„Rodzice pewnej małej rosyjskiej dziewczynki utonęli w morzu. Tata i mama. Dziewczynka nieustraszenie wyruszyła na samo dno podwodnego królestwa. Postanowiła uratować rodziców od wiecznej śmierci i sprowadzić ich z powrotem na Ziemię. Przecież bez rodziców została zupełną sierotą! Na dnie przydarzały się jej rozmaite straszne przygody. Pokonawszy mrok wielu udręk i niedoli, sama dostała się w kleszcze Śmierci, w charakterze której to śmierci pracował na dnie Krab Olbrzym o wyglądzie portu pełnomorskiego z dziesiątkami dźwigów”.

Tak zaczyna się najnowsza powieść Wiktora Jerofiejewa – groteskowa „Różowa Mysz”, która ukaże się już 15 maja i jest jedną z premier festiwalowych tegorocznego festiwalu Apostrof. Specyficzna bajka, a raczej rodzaj okrutnej baśni, w której dziecięcy bohaterowie pod wodzą dzielnej Marusi poszukują w podwodnych zaświatach swoich utraconych rodziców. Okazuje się jednak, że świat „po drugiej stronie”, choć dziwaczny i groźny, jest ledwie karykaturalnym odbiciem tego, z czym mamy do czynienia na co dzień. To świat na opak, a raczej Rosja na opak, ponieważ Jerofiejew, opisując wynaturzoną rzeczywistość Car-Dna. jak zwykle w ironiczny sposób wytyka wady swoich rodaków, zwłaszcza szemranych elit i obozu rządzącego.

„Różowa Mysz” jest jednak nie tylko zjadliwą satyrą polityczno-społeczną – to także (przede wszystkim?) z ducha postmodernistyczna zabawa w szalony rajd po popkulturze. Niezwykłe przygody Marusi na dnie oceanu to przecież nic innego jak przegląd baśniowych motywów i postaci, któremu patronuje, rzecz jasna, najbardziej znana spośród literackich podróżniczek po fantasmagorycznych światach. Marusia na Car-Dnie jako rosyjska Alicja po drugiej stronie lustra? Być może…

 

Lokalizacja:

Teatr Powszechny | Duża Scena

ul. Zamoyskiego 20, Warszawa