Historia uniwersum „Władcy pierścieni” oraz samego Tolkiena jest niebywała i aż trudno uwierzyć, jak blisko było tego, żebyśmy nigdy o tym pisarzu nie usłyszeli. Na szczęście obecnie możemy cieszyć się zarówno genialną literaturą, jej świetnymi ekranizacjami oraz utworami, które stanowiły melodyjne tło opowieści.

 

„May It Be” (Picture Vinyl Single) Enya

 

Ojciec fantastyki

Żeby uzmysłowić sobie, jak wiele dla swojego gatunku literackiego zrobił Tolkien, warto przytoczyć słowa profesora Toma Shippeya – badacza literatury i autora książki o twórcy „Hobbita”, który wprost twierdzi, że „przed Tolkienem epicka fantastyka prawie nie istniała”. Sam Tolkien również doskonale zdawał sobie z tego faktu sprawę i nigdy nie aspirował do sukcesu wydawniczego. Co więcej, w ogóle nie planował wydać swojej pierwszej książki, czyli „Hobbita”. Dopiero dzięki znajomym pisarza jego debiutanckie dzieło trafiło do wydawnictwa.

„Hobbit” ma baśniowy charakter, a treść dostosowana jest raczej dla dzieci niż dorosłych. Trudno dziś ocenić, co sprawiło, że pisząc „Władcę pierścieni” Tolkien zmienił koncepcję i stworzył dzieło, które dziś jest stawiane za wzór klasycznej fantastyki. W każdym razie miliony osób na całym świecie są mu za to niezmiernie wdzięczne.

 

John Ronald Reuel Tolkien strona autora

 

Precyzyjny projekt Tolkiena

Wielu czytelników i badaczy literatury upatruje sukcesu „Władcy pierścieni” w złożoności tego dzieła, a także w fakcie, że jest ono niesamowicie dopracowane. Zresztą Tolkien dał sobie na to czas. Cały proces powstawania „Władcy pierścieni” trwał aż dwanaście lat! W dzisiejszych realiach wydawniczych jest to okres wręcz niewyobrażalny.

Profesor zaczął pracę nad historią niziołków w czasie wykładania na Uniwersytecie w Leeds. Fragmenty opowiadań przedstawiał swoim dzieciom i członkom klubu Inklingów, do którego należeli znamienici literaci, jak chociażby C.S. Lewis i Charles Williams. Mimo wielu pozytywnych głosów, Tolkien zaprzestał pisania. Jedna z jego byłych studentek postanowiła jednak przedstawić dzieło swojego ulubionego profesora włodarzom wydawnictwa Allen&Unwin. Po bardzo dobrej recenzji autorstwa Raynera Unwina, podjęto decyzję o wydaniu pierwszego tomu. Sukces „Hobbita” sprawił, że wydawnictwo zachęciło Tolkiena do napisania kolejnej odsłony przygód Bilbo Bagginsa. Pisarz wysłał najpierw do druku kilka swoich tekstów, z których wybrano jedno opowiadanie, ale np. „Silmarillion” został pierwotnie odrzucony. Niepocieszony Tolkien zasiadł więc do „Władcy pierścieni”. I, jak miało się niebawem okazać, to była bardzo dobra decyzja!

 

Strefa „Hobbita” John Ronald Reuel Tolkien

 

Jedna z teorii głosi, że dwanaście lat pisania dzieła wynikało z faktu, że Tolkien był wyjątkowo kiepski w pisaniu na maszynie, jednak jeśli zagłębimy się w świat wykreowany we „Władcy pierścieni” znacznie łatwiej zrozumieć, że stworzenie tej opowieści wymagało czasu, który autor dzielił też między życie rodzinne i pracę zawodową. Własny język, tradycje poszczególnych ras, historia – to tylko jedna z części, które wzbudzają ogromny podziw w każdym, kto czytał „Władcę pierścieni”. To, jak Tolkien rozplanował fabułę, jak precyzyjnie obliczył, w którym momencie poszczególne wątki powinny się przecinać, żeby jeszcze bardziej uatrakcyjnić całe dzieło – to prawdziwy majstersztyk. Wspomniany profesor Shippey  wskazuje na idealną synchronizację czasu akcji, co udaje się niewielu autorom bez względu na gatunek.

Na osobne słowa zasługują bohaterowie. Tolkien umieścił w Śródziemiu postacie, które reprezentują określone wartości, dynamicznie się zmieniają, a w pewnych zestawieniach tworzą idealne przeciwieństwa. Do kilku głównych bohaterów przywiązujemy się bardziej, jednak nawet epizodyczne postacie wnoszą coś ciekawego do fabuły.

W całej trylogii dobrze widoczne są też przesłania, które metaforycznie ukrył Tolkien. Pisarz znakomicie pokazał, jaką formę może przybrać zło. Nie będzie to tylko zły mag, pragnący pokonać dobro, ale również sama idea władzy, która potrafi otumanić.

Zupełnie inna powieść przygodowa

Droga – dosłowna i metaforyczna, którą pokonują bohaterowie „Władcy pierścieni” to kolejny aspekt, za który kochamy Tolkiena.

Oprócz wspomnianego już idealnego planu łączących się wątków, warto zwrócić jeszcze uwagę na jeden interesujący fakt. Otóż w zdecydowanej większości powieści przygodowych, celem bohaterów jest odnalezienie artefaktu, zdobycie skarbu, uratowanie królewny. We „Władcy pierścieni” sytuacja jest zgoła odmienna. Tutaj cała wyprawa zostaje zorganizowana, żeby pozbyć się pierścienia raz na zawsze. W ten przewrotny sposób Tolkien zyskał możliwość przedstawiania walki dobra ze złem i wodzenia bohaterów na pokuszenie przez cały czas trwania fabuły, aż do momentu kulminacyjnego na Górze Przeznaczenia.

Rozpisanie przygód Hobbitów na trzy tomy dodatkowo wzmacnia wrażenia z odbioru fabuły. A to, że w takiej formie historia trafiła w ręce czytelników, stało się dziełem przypadku. Tolkien napisał „Władcę pierścieni” z myślą, że będzie ona jedną wielką, epicką powieścią, jednak w związku z brakiem papieru w powojennej Anglii, wydawnictwo musiało podzielić fabułę na trzy książki.

Spuścizna Hobbitów

Uniwersum „Władcy pierścieni” stało się inspiracją dla wielu pokoleń pisarzy literatury fantasy, ale też twórców gier czy filmów. Spuściznę Tolkiena można odnaleźć w „Lochach i smokach”, „Wiedźminie” i wielu, wielu dziełach szeroko rozumianej fantastyki. Dzięki autorowi „Silmarillionu” inni twórcy docenili wartość historii zbudowanej wokół bohaterów. Doceniono proces tworzenia świata od podstaw. Zaczęto więcej uwagi przypisywać kulturze poszczególnych ras, dzięki czemu czytelnicy znacznie bardziej wczuwali się w klimat opowieści. Doskonale widać to po latach, nawet w książkach bardzo dalekich literacko od „Władcy pierścieni”. Weźmy chociażby sagę „Zmierzch”. W dawnych powieściach poświęconym wampirom, informacje na ich temat ograniczały się do czosnku i osikowego kołka. Liczyła się historia ofiar bestii i strachu, jaki wywoływały. We współczesnej literaturze dużo więcej miejsca poświęca się genezie istnienia fantastycznych postaci. Nawet w książkach młodzieżowych o wampirach znajdziemy szczegółowe informacje na temat wampirzych rodów, dawnych zaszłości i kultury bohaterów.

 

Strefa „Władcy Pierścieni” John Ronald Reuel Tolkien

 

Nowe życie na ekranie

Analizując fenomen uniwersum „Władcy pierścieni” trudno pominąć zasługi filmów Petera Jacksona. Ekranizacja dzieła Tolkiena miała ogromny rozmach i do dziś wzbudza podziw. Próby przełożenia fabuły na film podejmowano już w latach siedemdziesiątych, kiedy prawa do adaptacji nabyło studio Warner Bros. Fantastyczne postaci trudno było jednak odtworzyć, dlatego w XX wieku mogliśmy obejrzeć jedynie animację. Wszystko zmieniło się dzięki wspomnianemu Jacksonowi. Ten wielki fan Tolkiena z hollywoodzkim budżetem stworzył niezapomnianą trylogię. Oprócz zapierających dech w piersiach efektów specjalnych oraz genialnej ścieżki dźwiękowej, filmy można podziwiać za doskonały dobór scenerii w Nowej Zelandii oraz cały szereg szczegółów, które składają się na znakomite dzieło kinematografii.

 

„Władca pierścieni” trylogia  jakość 4K Peter Jackson

 

Na potrzeby filmu stworzono blisko 50 000 rekwizytów, w tym wykuto tysiąc prawdziwych zbroi i mieczy. W scenie bitewnej wzięło udział 250 koni. Cały proces tworzenia trylogii był żmudny i zajął łącznie aż siedem lat! Co ciekawe powstawanie kolejnych części nie było uzależnione od sukcesu „Drużyny pierścienia”. Wszystkie trzy filmy nagrywano po sobie, a czasami wręcz jednocześnie.

Cały ten wysiłek został doceniony. W sumie trzy części „Władcy pierścieni” otrzymały trzydzieści nominacji do Oscara, z czego Jackson i spółka otrzymali siedemnaście statuetek. Jedenaście nagród otrzymał „Powrót króla”, co do dziś jest rekordem dzielonym z „Ben Hurem” i „Titanikiem”.

Jeśli chcecie jeszcze raz poczuć niepowtarzalny klimat filmów „Władcy pierścieni”, teraz jest ku temu idealna okazja. Na Blu-ray ukazała się właśnie cała trylogia oraz trzyczęściowa ekranizacja „Hobbita” w rozdzielczości 4K, dzięki czemu będziemy mogli dostrzec jeszcze więcej szczegółów wspomnianych rekwizytów i efektów specjalnych. Specjalne zestawy zawiera trzy filmy w edycjach kinowych i rozszerzonych:

  • „Hobbit: Niezwykła podróż”,
  • „Hobbit: Pustkowie Smauga”,
  • „Hobbit: Bitwa pięciu armii”,
  • „Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia”,
  • „Władca Pierścieni: Dwie Wieże”,
  • „Władca Pierścieni: Powrót Króla”.

 

„Hobbit” trylogia  jakość 4K Peter Jackson

 

J.R.R. Tolkien wpadł przed laty na genialny pomysł, który zaczął się od tego, że słowo królik (po angielsku „rabbit”) zamienił na „Hobbit”. Wokół tego jednego słowa stworzył całe uniwersum, które do dziś jest inspiracją.

Chociaż Święta to intensywny czas, polecamy wieczorem sięgnąć najpierw po książki, a potem zaplanować obejrzenie nowego wydania ekranizacji, żeby móc spojrzeć wprost w oko Saurona.

Źródło zdjęcia okładkowego: Shutterstock