Podczas polskiej premiery najnowszego filmu Luca Bessona Angel-A, która odbędzie się 8 marca w Warszawie, francuskiemu reżyserowi będą towarzyszyły dwie artystki - autorka ścieżki dźwiekowej do filmu Anja Garbarek oraz odtwórczyni tytułowej roli, duńska aktorka, fotografka, malarka i reżyserka Rie Rasmussen. Kim jest jasnowłosa anielica?
Nieznana szerszej publiczności Rasmussen ma już za sobą debiut filmowy. Napisany i wyreżyserowany przez nią film krótkometrażowy Thinning the Herd był pokazany na festiwalu w Cannes w 2004 roku. Po występie w Femme Fatale Briana De Palmy po raz pierwszy gra główną rolę w Angel-A.
- Skąd pochodzisz?
- Urodziłam się w Danii, ale dorastałam w południowej Kalifornii. Mieszkałam w kilku krajach (m.in. Francji i Anglii), więc mam wiele wspólnego w różnymi kulturami: postanowiłam przywłaszczyć sobie to, co najlepsze w każdej z nich.
- Czym zajmujesz się poza grą?
- Przede wszystkim reżyserią i scenopisarstwem! Wielu chodzi do kina z myślą o aktorach, ja idąc do kina zawsze kierowałam się nazwiskami reżyserów. W tym zawodzie podoba mi się zwłaszcza możliwość opowiadania historii. Nie potrafię zrozumieć reżyserów, którzy sami dla siebie nie piszą... nie wspominając już o aktorach, którzy dostają nagrody za wypowiadanie kwestii, których nie są autorami.
- Jak zrodziła się Twoja pasja do kina?
- Oglądałam filmy, odkąd byłam na tyle duża, żeby sama włączyć telewizor. Dobrze pamiętam pierwszy film, który zrobił na mnie wrażenie: Słodkie życie Felliniego. Mieszkając w Danii, posiłkowałam się filmami Dogmy nieznanych autorów, na długo zanim ta idea została nagłośniona przez media. Gdy odkryłam kino amerykańskie, od razu poczułam słabość do czarnego kryminału: Wielki sen, Key Largo i Sokół maltański należą do moich ulubionych filmów. Zaliczam do nich także Dziką bandę Sama Peckinpaha, zwłaszcza za niesamowite użycie zwolnień. Ojcu zawdzięczam miłość do Sergia Leone, Woody’ego Allena i Clinta Eastwooda.
- Jak poznałaś Luca Bessona?
- Poznaliśmy się dzięki programowi wspierającemu kino krótkometrażowe w Europa Corp. Napisałam scenariusz do filmu fabularnego, który im przesłałam. Polecili mi zacząć od scenariusza krótkiego metrażu, który udało mi się zrealizować dzięki ich pomocy i pokazać w Cannes.
- Czy znałaś wcześniej filmy Luca Bessona?
- Każdą klatkę! To jeden z moich ulubionych reżyserów, stawiam go na równi z Orsonem Wellesem, Johnem Houstonem, Howardem Hawkesem, Samem Peckinpahem, Bobem Fosse i Brianem de Palmą... Na punkcie Wielkiego błękitu oszalałam jako dziecko w Danii. Zakochałam się także w Nikicie, zwłaszcza w oświetleniu, które jest dla mnie zawsze najważniejsze.
- Czy czujesz jakiś związek ze swoją postacią?
- Można powiedzieć, że trochę mnie ona przypomina, ale najważniejsze było dla mnie zbliżenie się do tego, co chciał osiągnąć Luc - stworzenia kobiety idealnej - bohaterki, która potrafi czynić tylko dobro.
- Czy odkryłaś Paryż na nowo za sprawą tego filmu?
- Całkiem dobrze znałam Paryż - nawet o 4 rano! Przyjeżdżam tutaj regularnie od 10 lat. Miałam jednak wrażenie, że staję się częścią historii kina jak w przypadku twórców Do utraty tchu i Amatorskiego gangu. Moim zdaniem w Paryżu powinno się tylko kręcić w czerni i bieli.
- Czego nauczyłaś się jako reżyserka od Luca Bessona?
- Zapamiętałam zwłaszcza jedno: znać się na pracy każdego z członków ekipy lepiej od innych, by umiejętnie wszystkim kierować. Luca interesuje każdy szczegół na planie, aż miło na to popatrzeć.
Materiał dystrybutora
Film Luca Bessona Angel-A wejdzie na ekrany polskich kin 17 marca.

Aktualności
Anielska Dunka u Bessona
Podczas polskiej premiery najnowszego filmu Luca Bessona Angel-A, która odbędzie się 8 marca w Warszawie, francuskiemu reżyserowi będą towarzyszyły dwie artystki - autorka ścieżki dźwiekowej do filmu Anja Garbarek oraz odtwórczyni tytułowej roli, duńska aktorka, fotografka, malarka i reżyserka Rie R
Komentarze (0)