Katarzyna Półrolniczak, która tworzy pod pseudonimem Kathia ma dwadzieścia jeden lat. Pisze teksty, komponuje muzykę, gra na wielu różnych instrumentach, śpiewa i jest producentką. W 2019 roku wydała EP’kę. Materiał na „Town” był w klimacie soulu oraz R’n’B. Jej debiutancka płyta to z kolei brzmienia alternatywne. „Przestrzeń” trafiła do sprzedaży w listopadzie 2023.

Album przypadł do gustu słuchaczom oraz dziennikarzom. Znajdują się na nim bardzo osobiste, sensualne utwory, które powstawały przez kilka lat. Małą-wielką zmianą było dla Kathii otwarcie się na śpiewanie w ojczystym języku. Zdaniem wokalistki to dużo trudniejsze, bo wymaga stuprocentowej szczerości, ale jednocześnie pozwalające na precyzję opisywanie swoich uczuć.

Tak Gabi Drzewiecka uzasadniała swoją nominację dla artystki podczas obrad jury Odkryć Empiku 2023 w kategorii muzyka: „Niesamowicie utalentowana dziewczyna, która na koncertach zaraża swoją pasją i niezwykłą umiejętnością interpretacji tekstu. Sama je pisze, komponuje, gra na wielu instrumentach i aranżuje. Swoją debiutancką płytę „Przestrzeń” wyprodukowała również sama. Wyjątkami są trzy utwory, do których zaprosiła kolegów. Ciężko uwierzyć, że tak dobrą, dojrzałą i absolutnie magiczną płytę stworzyła zaledwie 20 – letnia dziewczyna.”

 

Kathia Odkrycia EMpiku Muzyka 2023

Kathia odbiera nagrodę Odkrycia Empiku w kategorii muzyka/fot. AKPA

 

Rozmowa z Kathią

Na polskiej scenie alternatywnej bardzo dużo się dzieje. Powoli dogania ona tę rapową. To najlepszy czy raczej najtrudniejszy moment na debiut?

  • Teraz jest zdecydowanie łatwiej wypuszczać swoją muzykę w świat niż chociażby dekadę temu. Łatwiej jest ją w ogóle wyprodukować – w internecie jest bardzo dużo technicznych porad dotyczących edycji dźwięku. Nie mając za sobą wytwórni da się zaistnieć. Kiedyś dostęp do wiedzy czy sprzętu był bardzo trudny. Radio było największym medium, jakie promowało nowych artystów. Obecnie tę rolę w dużej mierze przejęły streamingi. Poza tym dużo prostsze stało się nawiązywanie współpracy z innymi muzykami. Dlatego myślę, że teraz jest dobry czas dla debiutantów, ale i znani artyści także mogą mocno skorzystać ze zmian.

Masz 21 lat. Zauważyłam, że w wywiadach i tekstach na twój temat bardzo często pojawia się wątek wieku. Młoda dziewczyna, a pisze taką fajną, dojrzałą muzykę. Dla mnie to nie jest kontrastowe, zupełnie się temu nie dziwię. Pokolenie artystów, które teraz szturmem zdobywa świat jest bardzo wrażliwe i świadome, więc ma narzędzia do tworzenia dojrzałych treści. Zastanawiam się, z czego twoim zdaniem wynika to zbiorowa zaduma nad wiekiem twórcy oraz specyfiką jego dzieł?

  • Tak, ten wątek faktycznie się przewija. Często słyszę komentarze w stylu „Ja w twoim wieku nie miałem/miałam takiej wrażliwości, jaką ty masz teraz”. Mówią mi to osoby starsze ode mnie. Myślę, że to kwestia perspektywy. Takie postrzeganie mnie wynika z ich postrzegania siebie sprzed kilku lat w określony sposób. Sami siebie z tamtych czasów oceniają jako mniej dojrzałych i przekładają to na wszystkich współczesnych młodych artystów.
    Ja się czuję dojrzała, ale mam jeszcze wiele przed sobą i wiem, że cały świat się zmienia, więc ja też będę. Chociaż nie ukrywam, że cieszy mnie to, że ludzie dostrzegają moją wrażliwość, doceniają moje teksty, z którymi może utożsamić się osoba w wieku piętnastu lat oraz czterdziestu.

 

Piszesz teksty, grasz na kilku instrumentach, jesteś producentką i oczywiście śpiewasz. Co daje ci taka samodzielność w tworzeniu?

· Autonomię i sprawczość w każdym kreatywnym aspekcie, a tego bardzo potrzebuję. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś pisze tekst, który mam tylko zaśpiewać. Każdy artysta oczywiście może postępować w tym zakresie jak tylko chce i jak czuje. Ja chcę, żeby moje emocje były przekazywane każdym kanałem muzycznym – tekstem, dźwiękiem, najdrobniejszym produkcyjnym elementem. To mi daje poczucie autentyczności, szczerości. Zależy mi, żeby moje piosenki były tylko i wyłącznie moje.

 

Odkrycia Empiku Kathia

 

Czy masz przestrzeń, żeby myśleć o tym, jak słuchacze odbiorą twoją muzykę, która jest tak osobista?

· Jest część mnie, która myśli o słuchaczu i tym, jak ta moja osobista muzyka zostanie przez niego odebrana. Jednak ta refleksja nie towarzyszy mi podczas pisania tekstu czy komponowania. Raczej później, kiedy materiał jest gotowy. Nigdy nie próbowałam napisać hitu radiowego, który spodoba się wszystkim. Tworzę z potrzeby oczyszczenia się, rozpracowania czegoś, co może brzmieć patetycznie (śmiech). Jak siadam do pianina czy gitary, to chcę przekierować złe emocje do innego kanału. To pewnie powiedziało już wielu artystów – muzyka ma dla mnie terapeutyczne znaczenie.

 

A jak to się przekłada na muzyczne współprace, które przecież masz na koncie? Ktoś, z kim pracujesz może mieć taką samą potrzebę autonomii i oczyszczenia się za sprawą muzyki.

· Uczę się tego i stawiam na szczerość w artystycznej relacji. Jeśli z kimś pracuję, to szanuję te osoby jako ludzi i jako artystów. Oddaję im część siebie oraz przyjmuję to samo w zamian. Mam świadomość, że to nie polega na zawłaszczeniu utworu. Wtedy piosenka nie jest tylko moja, a nasza wspólna.

W tej chwili mam już napisaną drugą płytę studyjną. Muszę wyprodukować do niej część muzyczną i będę chciała przy okazji pracy nad nią, spróbować oddać część obowiązków technicznych komuś innemu. Nadal to ja będę producentką, ale już na przykład rejestracja dźwięków poszczególnych instrumentów będzie po stronie kogoś innego. Małymi krokami uczę się dzielić takimi rzeczami. Uczę się zaufania (śmiech).

Do kogo się zwracasz, kiedy potrzebujesz zewnętrznego oka lub raczej ucha?

· Odsłuch zwykle zostawiam do momentu, aż utwór jest już całkowicie skończony. Robię to, żeby nikt nie wpłyną na moją wizję artystyczną. Jednak czasami bywam niepewna jakiegoś elementu – wtedy wpuszczam kogoś do swojego procesu twórczego. Najczęściej tą osobą jest mój brat i gitarzysta, Wojtek. To bezwzględny krytyk (śmiech). Wywodzi się ze środowiska rockowo-metalowego, ale zna moją estetykę i nie zważając na nic, umie powiedzieć, że coś brzmi kiepsko. Poza nim mogę też liczyć na moje przyjaciółki. To duża grupa dziewczyn, z którą trzymam się od gimnazjum. One też zawsze szczerze mówią, czy coś im się podoba, czy jednak nie.

 

Kathia Odkrycia EMpiku

Kathia z nagrodą Odkrycia Empiku w kategorii muzyka/fot. AKPA

 

Zanim wyszła twoja debiutancka płyta „Przestrzeń”, mogliśmy posłuchać EPki, czyli minialbumu „Town” wydanego w 2019 roku. Te dwa materiały bardzo się od siebie różnią – pod względem muzycznym i tekstowym. Już sam fakt, że język angielski zmieniłaś na polski intryguje mnie jako słuchaczkę. Skąd decyzja o takiej zmianie?

  • „Town” i „Przestrzeń” to dwa zupełnie różne światy, które same w sobie są bardzo spójne. Zmiana języka, w jakim śpiewam to faktycznie duża różnica. Nie tylko jeśli chodzi o brzmienie, ale też w kontekście poruszanych tematów. Tworząc materiał do „Przestrzeni” dość spontanicznie zaczęłam pisać po polsku, co wypłynęło na warstwę liryczną. Nasz język jest twardy, szorstki, zmuszający do bezwzględnej szczerości. Angielski z kolei wydaje mi się bardziej melodyjny, lekki i sprzyjający uciekaniu od prawdy – można wpadać w metafory, ukrywać się za niedopowiedzeniem. Dzięki zmianie na śpiewanie po polsku mogę lepiej dotrzeć do słuchacza, bo precyzyjniej wyrażam siebie, mówię samą prawdę. Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym wrócić do angielskich tekstów.

 

W twoich piosenkach słyszę sporo smutnych nut. Refleksyjnych, stęsknionych, spragnionych określonych emocji, szczerych, ale nadal „w kolorze blue”. Zdarzyło mi się sięgać po nie, kiedy byłam w nostalgicznym, może nawet niezbyt dobrym nastroju. Co daje artystyczna eksploracja tych mniej pozytywnych emocji?

· Ostatnio dużo myślałam o tym, czy przypadkiem nie przyczynia się do rozdrapywania starych ran. Zastanawiałam się, na ile pisanie smutnych piosenek mi pomaga, a na ile jednak unieruchamia mnie w smutku. To proces, który dzieje się na potrzeby powstania kolejnej płyty (śmiech). Teraz skłaniam się ku temu, że jednak z tego smutku mogę czerpać, bo kiedy jestem smutna i siadam do tworzenia muzyki, to czuję się przez nią utulona. Z kolei pisząc przelewam smutki na papier, układam myśli, nabieram dystansu.

 

Czy to oznacza, że muzyka czyni cię silniejszą?

· Muzyka sprawia, że jestem szczęśliwa, ale okazywanie swoich emocji, a to przecież robię, tworząc ją, jest według mnie dowodem siły. To granie na scenie czyni mnie silniejszą. Czuję się wtedy seksownie, odważnie. Serce mi wali, prawie jak przed egzaminem na studiach (śmiech). Tylko że w przypadku egzaminu to efekt stresu, a przed występem na żywo czuję ekscytację, pewność. Nie obawiam się błędów – jeśli chwycę zły akord na gitarze, to nic się nie stanie.

Twoja płyta jest bardzo osobistą opowieścią. To z jednej strony daje słuchaczom możliwość poznania ciebie i twojej wrażliwości, ale też ustawia poprzeczkę wysoko. Jaki masz plan na to, by zaspokoić ten apetyt na więcej?

· Nie będę miała z tym najmniejszego problemu. Teksty piszę na bieżąco, jak tylko poczuję potrzebę, czy jak kto woli wenę. A emocji mam w sobie bardzo dużo. Nagrywając „Przestrzeń” już pracowałam nad kolejnym albumem, dzięki czemu poziom szczerości i tego osobistego sznytu nowego materiału będzie taki sam. Oczywiście pozostaje kwestia obudowania tych tekstów warstwą muzyczną, ale to inna historia.

 

Odkrycia Empiku to dla nas ważna i wyjątkowa nagroda. Pozwala na wyróżnienie kogoś, kto jest na początku artystycznej drogi. Czy pracując nad płytą miałaś czas na odkrywanie nowej muzyki? Kto jest twoim muzycznym odkryciem minionego roku?

  • Niedawno dzięki mojemu perkusiście poznałam amerykański zespół Warpaint. Dziewczyny tworzą już od wielu lat, więc generalnie to nie jest nowość, ale dla mnie odkrycie. Polubiłam je bardzo, pasuje mi ich wrażliwość. Z polskiej sceny mogę wymienić duet Pola Chobot i Adam Baran. Zaprosili mnie do współpracy, nagraliśmy razem piosenkę „Mów. Lista tych twórców, których poznałam niedawno jest bardzo długa. Poznawanie muzyki to jest to, co uwielbiam.

Więcej artykułów o muzyce znajdziecie w pasji Słucham.

Zdjęcie okładkowe: fot. AKPA