- Powiedziałem Piotrowi Trzaskalskiemu, że nic nie umiem zagrać, ale obiecuję, że będę naturalny - Michał Urbaniak opowiada o pracy nad filmem „Mój rower”.

 




Serdecznie gratuluję statuetki Orła, czyli polskiego Oscara i tytułu „Odkrycia Roku” za rolę w filmie „Mój rower”.  Czym jest dla pana ta nagroda?

To dla mnie nieoczekiwanie wzruszające. Ta nagroda jest dla mnie bardzo ważna, bo przyznana przez środowisko filmowe. Filmowcy docenili - i to jest  super!

Traktuję tę nagrodę jako wyróżnienie dla wszystkich, którzy uczestniczyli w tym projekcie.  A jest parę osób, bez których tej roli by nie było. Dorota Palmowska - moja partnerka i menadżerka - pierwsza przeczytała scenariusz i powiedziała: "Michał, to jest dla ciebie i ty to zagrasz". Bez niej nie pojawiłbym się w tym filmie. Piotr Trzaskalski, który mnie sobie wymyślił, miał do mnie cierpliwość i zrobił wspaniały film o życiu. Artur Żmijewski, który pokazał mi, co to jest prawdziwe aktorstwo. Piotr Śliskowski - autor fantastycznych zdjęć, wspierający mnie i dodający otuchy... Nie sposób wszystkich tu wymienić... Tę nagrodę dedykuję całej ekipie, która była fantastyczna, profesjonalna i bardzo zaangażowana. Do dziś z niektórymi osobami mam kontakt!

 

Czym różni się tworzenie muzyki od tworzenia roli filmowej? Który ze sposobów kreacji daje panu więcej twórczej wolności?

Występowanie przed kamerą jest podobne do występu przed mikrofonem z instrumentem w studio lub nawet przed publicznością. W aktorstwie jest inny instrument - sam człowiek, no i inne nuty (teksty i dialogi), które trzeba zapamiętać.

Najtrudniejsze było dla mnie zapamiętanie tekstu. Ja mam pamięć muzyczną, słuchową. Piotrek Śliskowski nam podpowiedział, żeby nagrać dialogi. Miałem je więc nagrane w telefonach, w iPodzie, w laptopie... I słuchałem, kiedy się dało.

A więcej wolności, oczywiście, mam w muzyce. To jest mój świat.

 

Po premierze filmu opowiadał pan, że najważniejsza w graniu muzyki i roli filmowej jest prawda. Jak udawało się panu zachować autentyczność podczas wcielania się w rolę innej osoby? Na jakim poziomie szukał pan tej prawdy? 

Ja nie szukałem w sobie żadnej prawdy, bo tylko tak rozumiem każdą sztukę czy nawet działalność człowieka. Powiedziałem Piotrowi Trzaskalskiemu, że nic nie umiem zagrać, ale obiecuję, że będę naturalny! I taki byłem. Bez udawania niczego. Może dlatego tak mocno się wcieliłem w postać filmowego Włodka, że w niektórych scenach wzruszałem się przy każdym dublu, w tym samym miejscu!

Po prostu w postaci Włodka poczułem prawdziwe życie człowieka, który kiedyś w swojej młodości mógł być moim starszym kolegą.

 

Jak pan sobie poradził z ostatecznym wyjściem ze skóry tej postaci?

Bardzo utożsamiłem się z postacią Włodka. Pod koniec filmu budziłem się i nie wiedziałem, czy jestem Michałem czy Włodkiem. Teraz już „wróciłem” do siebie i nie mam pojęcia, czy chciałbym coś ponownie zagrać. Na razie Michał Urbaniak gra swoją muzykę i niech tak pozostanie.

 

Jeden z internautów komentujących „Mój rower” stwierdził, że „to nie jest film dla młodych ludzi". Czy wiek odbiorcy w przypadku tej opowieści ma znaczenie?

Myślę, że ten film jest dla młodych ludzi! Wiek nie ma tu znaczenia. Jeśli jesteśmy wrażliwi, mamy podobne odczuwanie życia, emocji, to ten film jest dla nas. Podchodzą do mnie ludzie w różnym wieku, nastolatkowie i dorośli, ludzie starsi, kobiety i mężczyźni i dziękują mi za ten film. Ja wręcz namawiam młodych ludzi na obejrzenie tego filmu! Na pewno nie pozostaną obojętni na tę historię.

 

Filmy bywają dla pana inspiracją muzyczną, np. po obejrzeniu „Lotu nad kukułczym gniazdem” skomponował pan utwór uważany przez siebie za jeden z najlepszych w karierze. Czy udział w tworzeniu „Mojego roweru” również pobudził pańską wyobraźnię muzyczną?

Uwielbiam „Arię”- przewodni utwór z filmu i być może go nagram.

 

Jak ocenia pan warstwę muzyczną „Mojego roweru”?

To świetna, doskonała i przepiękna muzyka filmowa Wojtka Lemańskiego z tematem „Arii”, który oddaje wszystko, co widzimy na ekranie! Bardzo sobie cenię gust muzyczny Piotra Trzaskalskiego. On bardzo świadomie łączy muzykę z obrazem. To wielka sztuka. Z tego, co wiem, muzyka z filmu jest w przygotowaniu i będzie ją można kupić.

 

Jaki jest Pana zdaniem wpływ muzyki na zachowanie, wrażliwość i przemianę bohaterów „Mojego roweru”?

Muzyka jest tu bardzo ważna. Jest tłem dla filmowej historii, jest też całym życiem Włodka i kocha ją także Wnuczek. Włodek słucha jazzu, a Wnuczek- hip-hopu. Dla mnie jest to ta sama muzyka, która ich łączy. Dlatego tak świetnie się rozumieją.

 

Dzień przed odebraniem statuetki Orła zagrał pan koncert z grupą Tie Break w Częstochowie. Czy jest szansa na kolejne takie występy w innych miastach, czy było to wydarzenie jednorazowe? Podobno planują panowie wspólne nagranie płyty? 

Mamy plany koncertowe z Tie Breakiem. Jeśli tylko moje terminy nie będą kolidowały, to z wielką przyjemnością zagram w tym projekcie. Być może wydamy płytę. Zobaczymy. Będziemy o tym informować na facebooku i na moich stronach. Zapraszam na koncerty, bo to jest dobra energia!

 

Rozmawiała: Magdalena Walusiak

 

 

===========

Michał Urbaniak - od dawna związany był z filmem. Do wielu produkcji stworzył muzykę, w innych wykorzystywano skomponowane przez niego wcześniej utwory. Czasem występował w epizodach jako muzyk, w USA kilka razy statystował. Przed 70. urodzinami zagrał jedną z trzech głównych ról w filmie kinowym i został obwołany przez Polską Akademię Filmową „Odkryciem Roku”.