nie konsultował”. 

Właśnie do wyzwolenia od narzuconych nam konwencji – zarówno przez patriarchat, jak i patriarchalne państwo – zachęca Frej. Aktywistka wspiera nie tylko prawa kobiet, ale także mniejszości seksualnych. W 2015 r. otrzymała Okulary Równości. Angażowała się w czarne protesty i te na rzecz osób LGBT.

 

Mem Marty Frej

Mem z książki „120 twarzy Marty Frej”

 

Jej memy bez wątpienia mają rangę sztuki społecznie zaangażowanej. Ich forma – lekka, błyskotliwa, tylko pozornie jest efemeryczna. Świadczy o tym nie tylko ukazujące się teraz papierowe wydanie „120 twarzy Marty Frej”, ale także – sama natura memu, porównywanego czasem do wirusa, pasożyta bądź genu. Naukowiec Richard Dawkins pisał: „tak jak geny rozprzestrzeniają się w puli genowej, przeskakując z ciała do ciała za pośrednictwem plemników lub jaj, tak memy propagują się w puli memów, przeskakując z jednego mózgu do drugiego w procesie szeroko rozumianego naśladownictwa”. Co to oznacza w praktyce? Że od memów trudno się wyzwolić, że zakorzeniają się one w naszej świadomości, a my przekazujemy je dalej i dalej. Dlatego „memiczna” sztuka Marty Frej ma tak ogromny potencjał. I dlatego wierzę, że ma szansę wywołać realną zmianę społeczną.

Weź udział w spotkaniu z Martą Frej w ramach cyklu #premieraonline. Transmisja ze spotkania będzie się odbywała na Facebooku 15 kwietnia o godz. 18.00. 

Spotkanie z Martą Frej

 

Więcej artykułów okołoksiążkowych znajdziesz w pasji Czytam.