„W Polsce urodziły się już pierwsze dzieci, których rodzice zdecydowali, że nie będą polegać na genetycznej loterii, jaką jest ciąża uzyskana w sposób naturalny.”. O selekcji zarodków „projektującej” dzieci bez obciążeń genetycznych czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”.

„Przed 30 laty, gdy Edwards i Steptoe przeprowadzili pierwszy udany zabieg sztucznego zapłodnienia, dla wielu bezpłodnych małżeństw pojawiła się szansa doczekania się własnego potomstwa. Dziś zabiegi in vitro przestały być jedynie lekiem na kłopoty z płodnością.
Do klinik wspomaganego rozrodu coraz częściej zgłaszają się osoby, które chcą skorzystać z metod sztucznego zapłodnienia, by mieć gwarancję, że ich dzieci nie będą miały wad genetycznych. - Przed takimi zabiegami nie ma odwrotu- mówi doc. Krzysztof Łukaszuk, szef Kliniki Leczenia Niepłodności Invicta w Gdańsku.
Coraz więcej osób ma nie tylko kłopoty z płodnością, ale też jest obciążonych defektami genetycznymi, które może przenieść na potomstwo. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że co szesnasty noworodek przychodzi na świat z zaburzeniami umysłowymi lub fizycznymi. Odsetek takich dzieci stale się zwiększa, bo coraz więcej kobiet odkłada macierzyństwo.
W ostatnich 35 latach średnia wieku Polek rodzących pierwsze dziecko zwiększyła się z 24 do 27 lat. Od 1996 r. w USA o 36 proc. zwiększyła się liczba kobiet, które pierwsze dziecko rodziły w wieku 35-40 lat. Skutkiem tego są coraz częstsze kłopoty kobiet z płodnością, które na dodatek mogą być przenoszone w linii żeńskiej na następne pokolenie.
Wskazują na to badania dr. Petera Nagya z Reproductive Biology Associates w Atlancie. Wynika z nich, że kobiety, które miały starsze matki, częściej mają trudności z zajściem w ciążę.
W Polsce takie kłopoty ma już co piąta para, ale w następnym pokoleniu, jak przewidują specjaliści, może mieć je nawet co trzecie małżeństwo!”