"Dlaczego wciąż nie ma robotów, które miały nam ułatwiać życie? Futuryści sprzed lat nie tylko nie zdołali przewidzieć rozwoju komputerów osobistych i Internetu, mylili się także co do przyszłości robotyki". Pisze Piotr Stanisławski w „Przekroju”.
„Prawdę mówiąc, czuję się oszukany. Przez całe dzieciństwo z ogromną niechęcią sprzątałem mój pokój, stale mając nadzieję, że już niedługo tę znienawidzoną czynność przejmie robot. Przecież wielokrotnie widziałem w telewizji i czytałem w książkach, że jest kwestią zaledwie kilku lat, by maszyny wykonujące za nas domowe czynności stały się powszechne. Z nadzieją przywitałem pojawienie się robota kuchennego firmy Zelmer, który okazał się tylko zwykłym mikserem na obrotowej podstawce.
Dziś, ćwierć wieku później, nadal sam muszę odkurzać mieszkanie, wynosić śmieci i sprzątać biurko. Gdzie, pytam grzecznie, jest mój dawno obiecany robot?!
Od końca lat 70. technika ułatwiająca codzienne życie wykonała niesamowity skok. Komórki, komputery, Internet, aparaty cyfrowe to codzienność. Tymczasem roboty wciąż oglądam tylko w telewizji, gdzie od czasu do czasu kolejna japońska firma chwali się, że po pięciu latach pracy udało się jej zbudować maszynę, która tylko czasami potyka się o własne nogi i umie wydukać: „Cześć, jestem robotem”. Doprawdy imponujące.”

Aktualności
Roboty, do roboty!
"Dlaczego wciąż nie ma robotów, które miały nam ułatwiać życie? Futuryści sprzed lat nie tylko nie zdołali przewidzieć rozwoju komputerów osobistych i Internetu, mylili się także co do przyszłości robotyki". Pisze Piotr Stanisławski w „Przekroju”.
Komentarze (0)