Zespół Måneskin powstał w Rzymie w 2016 roku. Początek ich kariery to granie dla przechodniów na najbardziej ruchliwych ulicach i konkurowanie z innymi o uwagę mimowolnych słuchaczy. Teraz wspominają o tym z lekkim rozbawieniem, ale jestem pewna, że nie było im łatwo, chociaż przygoda nie trwała długo.

Rok później zespół wziął udział w popularnym programie telewizyjnym, który również w Polsce przyczynił się do odkrycia wielu talentów – chodzi oczywiście o „X factor”. Måneskinowi udało się dotrzeć do finału i zająć drugie miejsce. To wystarczyło, by rozgrzać włoską (i nie tylko) publiczność do czerwoności. Debiutancki album studyjny, czyli „Il ballo della vita” z 2018 roku okazał się wielkim sukcesem. Single promujące go („Morirò da re”, „Torna a casa”, „Fear for Nobody”, „L'altra dimensione” oraz „Le parole lontane”) okupowały wiele list przebojów, aż ostatecznie krążek pokrył się potrójną platyną.

 

Maneskin Il Ballo Della Vita

 

Klimat produkcji utrzymany jest w rockowej tonacji, ale na playliście znalazły się także kawałki funkowe czy z pogranicza reggae. Co ciekawe, sporo utworów Damiano śpiewa po angielsku. Myślę, że to dobry ruch, zważywszy na uniwersalny wydźwięk tekstów. Opowiadają one o wolności do samostanowienia o sobie i podążania za wewnętrznym głosem. Adresatką słów jest „Marlena”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „kobieta”, chociaż niektórzy interpretują ją jako „muzę” lub „inspirację”. To już szersze spektrum, bo to oznacza, że każdy może stanowić inspirację dla poety czy pisarza, a w tym wypadku muzyka. Przekaz jest zatem prosty: grupa Måneskin chce, żeby ich słuchaczki i słuchacze mieli w sobie siłę, wierzyli w siebie. Z drugiej strony na płycie posłuchamy utworów o miłości, zawierających piękne deklaracje ze strony podmiotu lirycznego. Trochę ciekawostek, trochę klasyki – bardzo udany materiał.

 

 

Drugi album trafił w ręce fanów i fanek w 2021 roku, niedługo po tym, jak Måneskin zwyciężył na festiwalu w Sanremo, tym samym zyskując możliwość reprezentowania Włoch na tegorocznej Eurowizji. Wtedy muzycy nie mieli pojęcia, jak bardzo zachwycą publikę i jury w Rotterdamie. W niektórych wywiadach w trakcie trwania konkursu deklarowali nawet, że jako jedni z nielicznych reprezentantów ciężkich brzmień mają sporą konkurencję. Och! W jakim oni byli błędzie. Na szczęście oczywiście.

 

Maneskin Teatro D'ira. Volume 1

 

„Teatro d'ira: Vol. I to zdecydowanie bardziej glam-rockowa kompozycja. Tylko dwa utwory nie są w języku włoskim – „I Wanna Be Your Slave” i „For Your Love”. Oba kawałki są specyficznym wyznaniem miłosnym, które, jak przystało na gwiazdy rocka, jest obietnicą prawdziwie intensywnej relacji. Pozostałe cieszą melodyjnym akcentem, chociaż do lekkich ballad również jest im daleko. Piosenka, która zagwarantowała Włochom zwycięstwo w Sanremo i Rotterdamie, czyli „Zitti e buoni” to klasycny hymn buntowników. Tytuł można przetłumaczyć jako „siedź i zachowuj się” – jak łatwo zauważyć, nikt z zespołu raczej nie kwapi się do takiego powściągliwego zachowania. I dobrze. Punks not dead, panie i panowie.

 

 

Krótki wywiad z zespołem Måneskin

Przy okazji udziału w Polsat SuperHit Festiwal 2021, który odbywał się w Sopocie, grupa Måneskin postanowiła odwiedzić swoich fanów w Warszawie. Zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z muzykami, z czego osobiście niezmiernie się radowałam . Zobaczcie, co na moje i wasze pytania odpowiedzieli Damiano David, Victoria De Angelis, Thomas Raggi i Ethan Torchio.

Aleksandra Woźniak-Tomaszewska: Cześć! To dla mnie bardzo emocjonujący moment. Jestem waszą wielką fanką!

Måneskin: Dzięki! (Śmiech).

Znacie jakieś słowa w języku polskim?

Måneskin: Czipsy! Dobrze!

A „pierogi”? Po angielsku dumplings, a po włosku…

Damiano: Ravioli!

Świetnie wam idzie. Idźmy zatem dalej. Naszych czytelników ciekawi, czy macie jakieś ksywki?

Damiano: Tak! (Śmiech). Na Thomasa mówimy Tony, Victoria to Vincenzo albo po prostu Vincent, Ethan to Edgar, a ja jestem? [Damiano spogląda na resztę zespołu pytająco].

Thomas: Ty jesteś Sidem.

Ja też mam pseudonim, ciekawe czy dacie radę go wymówić: „Łoliek”.

Victoria: Bez problemu. Łoliek!

[Faktycznie brzmi to idealnie. Czy powinnam wyprowadzić się do Włoch?]

 

Maneskin w Polsce

Od lewej: Thomas Raggi, Victoria De Angelis, Damiano David, Ethan Torchio

 

Kolejne pytanie od naszego czytelnika: jutro gracie na festiwalu w Sopocie (SuperHit Festival 2021). Czego mogą spodziewać wasi polscy fani?

Damiano: Ognia!

Ethan: Ognia i płomieni!

Takich jak na Eurowizji?

Victoria: Nie wiem czy to będzie możliwe, ale w nas ten płomień będzie równie mocno płonął.

Damiano: Właśnie. Tu chodzi o nasze nastawienie, a ono będzie płomienne.

W jednym z wywiadów po wygranej na Eurowizji 2021 mówiliście, że inspiruje was Londyn i scena brytyjska. Jakie wyspiarskie zespoły lubicie najbardziej?

Måneskin: Arctic Monkeys, Royal Blood, Franz Ferdinand, Idles, Fontaines D.C., Slaves – jest mnóstwo świetnych kapel w Wielkiej Brytanii, które nas inspirują.

Thomas: Jesteśmy też zafascynowani amerykańską sceną muzyczną. Tych zespołów rokowych też jest bardzo dużo. Staramy się patrzeć na różne kapele, nie tylko te europejskie.

Jasne, rozumiem to. Amerykańska branża muzyczna jest ogromna i ciekawa. Przy okazji wymieniania brytyjskich zespołów nie pojawiło się Sex Pistols. Co z nimi?

Måneskin: OCZYWIŚCIE, ŻE SŁUCHAMY TEŻ SEX PISTOLS! (Śmiech).

 

Maneskin przyjechał do Polski

 

A znacie jakieś polskie zespoły?

Victoria: Jeszcze nie.

Damiano: Ale ja za to znam polskich piłkarzy: Lewandowski, Błaszczykowski, Szczęsny, Krychowiak…

Imponujące! Porozmawiajmy o waszym wizerunku scenicznym. Uwielbiam wasze stroje. Skąd czerpiecie pomysły na stylizacje?

Victoria: Nie inspirujemy się nikim ani niczym szczególnym. Po prostu bawimy się modą, eksperymentujemy i czujemy się z tym dobrze. Nie zamykamy się na schematy związane z płcią czy normami. Oczywiście podpatrujemy, jak wyglądają i ubierają się inne zespoły, ale najważniejszy jest nasz osobisty gust.

Czas na dziwne, trudne i ważne zagadnienie od naszych czytelników. Opiszcie idealną pizzę.

Damiano: To faktycznie będzie trudne, bo mamy odmienne upodobania. Ja lubię pizzę neapolitańską, która jest bardziej wyrośnięta i delikatniejsza. Pozostali preferują rzymską – cienką, chrupiącą. Najważniejsze w pizzy są składniki. Dobre pomidory, mozzarella.

A co ze znienawidzonym ananasem?

Måneskin: NIE!

Damiano: Ananasa można zjeść później. Na deser.

Chcielibyście powiedzieć coś swoim polskim fanom?

Damiano: Cieszymy się, że ich mamy. Dziękujemy za ich wsparcie. Do zobaczenia na koncertach!

Jeśli tak jak ja jesteście fanami tego włoskiego zespołu rockowego, koniecznie obejrzyjcie relację ze spotkania z Måneskinem na naszym Instagramie. Sprawdźcie też naszą playlistę na Empik Music.

 

maneskin empik musci