Co piąty polski naukowiec współpracował w czasach PRL z bezpieką. Pisali donosy dla paszportu i kariery - donosi najnowszy "Newsweek". Średnia oportunizmu i karierowiczostwa wśród naukowców z pewnością przewyższa średnią krajową.
"Jedni podpisywali zobowiązania do współpracy i na tym się kończyło. Inni - jak Marek Belka - sygnowali swoim nazwiskiem tzw. instrukcje wyjazdowe, które ułatwiały przyznanie zagranicznych stypendiów. Jeszcze inni donosili SB ile wlezie, budując na tym "naukowe" kariery. Dziś wielu z nich jest profesorami, rektorami, szefami instytutów czy fundacji naukowych. Profesor Jacek Chrobaczyński z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który od dwóch lat bada powiązania środowiska akademickiego z SB, szacuje, że co piąty naukowiec podjął jakiegoś rodzaju współpracę z bezpieką" - pisze w artykule Profesorowie z przeszłością Amelia Łukasiak, którą wsparli przy badaniu polskiego środowiska akademickiego Luiza Zalewska, Aleksandra Gardynik, Andrzej R.Potocki, Paweł Kuca.
"Newsweek" pokazuje również inną stronę medalu Rzeczpospolitej. To ludzie naprawdę poważnie poszkodowani przez państwo, nie tylko oskarżeniami i ujawnianiem kompromitujących informacji o ich przeszłości. Chodzi o niewinnie oskarżonych i osadzonych. W więzieniach stracili zdrowie, majątek, honor - teraz chcą pieniędzy. Cztery miliony złotych zapłacił w ubiegłym roku skarb państwa na odszkodowania dla niesłusznie aresztowanych i wszystko wskazuje na to, że z czasem będą to sumy coraz większe - informują w tekście Niesłusznie aresztowani Dorota Kowalska i Aleksandra Gardynik.
"Newsweek", nr 26/05 z 27.06.2005 r.
M.W.
27.06.2005

Aktualności
Doc. TW habilitowany
Co piąty polski naukowiec współpracował w czasach PRL z bezpieką. Pisali donosy dla paszportu i kariery - donosi najnowszy "Newsweek".
Komentarze (0)