Michel Houellebecq to jeden z tych pisarzy, których wstyd nie znać – w końcu każda kolejna powieść sprzedaje się we Francji w milionowych nakładach, a w Wielkiej Brytanii – w kilkuset tysiącach egzemplarzy. Uważany jest za najważniejszego współczesnego francuskiego pisarza. W związku z tym każdy aspirujący lub ambitny czytelnik powinien choć spróbować przeczytać jedną z jego powieści.

„Unicestwianie" - nowa książka Michela Houellebecqa

Głównym bohaterem „Unicestwiania” jest Paul, wysoko postawiony urzędnik, doradca, konsultant, ale też bliski współpracownik Brunona, urzędującego ministra gospodarki. Oprócz pracoholizmu i poglądów łączy ich jeszcze to, że właściwie jednemu i drugiemu rozpadło się małżeństwo, nie mają hobby, więc spędzają czas w pracy. Sytuacja ulega zmianie, gdy Paul dowiaduje się, że jego ojciec miał wylew, więc musi porzucić Paryż i odwiedzić rodzinne strony. W tym czasie obecny prezydent Francji (stylizowany na Macrona) namawia Brunona, by ten wsparł w kampanii przed kolejnymi wyborami prezydenckimi wskazanego przez niego nowego kandydata na ten urząd (bo sam już nie może kandydować).

Rusza kampania, a Paul bardziej niż pracą zaczyna przejmować się  walczącym o życie sparaliżowanym ojcem, z którym nigdy nie był blisko. Rodzinny dramat okazuje się dobrym pretekstem na odbudowanie relacji z rodzeństwem, którego Paul nie widział od kilku lat: praktykującą katoliczką Cecile i młodszym bratem, Aurelienem, który także cierpi z powodu nieszczęśliwego związku. Rodzeństwo zaczyna spędzać z sobą coraz więcej czasu, a wspólna sprawa – wykradnięcie ojca ze szpitala, gdy zdecydowanie pogarsza się poziom opieki nad nim – jeszcze bardziej ich do siebie zbliża. W tym samym czasie Paul zaczyna powoli ale stopniowo odbudowywać także swój związek z żoną, ze szczęśliwym skutkiem.

unicestwiania Michel houellbeq

Wielka polityka i fake newsy

To dopiero początek historii, a Houellebecq nie byłby sobą, gdyby w tle nie budował nie tyle wielkiej polityki – wybory pokazane jako rozgrywająca się na oczach wyborców cyniczna gra to nic nowego – ile wielkiej katastrofy. Oto co jakiś czas do mediów wypuszczane są realistycznie wyglądające filmiki. Na pierwszym dokonana zostaje dekapitacja na człowieku do złudzenia przypominającym ministra gospodarki, Brunona. Tyle że to mistyfikacja, minister ma się dobrze. Gdy na drugim filmiku wielki kontenerowiec zostaje gwałtownie przepołowiony i zatopiony, okazuje się, że to już nie są efekty specjalne. Przy trzecim umierają ludzie.

Akcji dokonuje anonimowa grupa aktywistów, o której wiadomo jedynie, że w komunikowaniu się ze światem wykorzystuje znaki powszechnie uważane za kojarzone z magią i ruchami głęboko ekologicznymi. Ktoś skutecznie niszczy elementy znanego świata, a grozę budzi nie tyle skala, ile niejasna motywacja i nieznana tożsamość, ale też wszechobecność (według zasady: internet to jest świat) sprawców. Opowieść toczy się na tych dwóch, bardzo różniących się od siebie klimatem planach, ale 620 stron daje autorowi sporo miejsca na rozmach filozoficzny.

serotonina

Problem z „Unicestwianiem” jest taki, że autor spróbował wepchnąć do jednej książki bardzo wiele wątków. Mamy tu portret rodziny, pokiereszowanej emocjonalnie, nadpsutej już w początkach jej istnienia (dorosłe dzieci zastanawiają się, jak to możliwe, że rodzice w ogóle byli razem), w której każdy z jej członków jest na swój sposób głęboko samotny.

Paul nie decyduje się na dzieci i dopiero przed pięćdziesiątką, możliwe że wobec wizji śmierci ojca, zaczyna podejmować próby zbliżenia się do swojej żony, reanimacji małżeństwa, które ostygło dziesięć lat wcześniej. Houellebecq prezentuje nam wiele przykładów relacji na tak różnym poziomie nadpsucia, martwicy emocjonalnej i osamotnienia, że możemy w nich wybierać jak w sklepie z używaną odzieżą. Młodszy brat głównego bohatera, Aurelien, tkwi od dekady w toksycznej wyniszczającej relacji, która nazwana jest wprost – jego żona to zła kobieta. Sceny z Indy, żoną Aureliena, wydają się wręcz żywcem wyjęte z filmu „Tato” Macieja Ślesickiego, tak bardzo są przerysowane, a ona sama przedstawiona wręcz karykaturalnie. Paulowi udaje się odbudować relację, ale to jego żona Prudence, przejmuje inicjatywę w łóżku, to ona stawia kropkę nad „i”.

HouellebecqKobiety nadają ton w związku

Ojciec Paula zdaje się wychodzić powoli z cieżkiego stanu tylko dzięki miłości i poświęceniu drugiej (pierwsza żona i matka rodzeństwa zmarła lata temu), oddanej mu bezgranicznie żony Madeleine. Cecile, siostra Paula, to z kolei ideał żony – oddana, zakochana, uważna w relacji ze swoim mężem, czujna matka dwóch córek. Houellebecq zdaje się mówić wprost: to kobiety nadają ton w związku, to ich miłość rozświetla życie biernych i skłonnych do autodestrukcji mężczyzn. Bruno, minister gospodarki, jest ponurym pracoholikiem, dopóki w jego życiu nie pojawi się ekspertka, która ma mu pomóc w ćwiczeniu przemów podczas zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Wdaje się z nią w romans i niemal z dnia na dzień staje się innym człowiekiem. Houellebecq może puszczać do nas oko budując tak wyraźnie przyczynowo-skutkowe sytuacje, ale mam wrażenie, że tak to właśnie widzi.

Dlaczego spychamy w zapomnienie starszych ludzi?

W jednej ze scen dialogowych, bardzo istotnych dla fabuły, padają zdania, które wydają się stać w centrum tej historii. Chłopak, który ma pomóc w wykradnięciu ojca Paula ze szpitala, mówi, że jako społeczeństwo od dekad stawiamy dzieci na piedestale, czynimy z nich wręcz małe bożki, a brzydzimy się i spychamy w zapomnienie starsze, chorujące osoby. Dajemy im kiepską opiekę zdrowotną, zamykamy w hospicjach, bo nie chcemy by umierały w naszym domu. Houellebecq zdaje się mówić, że jako społeczeństwo przestaliśmy cenić wiedzę i mądrość przychodzące wraz z doświadczeniem, co oznacza, że nie chcemy uczyć się na błędach naszych przodków, wolimy je wciąż powtarzać. Ma to znamienny wydźwięk wobec narastającego w książce zagrożenia cyber terroryzmem, który choć w pewnym momencie zażegnany, wciąż gdzieś jest, a jego aktywiści czają się schowani za śmiercionośną technologią.

mozliwosc wypsy

Wreszcie, odwołując się do tytułu, jest to książka o umieraniu. O odchodzeniu, powolnym znikaniu.

„Tydzień minął szybko, jak szczęście”

- pisze autor. I powoli nas na to unicestwianie przygotowuje.

Paul na początku

„nie mógł znieść (…) myśli, że coś, cokolwiek, definitywnie się kończy; czego nie mógł znieść, to tego, co było jednym z warunków istoty życia”.

Ale Paul stopniowo dojrzewa do zmiany postawy.

Nie zdradzając zbyt wiele dodam tylko, że śmierć wydarza się tu dość często, ale o dziwo, w sposobie, w jaki przyjmują ją bohaterowie, jest nie tyle zgoda na nią i pogodzenie się ze stanem rzeczy, ile spokojne przyjęcie, dojrzałe, uważne przyjrzenie się rzeczywistości, że tak po prostu jest. To naturalna kolej rzeczy. Korzystajmy z darów i dóbr, póki jeszcze jesteśmy, z tych drobnych przejawów ludzkiej miłości i życzliwości.

Beata Gepper, tłumaczka książek Houellebecqa na polski stwierdziła w wywiadzie dla PAP, że być może to ostatnia książka pisarza. Jeśli to prawda, to być może zdołał on zawrzeć w niej wszystko, co najważniejsze.

Więcej artykułów o książkach znajdziesz w pasji Czytam.

Zdjęcie okładkowe: mat. prasowe wydawnictwa.

A już 12 października o godz. 20 w ramach Targów Książki Empiku odbędzie się spotkanie online wokół nowej książki Michela Houellebecqa. Link do wydarzenia na Facebooku w grafice poniżej.

Spotkanie online nowa książka Huellebecqa