Agata Passent, prezes Fundacji "Okularnicy" opowiada o tegorocznej edycji Festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej".
10 spośród 143 uczestników zakwalifikowało się latem w Sopocie do Koncertu Finałowego XII edycji "Konkursu Pamiętajmy o Osieckiej". Czy przy takiej liczbie wykonawców może się zdarzyć, że umknie coś wartościowego, jakaś interpretacyjna perełka?
Myślę, że mogliśmy kogoś przeoczyć. Tak jest w każdym konkursie, nawet jeśli jest to konkurs sportowy. Wiadomo, że oprócz szczęścia - a uczestnicy wszystkich konkursów podkreślają, że ten element jest ważny - dużo zależy od jurorów, którzy są tylko ludźmi i mają różne gusty. W naszym konkursie skład jury zmienia się co roku. Zmienia się także skład jury w finale, żeby jurorzy, nawet podświadomie, nie głosowali na tych wykonawców, których zdążyli polubić w trakcie pierwszego etapu.
Czasem mam wątpliwości, czy podjęliśmy dobrą decyzję. Niekiedy dzwonimy do osób, które nie dostały się do finału, żeby powiedzieć, że zabrakło tylko troszeczkę, że warto podszlifować materiał i nie martwić się tym, że się nie udało, tylko wprowadzić pewne poprawki i wystartować w kolejnym roku.
Czy podczas tegorocznych eliminacji coś Panią zaskoczyło?
Bardzo zaskoczył mnie jeden z uczestników (zresztą przeszedł do finału), który zaśpiewał piosenkę z muzyką Jerzego Wasowskiego. Nawet nie wiedziałam, że taki utwór istnieje. To „Chleb z czeremchą” z lat 50., piosenka napisana przez młodziutką Agnieszkę Osiecką, która w tym czasie jeszcze wierzyła, że nowy ustrój przyniesie coś dobrego i cieszyła się, jak wielu innych ludzi, że skończyła się wojna. Tekst ma posmak socrealistyczny, pojawia się w nim słowo „komsomoł” i sądzę, że to fajne, bo pokazuje też edukacyjną rolę tego konkursu. Wykonawca ma 18 lat, jest licealistą, ale żeby zrozumieć, o czym jest ta piosenka, musiał trochę poszperać.
Byłam też rozczarowana: na konkurs zgłasza się za mało zespołów. Widocznie popełniamy jakiś błąd organizacyjny i chciałabym to poprawić, żeby w przyszłości było ich więcej, bo przecież piosenki Agnieszki Osieckiej, a jest ich prawie 2000, były wykonywane przez tak fantastyczne grupy jak Skaldowie czy Raz Dwa Trzy.
Ile zespołów w tym roku wzięło udział w konkursie?
Tylko cztery, jeden zresztą zakwalifikował się do finału. Fantastyczny. Nie jest to co prawda zespół rockowy tylko grupa grająca nowocześnie muzykę góralską. Ale piosenki Agnieszki Osieckiej można też śpiewać bluesowo, mogą w jej twórczości znaleźć coś dla siebie wykonawcy jazzowi, rockowi oczywiście też, bo sporo jest takiego repertuaru. Myśleliśmy, że w ślad za zespołem Marcina Macuka, który współpracował w ubiegłym roku z Kasią Nosowską, pójdą też inne zespoły, a tak się nie stało.
Solistów też jest chyba mniej niż solistek?
W tym roku nie jest tak źle, bo mamy w gronie finalistów dwóch panów. Może to kwestia wieku, bo w konkursie najczęściej biorą udział ludzie w przedziale wieku od 17 do 26 lat. Żeby śpiewać poezję, trzeba być bardzo silnym i jednocześnie delikatnym, jak na przykład Seweryn Krajewski, który ma w sobie wiele z mimozy, a jednocześnie bardzo silny wyraz. Myślę, że część młodych mężczyzn wstydzi się pokazywania swojej wrażliwości. A może osobowość panów, którzy wykonywali wcześniej piosenki Osieckiej, jak Jacek Zieliński czy Fetting, zdominowała ich interpretację? Dlaczego na przykład nigdy żaden pan nie zaśpiewał na konkursie fantastycznej piosenki „Deszcze niespokojne” z serialu „Czterej pancerni i pies”? Wielki standard polskiej muzyki rozrywkowej, a nigdy, w całej historii konkursu, żaden chłopiec nie zgłosił się, żeby to zaśpiewać!
10. października w Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej finaliści konkursu zaprezentują się podczas Koncertu Finałowego. Dzień później ramach Festiwalu Pamiętajmy o Osieckiej w Teatrze Roma odbędą się dwa wydarzenia, m.in. koncert piosenek Osieckiej w wykonaniu... chóru!
Chcieliśmy pokazać różne sposoby śpiewania klasyki polskiej piosenki, a przecież można śpiewać bez instrumentów. Wystąpi fantastyczny chór kameralny Collegium Musicum UW pod dyrekcją Andrzeja Borzyma. Zespół przygotował program składający się z piosenek Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej. Nie chcieliśmy, żeby Osiecka miała monopol na tym festiwalu, ale żeby była raczej hasłem określającym pewien sposób myślenia o piosence i szacunek dla słowa, a Jeremi Przybora oczywiście wpisuje się w tę filozofię.
A co to za program "Dobranoc panowie", który będzie można zobaczyć po koncercie chóru?
Sama jestem strasznie ciekawa. Wybieram się na ten spektakl, a wcześniej go nie widziałam, ponieważ jeszcze nie był pokazywany w Warszawie. Od lat jestem wielbicielką talentu i urody (śmiech) Andrzeja Poniedzielskiego, który występuje w tym programie. Spektakl opowiada o skomplikowanych związkach damsko-męskich, pan Andrzej przez cały czas jest obecny na scenie, a wokół niego krążą i śpiewają laureatki poprzednich edycji Festiwalu Pamiętajmy o Osieckiej. Wiele z nich zrobiło karierę na estradzie, część jednak nie śpiewa zawodowo, a w tym spektaklu jest okazja, żeby je przypomnieć. Na scenie pojawia się osiem dziewczyn, m.in. obdarzona soulowym głosem Kasia Dąbrowska, a także Kasia Zielińska i Małgosia Czajka. Całość wyreżyserował Jerzy Satanowski.
Wielki finał, czyli koncert galowy Festiwalu, zaplanowany jest na 12. października. Gwiazdą wieczoru będzie Stanisław Sojka, po Kasi Nosowskiej kolejna wielka osobowość polskiej estrady. Dlaczego właśnie on?
Bardzo chcieliśmy, żeby to był mężczyzna, bo uznaliśmy, że po Kasi Nosowskiej może to być trudne wyzwanie dla kolejnej wokalistki. Zresztą staramy się być demokratyczni i, jak mówi Magda Umer, mężczyźni to nasza ulubiona płeć.
Bardzo się cieszę, że Staszek Sojka przyjął naszą propozycję i że szykuje coś specjalnego. Termin przygotowania recitalu zbiegł się z premierą nowych tomów serii wydawniczej prezentującej twórczość Agnieszki Osieckiej. Były to dwa wielkie tomy wierszy, także takich, do których nigdy dotąd nie została napisana muzyka. Staszek Sojka postanowił, że nie będzie wykonywał znanych utworów, tylko spróbuje napisać muzykę do tych, które nie były jeszcze śpiewane. Nigdy nie chodzę na próby, więc koncert galowy jest dla mnie zawsze ogromną niespodzianką i jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądało.
Staszek Sojka dzwonił do mnie parę dni temu, żeby powiedzieć: „Agnieszka jest genialna! Muzyka sama mi się pisze do tych wierszy, bo mają taką muzykalność w tekście, że łatwo się do nich komponuje”. Seweryn Krajewski też to podkreślał. W sumie to dziwne, bo Agnieszka Osiecka w ogóle nie miała klasycznie muzycznego słuchu. Nie umiała niczego czysto zaśpiewać, nie potrafiła grać na żadnym instrumencie... Taki cud (śmiech).
Rozmawiała Magdalena Walusiak

Wywiady
Sojka po Nosowskiej
Agata Passent, prezes Fundacji "Okularnicy" opowiada o tegorocznej edycji Festiwalu "Pamiętajmy o Osieckiej".
Komentarze (0)