Na horyzoncie pojawia się już premiera tytułu, który z cyklu „Nier” czerpie litrami, i który na dostępnych obecnie materiałach autentycznie ekscytuje. Czas na zapowiedź „Stellar Blade”!

 

Stellar Blade SHIFT UP Corporation Sony Interactive Entertainment

 

Słowem wstępu

Jeśli podobnie jak ja opornie podchodziłeś(-aś) do slasherów, czy ogólnie gier mieczowo-zręcznościowych z pewnym oporem, zawróć z tej ścieżki! Wychodzi na to, że przez ostatnie lata bezsensownie izolowałem się od całych serii znakomitych tytułów. „Nier:Automata„ oferuje wspaniałą przygodę, zgrabnie łączącą w sobie setting quasi-science fiction, doskonałą mechanikę ruchu oraz walki mieczem, a także angażującą eksplorację świata gry. Trochę więcej o dziele studia Platinum Games napisałem w tekście „TOP 10 gier dla fanów mangi i anime”. Zachęcam do lektury i dodania tej produkcji do koszyka!

 

NieR: Automata Game of the Yorha Edition PlatinumGames

 

Project Eve, czyli jak to drzewiej bywało

Gra „Stellar Blade” została pierwotnie zapowiedziana pod tytułem „Project Eve” już w 2019 roku, ale od tamtej chwili studio zań odpowiedzialne zostało dostrzeżone przez wszechmocne Sony. Niestety, poza niewinną zmianą tytułu niesie to za sobą także mniej przyjemne konsekwencje, gdyż gra pojawi się wyłącznie na PlayStation 5. 

Cóż, niekoniecznie musi być to ostateczna decyzja, gdyż wiele produkcji ekskluzywnych dla tej konsoli koniec końców zadebiutowało na komputerach osobistych, ale… żadnej gwarancji, że tak się stanie nie mamy.

 

stellar blade premiera

 

Poza oczywistymi podobieństwami do wspomnianej w akapicie wyżej „Nier”, znajdziemy też wyraźną różnicę separującą obie produkcje. O ile na wyższych poziomach trudności dzieło twórców „Vanquisha„ potrafiło złoić boleśnie skórę nawet wytrawnego gracza, tak na średnim i łatwym stawała się zaskakująco lekka i bezstresowa.

„Stellar Blade” z kolei… cóż, wygląda na to, że pod tym względem grze bliżej będzie do wymagających souls-like’ów, w których parowanie i unikanie ataków może mieć kluczowe znaczenie dla przetrwania bohaterki.

 

Bayonetta & Vanquish 10th Anniversary Bundle PlatinumGames

 

Sami twórcy jednak otwarcie mówią o inspiracji wspomnianą „Nier”, jest więc szansa, że bardziej casualowi gamerzy i gamerki nie odbiją się od dzieła studia Shift Up z miażdżącym bębenki hukiem.

Story i gameplay, czyli to co tygryski lubią najbardziej

Przyznam, że zaczyn fabularny „Stellar Blade” nie wyróżnia się specjalnie na tle innych gier akcji obsadzonych w mniej lub bardziej wiarygodnym settingu science-fiction. Ziemia została zdziesiątkowana przez obcych zwanych Naytiba, w wyniku czego ludzie musieli ją opuścić.

Ziemianie postanawiają jednak kontratakować, wysyłają więc na zniszczoną konfliktem planetę naszą protagonistkę (Eve), aby ostatecznie rozprawić się z najeźdźcami. Na swojej drodze Eve spotyka lidera jedynego miasta, które nie ugięło się pod naporem wrogiego szturmu. Następnie… cóż, tego, jak potoczą się losy misji dowiemy się dopiero przechodząc pełną wersję gry.

Takie zawiązanie głównego wątku w żadnym wypadku nie zwala z nóg, ale wydaje się całkiem solidnym fundamentem dziesiątek godzin angażującego gameplayu. Miecze, obcy i postapo? Sign me in!

 

stellar blade gra

 

Jak wspomniałem wcześniej, rozgrywka będzie wariacją na temat slasherów typu „Devil May Cry” delikatnie muśniętą odcieniem souls-like’ów. Oznacza to, że kluczowe będzie precyzyjne parowanie ataków, a także nauczenie się sekwencji ruchów przeciwnika. Całość zapewne wymusi na graczu wiele prób pokonania danego bossa, ale zaręczam, że wygrana z wymagającym wrogiem potrafi zalać dziką satysfakcją. W pewnym sensie, to rdzeń zabawy w takich grach, dziesiątki prób, po których tytuł ostatecznie nagradza grającego zadowoleniem z własnego progresu*.

Eve ma na początku do dyspozycji broń białą, jednak produkcja studia Shift Up pozwoli (przy pomocy drzewka umiejętności) na rozwój bohaterki. Warto dodać, że „Stellar Blade” inspirację grami typu „Dark Souls” traktuje całkiem poważnie, gdyż gracz będzie musiał korzystać ze specjalnych uników (Blink oraz Repulse), by kontrować wybrane ataki przeciwników. I to mi się podoba!

Jeśli jednak do tej pory odbijałeś się od gier należących właśnie do gatunku „souls-like”, spokojnie – w tym przypadku mówimy raczej o inspiracji pewnymi założeniami tej gałęzi gatunkowej, nie zaś bezwzględnym upodabnianiu się do tej rodziny gier.

 

stellar blade główna bohaterka

 

Poezja zniszczenia

Pogadajmy o oprawie graficznej. Gra oparta jest na Unreal Engine, jednak nie na ostatniej, piątej odsłonie, a good ol’ UE4. Absolutnie nie oznacza to jednak grafiki niskiej jakości. Przeciwnie, całość prezentuje wysoki poziom, godny najlepszych tytułów akcji.

Miękkie cienie radośnie tańczą w tle, efekty cząsteczkowe związane z atakami rozświetlają kadr, zaś bardzo (bardzo!) dopracowane modele postaci wyraźnie komunikują, że mamy do czynienia z pierwszoligowym tytułem. Uwagę zwraca design przeciwników – szeregowi żołnierze budzą odrazę i niepokój, co buduje ekscytację i wywołuje w graczu dreszcz napięcia.

Fenomenalnie prezentuje się postać wyższej rangą Naytiby, wystylizowanej na piekielnego anioła, z nienaturalnie (acz efektownie) odkształconym ciałem, potężnymi zębami oraz… piękną, złotą maską na twarzy. Taki detal zapowiada pogłębiony lore, bo postać ta od pierwszych chwil aż prosi się o głębsze zbadanie. Cudo!

 

stellar blade screen play

 

Nie jest jednak idealnie. Na jednym z gameplayów, podczas walki z bossem (nawiasem mówiąc, przypominającym trochę Arkidy z „Lost Planet”), zdarza się że Eve zwyczajnie przenika przez model tego monstra. Trudno mówić w tym wypadku o psującym immersję glitchu, jednak wzbudza to pewne rozczarowanie. Pytanie jednak czy w produkcji tak dynamicznej, uniknięcie tego typu wpadek jest w ogóle możliwe?

Dodam, że ekskluzywność na platformie Sony, poza łyżką dziegciu, oferuje także chochlę miodu – dzięki możliwości skupienia się wyłącznie na jednej konsoli, pełna wersja będzie prawdopodobnie dobrze zoptymalizowana. Ponadto, twórcy oferują aż trzy tryby graficzne:

  • tryb wydajności, oferujący 60 klatek na sekundę w niższej rozdzielczości,
  • tryb jakościowy oferujący 30 klatek przy rozdzielczości 4K,
  • tryb zrównoważony, zapewniający wypadkową dwóch powyższych, tzw. „złoty środek”.

Zalecam wybranie trybu wydajności, gdyż w taki dynamicznym tytule, w którym o wygranej decydują często milisekundy, płynność ma kluczowe znaczenie.

 

stellar blade

 

Warto? Warto!

„Stellar Blade” naprawdę może ci się podobać zwłaszcza jeśli, podobnie jak ja, od magii i miecza wolisz obcych i futurystyczną technologię. Gra prezentuje się naprawdę solidnie pod kątem wizualnym, system walki wydaje się być dopracowany, zaś projekt przeciwników oraz świata dobrze rezonuje z moim zorientowanym na science-fiction sercem. Nie spodziewam się w przypadku tej produkcji rozważań futurologicznych (acz kto wie…), ale atmosfera uniwersum ciepło otula moje oczekiwania.

Trudno powiedzieć, jak prezentować będzie się finalna wersja produkcji, ale myślę, że możemy wyczekiwać premiery z uzasadnionym optymizmem. Kibicuję „Stellar Blade” także z innego powodu – sukces studia Shift Up może zachęcić innych wydawców do eksperymentowania z taką formą rozgrywki. Po więcej podobnych artykułów zapraszam do działu Gram.

*To zasadniczo można powiedzieć o każdej grze, ale są tytuły, gdzie jest to wyraźnie podkreślone