„To już nie jest damskie sączenie winka. Dziś Polki piją dużo, mocno i do oporu. Szklanka w szklankę z facetami. Swoją niezależność finansową, karierę, wolność i wielkomiejski styl życia podlewają coraz większymi dawkami alkoholu. Nie w domu, za szczelnie zasuniętymi firankami, ale w pubach czy restauracjach. Bez strachu przed społecznym potępieniem.” piszą Dorota Kowalska i Iza Michalkiewicz na łamach tygodnika „Newsweek”.
„Ostatnie godziny w firmie są nie do zniesienia. Wygina więc palce u rąk z całej siły, żeby ból zaczął wibrować w mózgu. Wtedy odpręża się na chwilę. Potem biegiem do domu. Jeszcze w eleganckiej garsonce nalewa sobie kieliszek czerwonego wina. Stawia na rogu kuchennego stołu. Między jedną a drugą lampką rozwiązuje z ośmioletnią córeczką zadania z matematyki. Tylko czasami zdarza jej się nawalić i upić przed "Dobranocką". Dzwoni wtedy po którąś z koleżanek, tłumacząc się migreną, cholernie ciężkim dniem w pracy i wyjątkowo upierdliwym szefem.
- Najgorsze są wyrzuty sumienia - mówi. Jolka ma 34 lata. Staranny makijaż, modna fryzura, drogie, markowe ciuchy. Kobieta sukcesu. Alkoholiczka.
Pewnie gdyby została w rodzinnym miasteczku na Mazurach, urodziła troje dzieci, piekła ciasto na niedzielę, nigdy by jej się to wszystko nie przytrafiło. Ale ona weszła w wielki biznes i zaczęła się ścigać z facetami.”
Kiedyś, jak się pisało „w Polskę idziemy” to się dodawało „drodzy panowie”. Dziś to już nieaktualne. I to wcale nie ze względu na poprawność polityczną. Niestety.
I.J.
Skrót artykułu z wydania 37/06 ze strony 86 „Newsweeka”

Aktualności
Tupot białych mew…
„To już nie jest damskie sączenie winka. Dziś Polki piją dużo, mocno i do oporu.
Komentarze (0)