Magdalena Gendzwiłł: Dlaczego ogrody i własny kawałek zielonej podłogi mogą być takie ważne?

  • Joanna Żytkowska: Każdy pewnie znajdzie swój własny powód, dla mnie są trzy zasadnicze. Pierwszy to „pamięć organizmu”. Jako dziecko wychowywałam się w domku z ogrodem. Z rodzeństwem i przyjaciółmi bawiliśmy się głównie na dworze, a kiedy byliśmy głodni, nie biegliśmy do domu, nikt nie miał na to czasu w ferworze zabawy, więc zrywaliśmy to, co było w ogrodzie: słodkie groszki, marchewkę, kalarepki. Do dziś doskonale pamiętam ich smak, głęboki, bogaty. Wtedy nie przywiązywałam do tego wagi, to było oczywiste, tak przecież powinny smakować warzywa, natomiast te, które już jako dorosła osoba kupowałam w sklepie zupełnie tak nie smakowały.

    jak sadzić marchew

    Kiedyś na osiedlowym bazarku trafiłam na panią, która sprzedawała pomidory ze swojego ogródka, takie „nieperfekcyjne”, ze skazami, różnej wielkości. Kiedy je zobaczyłam od razu pomyślałam, że muszą być pyszne, bo wyglądają naturalnie, i tak faktycznie było! Przeszło mi też przez myśl, żeby spróbować własnej uprawy, bo przecież skoro moi rodzice, dziadkowie, sąsiedzi uprawiali pomidory, to i ja zapewne dam radę. Spróbowałam zasadzić je na balkonie i się udało! Ale to była satysfakcja! Własne plony, niesamowicie smaczne, świeże i pachnące to zasadniczy powód, dla którego warto mieć swój ogródek.
    Drugi to wpływ, jaki na nasz organizm ma praca w ogrodzie.

 

Czym jest dla ciebie?

  • Jest jak rodzaj terapii, za którą nie trzeba płacić, na którą czeka się cały dzień, co więcej w bonusie dostaje się pyszne plony. Ma działanie wyciszające, uspokajające. Ja od zawsze mam bardzo stresującą pracę, zajmuję się szeroko rozumianym obszarem komunikacji, gdzie trzeba być na stand-by niemal 24h na dobę. Ogród pozwala mi odpocząć psychicznie. Szczególnie w pamięci zapadł mi trudny moment w jednej z firm, w której pracowałam, była to wielka giełdowa korporacja, która została mocno zaatakowana przez swoją konkurencję. To była prawdziwa walka. Będąc tam szefową komunikacji mierzyłam się w tym czasie z ogromnym poziomem stresu, cała sytuacja niemal codziennie lądowała na pierwszych stronach biznesowych dzienników. Po kilku miesiącach pracy w takich warunkach byłam tak zestresowana, że jadąc do pracy niemal codziennie płakałam z nerwów. Na szczęście wtedy zaczynała się wiosna, pracując w ogrodzie zauważyłam, że to jedyne chwile, gdy mój mózg odpoczywa, nie analizuje nieustannie, tylko skupia się na prostych czynnościach. Z dzisiejszej perspektywy myślę, że to mnie trochę uratowało.

    po prostu posadz ksiazka

    Trzeci powód, dla którego warto mieć warzywnik to takie niesamowite poczucie sprawczości, które się ma obserwując cały proces od siewu małego nasionka, do powstania wielkiej rośliny, która daje nam pożywienie. Na przykład nasionko selera ma chyba mniej niż milimetr średnicy, a po kilku miesiącach mamy z tego ogromną kępę liści z wielką bulwą. Może to naiwne, ale szczególnie w ciężkich czasach, jak ostatnio - pandemii i wojny, daje to taki psychiczny komfort, że w razie jakiejś trudnej sytuacji jest się w stanie samemu zapewnić sobie pożywienie.

 

To brzmi wspaniale. Ale jak ma to odnieść do siebie osoba z małym balkonem? Od czego może zacząć?

  • Czy ma się przydomowy ogródek, czy balkon, wszystko działa tak samo, tylko na inna skalę. Ja wręcz uważam, że nawet osoby, które nie mają balkonu mogą hodować warzywa. Na parapecie możemy skutecznie uprawiać kiełki i mikrolistki, to prawdziwa bomba witamin i minerałów. Wystarczy woda, światło, naczynie z wodą, by zbierać świeży szczypiorek, natkę pietruszki, rukolę czy sałatę. Z tej perspektywy balkon ma niesamowity potencjał!

 

Jak ty zaczęłaś?

  • Przygoda z pomidorem, który zapoczątkował tę moją warzywna pasję, rozpoczęła się na balkonie na siódmym piętrze bloku w środku miasta, gdzie wtedy mieszkaliśmy. Posiałam kilka nasionek odmiany koktajlowej, świetnej na balkon, bo sprawiają one mało kłopotów. Wsadziłam podrośnięte sadzonki do ziemi i tyle, wówczas nawet nie wiedziałam, że trzeba je nawozić czy częściej podlewać, bo ziemia w doniczkach szybciej wysycha. Mimo tych błędów i tak się udało. Dlatego wierzę, że można uprawiać wszystko i wszędzie, jeśli tylko się chce, a nawet mały balkon ma spory potencjał.

jak posadzić pomidory na balkonie?

 

Czy na każdym balkonie można prowadzić uprawę?

  • Najsłabszą sytuację mamy, jeśli balkon ma wystawę północną, dla roślin może to być za mało światła, potrzebują 6-8 h słońca dziennie. Nawet w takiej sytuacji można jednak uprawiać szpinak, pietruszkę, sałaty czy jarmuż, które tolerują więcej cienia.
    Jeśli ma się balkon z ekspozycją południową czy południowo-zachodnią to otwiera nam się już cała paleta możliwości.
    Pierwszy krok – trzeba sprawdzić jaki ciężar balkon jest w stanie udźwignąć, można to zrobić u zarządcy budynku. Na tej podstawie dobieramy i rozstawiamy pojemniki do uprawy. To mogą być doniczki, worki, skrzynki, wiaderka, a nawet stare garnki – ogranicza nas tylko wyobraźnia.

 

O czym trzeba pamiętać?

  • Kluczowe, żeby pojemniki do uprawy miały odpływ, którym nadmiar wody wydostanie się na zewnątrz, inaczej korzenie roślin zgniją lub się uduszą. Warzywa w donicach podlewamy częściej, bo ziemia w małym pojemniku wysycha szybciej, wilgoć musi też mieć jak odpłynąć w przypadku deszczu. Pod pojemniki koniecznie powinniśmy dać podstawki, by woda z podlewania nie zalewała balkonu sąsiadów. Oczywiście donice trzeba wypełnić dobrą ziemią.

pomidory z własnego ogródka, jak uprawiać? poradnik

Kolejny krok – mój ulubiony - to sadzenie warzyw. Trzeba je dobrać do rozmiaru pojemnika - im większy tym lepszy, będzie w nim więcej ziemi i roślinom na dłużej wystarczy substancji odżywczych. Upraszczając, jeśli wiemy, że np. korzeń marchewki ma 20 cm, to nie siejemy jej do pojemnika, który ma 10 cm głębokości, bo nie będzie się w nim czuła dobrze. Na rynku jest już jednak cała masa odmian warzyw przeznaczonych specjalnie do uprawy pojemnikowej. Uprawiając warzywa na balkonie trzeba też częściej myśleć o nawożeniu, bo przy regularnym podlewaniu i małej pojemności donicy ziemia szybciej straci składniki odżywcze. Na szczęście z roku na rok na rynku jest coraz więcej nawozów organicznych, które są jednocześnie łatwe do aplikowania nawet w warunkach uprawy balkonowej.

 

Jakie warzywa uprawiać na balkonie?

  • Dla mnie kluczem do odpowiedzi na to pytanie jest to, co lubimy jeść. Spójrzmy do lodówki co tam mamy i czy da się te warzywa uprawiać w Polsce. Zwykle na początku, gdy zakładamy warzywnik, chcemy od razu uprawiać wszystko, jednak jest to trudne na tak dużą skalę. Polecam wybrać kilka warzyw, na których nam zależy, dobrze się z nimi zapoznać, sprawdzić jakie warunki lubią i czego potrzebują. Jeśli się udadzą, to w kolejnym sezonie wprowadzić kolejne. Uważam, że na balkonie można uprawiać wszystko, co jesteśmy w stanie tam zmieścić, polecam jednak zacząć od warzyw, które na pewno się udadzą – pomidory, szczególnie koktajlowe, papryka, groszek, fasola, cukinia, marchewka, buraczki, pietruszka, sałata, rukola, zwisające odmiany truskawek i poziomek – to takie pewniaki.

 

To już naprawdę dużo!

  • W donicach można uprawiać niemal wszystko. W ostatnich dwóch latach przygotowywaliśmy pokazowy warzywnik na Festiwal In Garden w Lublinie, który odbywa się w sierpniu. Do tego czasu, od wiosny, musieliśmy uprawiać w doniczkach warzywa, które potem moglibyśmy przenieść na teren pokazu, oczywiście zależało nam na tym, by pokazać ich różnorodność, więc w donice posadziliśmy wszystkie te warzywa, które rosną u nas w gruncie w warzywniku. Wszystkie się udały i wydały plony, nawet dynie, które lubią bardzo żyzne miejsca. Były wprawdzie słabsze, ale wydały owoce. Cukinie plonowały jak szalone, podobnie papryki i pomidory, bób, bakłażany, buraczki, nawet kapusta zawiązała ładne główki. To kwestia zapewnienia odpowiednio dużego pojemnika, pilnowania, żeby ziemia nie przysychała i regularnego zasilania nawozem.

 

Czy zatem posiadając warzywnik można wyjechać na wakacje?

  • Oczywiście, choć trzeba nieco przygotować logistycznie balkonowy warzywnik do naszej nieobecności. Jeśli to możliwe, rośliny na czas wyjazdu warto skumulować w jednym miejscu i delikatnie je ocienić, żeby zminimalizować ryzyko spalenia ich przez słońce. Druga kwestia to nawadnianie – warto zamontować automatyczny system, który sam będzie dostarczał wodę.

    cebula z własnego ogródka uprawa

    Prostszym patentem są butelki z małym otworem w nakrętce, wetknięte do ziemi albo naczynia z wodą, ustawione wyżej, z tasiemkami, po których woda będzie się sączyła do donic. Donice od środka już przy sadzeniu wyłożyć styropianem, który sprawi, że ziemia nie będzie się tak mocno nagrzewać. No i ściółki, bardzo je polecam, bo chłodzą glebę i zatrzymują w niej wilgoć. To są patenty, które pozwalają zminimalizować opiekę nad roślinami podczas naszej nieobecności, jednak dobrze, by co jakiś czas, najlepiej co drugi dzień, a w upały nawet codziennie, ktoś znajomy zajrzał na nasz balkon, sprawdził rośliny i je podlał.

 

Ile czasu dzienni i tygodniowo to zajmuje?

  • Wszystko zależy od skali upraw, ale opieka nad balkonowym warzywnikiem to wcale nie musi pochłaniać dużo czasu. Wystarczy kilka-kilkanaście minut dziennie, nawet nie codziennie i trochę więcej w weekendy. Mój przydomowy warzywnik składa się z kilku części, jedna z nich znajduje się na oddalonej kilkaset metrów od naszego domu działce ROD. Łącznie uprawy zajmują ok. 400-500 m2. Ponieważ oboje bardzo intensywnie pracujemy, realnie jesteśmy w stanie poświęcić ogrodowi godzinę-dwie dziennie. Najważniejsze jest dobre planowanie i prac i ilości upraw. Nie ma sensu sadzić 10 krzaków cukinii, tylko dlatego, że skiełkowały, jeśli realnie zjadamy dwie cukinie w tygodniu, chyba, że chcemy, żeby wszyscy znajomi przestawali odbierać od nas telefony po złożeniu kolejnej oferty odbioru warzyw. Wystarczą 2-3 krzaczki. Jeśli warzywnik produkuje więcej, niż jesteśmy w stanie zjeść na bieżąco, to musimy to przetworzyć albo będziemy musieli wyrzucić, a szkoda, to też trzeba wziąć pod uwagę. Przetwory zajmują mnóstwo czasu. Sadźmy tyle warzyw, ile nam potrzeba. Ile to jest? To kwestia bardzo indywidualna, ale po kilku sezonach będziemy doskonale wiedzieć.

joanna żytkowska po prostu posadź

Masz na to system?

  • Systematyczność. Łatwiej jest poświęcić ogrodowi codziennie 30 minut i np. wypielić jedną rabatę, niż kilka godzin w weekend, bo będziemy się czuć przytłoczeni ilością pracy. Warto też stosować sprytne patenty, które pracy nam ujmują – nawadnianie kropelkowe, ściółki, które hamują wzrost chwastów i mamy dzięki temu mniej pielenia. Najbardziej czasochłonne w obsłudze są rośliny w donicach, wymagają niemal codziennego podlewania i częstego nawożenia.
    Bardzo jednak polecam, by codziennie lub co drugi dzień zerknąć do warzywnika, przyjrzeć się roślinom, czy nie wymajają interwencji, zrobić nawet drobną rzecz, by praca się nie nawarstwiała. Ja mam zawsze też w telefonie notatkę, w której zapisuję bardziej i mniej pilne rzeczy do zrobienia w ogródku, pierwsze wykonuję jak najszybciej, drugie wtedy, gdy mam na to chwilę. W ten sposób łatwiej mi ogarniać wszystkie prace.

To brzmi jakby taki ogród był w zasięgu absolutnie każdej osoby!

  • Tak właśnie jest!

 

Co ma zatem zrobić osoba, której nie wyszło to uprawianie warzyw?

  • Uważam, że absolutnie każdy jest w stanie zajmować się ogrodem, choć jednym osobom przyjdzie to łatwiej, innym trudniej. To jest trochę jak z szydełkowaniem czy rysowaniem. Jedna osoba mając po raz pierwszy szydełko czy ołówek w dłoni od razu wyczaruje coś pięknego, bo ma do tego talent. Inna będzie musiała się tego bardziej nauczyć od strony technicznej, ale z odrobiną determinacji też jej się uda. A najlepiej się uczyć na własnych błędach.
    Moja książka, aktywność w mediach społecznościowych, blog czy podcasty ma jedną wspólną nazwę: „po prostu posadź”. To filozofia, którą wyznaję w ogrodzie, a zarazem odpowiedź, jaką najczęściej daję osobom, które pytają mnie „od czego zacząć przygodę z warzywnikiem”. Posiej, posadź, obserwuj to i ucz się w taki sposób. Każdy sezon będzie przynosił nową wiedzę i doświadczenie, a z roku na rok będzie coraz łatwiej.

Jak posadzić kapustę, jak zrobić domowy warzywnik?

 

Ciebie coś zaskoczyło?

  • Sadząc mojego pierwszego pomidora wiedziałam jedynie, że potrzebuję donicy z ziemią. Wydawało mi się, że nic więcej z nimi nie muszę robić, może tylko czasami podlewać. Miałam to szczęście, że mi te pomidory urosły. Było ich tak dużo, że mogliśmy robić dodatkowe przetwory. Natomiast patrząc na to z dzisiejszej perspektywy łapię się za głowę - jak to możliwe, że udały się w takiej małej donicy, bez wystarczającego podlewania, bez nawozów, których potrzebują pomidory? Miałam szczęście.
    Pod koniec sezonu zaczęła się na nich pojawiać choroba zwana suchą zgnilizną wierzchołkową. Występuje, kiedy jest za sucho i pomidory mają problem z pobieraniem składników odżywczych z gleby. Zaczęłam sprawdzać co to za choroba i wtedy odkryłam, że warzywa można nawozić, trzeba utrzymywać stałą wilgotność tak, by ziemia po dotknięciu była delikatnie wilgotna. Dzięki temu, że szukałam przyczyny problemu, zaczęłam wchłaniać wiedzę, która była moja bazą na kolejny sezon. Dlatego polecam wszystkim działać, cały czas obserwując jak nam wychodzi, a jeśli nie wychodzi, dociekać jaka mogła być tego przyczyna.

    co uprawiać na balkonie

    Inny przykład – bakłażany. Przez trzy lata kilka sadzonek, które uprawiałam wydało mi dwa owoce. Po pierwszej porażce dobrze sprawdziłam czego potrzebują i co mogło być przyczyną niepowodzenia. Gdy w kolejnym roku zapewniłam im to, a one znowu nie wydały satysfakcjonującego plonu, przyczyny zaczęłam szukać w nasionach. Okazało się, że przez poprzednie lata siałam bardzo późną odmianę, która zaczyna owocowanie, gdy u nas robi się już za zimno na bakłażany. Kupiłam nasiona odmian wczesnych i zebrałam kilogramy bakłażanów. Warto było o nie zawalczyć, satysfakcja była podwójna.
    Każdy sezon to niesamowita nauka, która buduje naszą bazę wiedzy na przyszłość. Jednak trzeba też akceptować porażki, które na pewno się zdarzą, nawet po wielu latach uprawy. Poszczególne sezony bardzo różnią się pogodowo. Jednym warzywom pewne warunki będą służyć, innym nie. Trzeba to zaakceptować, nie zrażać się i iść dalej. Po prostu sadzić!

Więcej artykułów o książkach znajdziesz w pasji Czytam. Z kolei poradniki ogrodnicze - w dziale Dom i ogród.

Zdjęcia: materiały promocyjne wydawnictwa.