Jak ja kocham te publiczne wyznania pięknych i bogatych. Tym razem coś z naszego podwórka. Utalentowana i urodziwa Edyta Olszówka dzieli się z czytelnikami „Vivy!” tym, jakie to mianowicie targają nią rozterki natury egzystencjalnej: „Czasem czuje się jakby miała 600 lat. „Mam duży kłopot ze sobą”, wyznaje VIVIE! Po raz pierwszy opowiada też o rozstaniu z Piotrem Machalicą i wielkiej z nim przyjaźni. Mimo wszystko.” 

(…) – Powiedziałaś mi kilka tygodni temu, że jesteś w bardzo ważnym momencie życia, że musisz uporządkować siebie. Co to znaczy?

To jest od rana do ciemnej nocy ogromna praca nad sobą. Długie rozmowy, długie bycie w ciszy, skupienie na oddechu, czytanie, ucieczka w pracę, która dla mnie ma moc terapeutyczną. Ale też otwarcie się na coś nowego. Wydaje mi się, że mam duży nieporządek w środku, duży kłopot ze sobą.
 

– Co to znaczy duży kłopot ze sobą?

Ze swoimi emocjami, reakcjami, atakami wściekłości, złości, agresji. Tą ciemną stroną mnie... Jestem nadwrażliwa. To bardzo pomaga w zawodzie, ale utrudnia życie. Nie jestem mistrzynią formy, czasami w bardzo brutalny sposób przekazuję treść, ranię ludzi, a tego nie chcę...
 

– Odpowiadasz sobie teraz na pytania: „Kim jestem? Po co żyję?”

To są dla mnie fundamentalne pytania, które cały czas pozostają bez odpowiedzi. Zazdroszczę ludziom, którzy mają głęboką wiarę albo silną prawdę w sobie, którzy wiedzą, po co tu są. A ja się zadręczam, coś opłakuję. A przecież chodzę, widzę, słyszę, uprawiam zawód, który kocham. Wiem, że muszę myśleć pozytywnie. Ale to bardzo trudne...
(…)– Co jest dla Ciebie w życiu najważniejsze?
Miłość, zawsze tak było. Tylko co to znaczy?
 

– A co to znaczy dla Ciebie?

No właśnie... Powtarzam sobie często jedno z przykazań: „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Bardzo nad tym pracuję.
 

– A mężczyźni są teraz ważni w Twoim życiu?

Dzieci, mężczyzna... to wszystko jest bardzo ważne. Czasami myślę: „Boże, może ja wszystko mam już za sobą, może to, co miałam najważniejszego przeżyć, już przeżyłam. A teraz już tylko wolnym krokiem do starości...” W głębi duszy mam bardzo wiele lat.
 

– Na ile lat się czujesz?

Czasami to chyba na 300 albo 600.”
 

Jak widać dziennikarz może być także psychoterapeutą. No cóż, jakoś sobie trzeba dorobić czasami w tych ciężkich czasach. 

I.J.