Rozmowa z Zofią Leszczyńską-Niziołek

Robert Szymczak: Jak zaczęła się twoja pasja do zbierania grzybów? Wyniosłaś ją z domu?

  • Zofia Leszczyńska-Niziołek: Wszystko zaczęło się tutaj, w Brudnicach. To jest wieś na północnym Mazowszu, gdzie znajduje się mój rodzinny dom. Prowadzimy gospodarstwo agroturystyczne – teraz ja z mężem, a wcześniej moja babcia Renia. Ona była osobą bardzo gościnną i towarzyską, przyjeżdżaliśmy do niej tłumnie na wszelkie możliwe okazje. Na wakacje, w weekendy i święta, z rodziną lub przyjaciółmi. Babcia prowadziła  dom tak, jak kiedyś jej rodzice przed wojną, to był wręcz ziemiański klimat.

    Babcia uwielbiała zbierać grzyby i znała więcej gatunków jadalnych, niż większość ludzi w okolicy. Wraz z moim wujem Hubertem organizowali wspaniałe grzybobrania, które dla mnie jako dziecka były czymś niesamowitym. Wujek pakował nas do Dużego Fiata i wiózł przez las. Musieliśmy wypatrywać grzybów, a gdy tylko coś udało nam się zauważyć, wysypywaliśmy się z samochodu i rozbiegaliśmy po lesie. Jeżeli stanowisko nie rokowało nadziei na obfite zbiory, jechaliśmy dalej na poszukiwania i to trwało cały dzień. Do tego zawsze miał miejsce konkurs na Króla lub Królową Grzybobrania, który wygrywał ten, kto znalazł najbardziej spektakularny grzyb jadalny. Prawie zawsze zwyciężały borowiki, ale od czasu do czasu na podium stawał jakiś gigantyczny podgrzyb brunatny. Ja kiedyś wygrałam ogromną czubajką kanią, która była tak wielka, że nie zmieściła się na naszej dużej patelni. Wyglądała trochę jak mały parasol <śmiech>. Te wszystkie wyjazdy na pewno zaszczepiły we mnie pasję do grzybów. Były zawsze ogromną frajdą, dawały mnóstwo satysfakcji, ale był też w nich element przygody i duża dawka rywalizacji.

A można by pomyśleć, że grzybobranie to raczej spokojne, wyciszające hobby…

  • To są ogromne emocje! <śmiech>. Idziesz przez las, widzisz już grzyba, ale dziesięć metrów przed tobą idzie twój kolega. I co teraz? Zauważy czy nie zauważy? Czasem możesz mieć dobry dzień i powiedzieć mu „proszę, ten jest twój, byłeś pierwszy”. Ale możesz też ekspresowo go prześcignąć, potykając się o kłody, żeby tylko mieć grzyba w koszyku!
     

Polowanie na grzyby książka
 

Masz jakąś strategię, jak skutecznie zbierać grzyby?

  • Kiedy chodzisz po lesie w poszukiwaniu grzybów, to nie idziesz prosto, nie trzymasz się wcześniej wytyczonej drogi. Zamiast tego krążysz, kręcisz się, czasami tracisz orientację. Myślisz sobie „o, tam jest taka kępka z czeremchą, trzeba ją sprawdzić”. Albo „tam rosną trzy świerki między sosnami, a za nimi pas brzóz, coś tam może być”. To jest bardziej wypatrywanie wskazówek, które daje nam przyroda, niż spacerowanie.

    Jeżeli znasz grzyby i właśnie poszukujesz konkretnych gatunków, możesz spodziewać się, w jakim środowisku je znajdziesz. Wyobrażasz sobie, gdzie byłoby im najlepiej, wśród jakich drzew, na jakim podłożu. Do tego dochodzą kwestie pogodowe – jeżeli jest sucho, to trzeba schodzić w dół zbocza. W końcu im niżej, tym wilgotniej. Wtedy nie idzie się do lasów otwartych i pełnych słońca, ale raczej do lasów cienistych, które wilgoć zatrzymują. Całą tę wiedzę zdobywa się z czasem, w ramach kilometrów pokonanych podczas grzybobrania.
     

Grzybobranie Zofia Nałkowska niziołek
 

Od czego twoim zdaniem powinna zacząć osoba, która nigdy nie zbierała grzybów, ale chciałaby spróbować? Jaki jest ten pierwszy krok?

  • Pamiętajmy, że grzybobranie na początku w ogóle nie wymaga zainwestowania pieniędzy. To jedna z takich pasji, którą może uprawiać każdy, wystarczy pojechać do lasu. To naprawdę jest takie proste! Nie trzeba mieć szpanerskiego noża, ani ładnego koszyka lub trekkingowych butów – przecież to jest dopiero początek zabawy. Potem – zdarza się – nabiera się ochoty na drogi kosz na plecy lub nóż ze szczoteczką do czyszczenia grzybów albo inne grzybiarskie akcesoria.

    Na początek warto zdobyć podstawową wiedzę. Oczywiście bardzo polecam rozmaite atlasy grzybów, poradniki, takie jak mój, ale można także skorzystać z jednego z największych dobrodziejstw cywilizacji, jakim jest Internet. Zwłaszcza jeżeli kandydat na grzybiarza nie ma żadnej wiedzy o grzybach lub nie zna kogoś, z kim mógłby skonsultować temat. Mamy rozmaite grupy grzybowe na Facebooku, jak „Grzyby, grzybiarze, grzybobranie” czy „Grzyby – trzecie królestwo”. Można tam wejść, wrzucić zdjęcie grzyba i powiedzieć: „Ludzie, jestem pierwszy raz na grzybach, co to jest?”. I po minucie mamy odpowiedź „To jest borowik szlachetny, brawo!”. Oczywiście możemy też dostać odpowiedź w rodzaju „A czemu poszłaś na grzyby z pomalowanymi paznokciami?!” <śmiech>. Wiadomo, różni są ludzie w Internecie, czasami trzeba mieć grubą skórę, ale takie grupy generalnie są świetne. A pytać trzeba!

    Warto też zaglądać na Youtube – są kanały specjalizujące się w grzybach, jak choćby „Paweł i grzyby”. Paweł robi filmy, w których na przykład porównuje ze sobą podobne grzyby, które łatwo można pomylić. I to jest największa wartość!
     


 

Czy są jakieś podstawowe informacje są niezbędne na początek? Dylematy, które zawsze mogą wzbudzać obawy u początkujących. Grzyby wycinamy czy wykręcamy?

  • Można grzyby wycinać lub wykręcać, ale w celu identyfikacji nieznanego gatunku  koniecznie trzeba wykręcać. Nie wyrywać, ale dosłownie wykręcać je z podłoża! Jeżeli wyrwiemy lub wygrzebiemy grzyba, możemy naruszyć grzybnię. Po wszystkim zasklepiamy dziurkę w ziemi i mamy cały owocnik z dołem trzonu. I możemy zbierać dalej.

Oczywiście nie wkładamy grzybów do torebki foliowej.

  • Nie wkładamy. Grzyby w niej natychmiast zaczynają gnić, zaparzają się i to jest w zasadzie kwestia godzin, że będzie po nich. Zmarnujemy ich potencjał kulinarny. Ewentualnie można wykorzystać torebkę foliową na zasadzie „schowam tu grzyby na chwilę, zaraz wracam do samochodu, więc tam przesypię je do czegoś innego”.

A jaka jest twoja obowiązkowa lista akcesoriów, które zawsze zabierasz ze sobą na grzybobranie?

  • U mnie nie ma czegoś takiego jak „zawsze”. Jestem dosyć spontaniczną osobą, czasami urządzam sobie grzybobranie przypadkowo, gdy akurat gdzieś jestem i nagle zobaczę las, który uznam za idealny. Wtedy zatrzymuje się, szukam grzybów, a jak nie mam nic przy sobie, to je zbieram w ubrania. <śmiech> Na zaplanowane grzybobranie zawsze zabieram dwa koszyki i skrzynkę. Nie mogę zbyt dużo dźwigać, więc zbieram, ile mogę do jednego koszyka, wracam do samochodu i biorę drugi koszyk. Jeśli zebrane grzyby są wilgotne, wysypuję je do skrzynki, żeby się nie zgniotły.

    Najczęściej biorę ze sobą zwykły mały nożyk kuchenny, taki lekko zakręcony, do warzyw. Jest tani i nie jest mi szkoda, jeżeli go zgubię, a gubię nożyki często. Zaczynam robić zdjęcia grzyba, kładę się na ziemi, wydaje mi się, że wszystko zabrałam i tak to się kończy. Raz nawet udało mi się taki zagubiony nożyk znaleźć rok później!

    Warto też zadbać o swój komfort – wiele zależy od pogody. Jeżeli jest sucho, wystarczą buty sportowe, a gdy jest mokro – kalosze. Ja najbardziej lubię lekkie, piankowe kalosze, które są bardzo wygodne. Jeżeli wiemy, że będziemy poruszać się po trudniejszym terenie, warto zabrać buty trekkingowe. No i zawsze ubierać się „na cebulkę”.
     

Zofia Leszczyńska-NIziołek
 

Czy istnieje jakiś „savoir vivre” grzybiarza, o którym niedoświadczeni hobbyści powinni wiedzieć?

  • Jest! Chyba najważniejsza zasada brzmi: jeśli ktoś ci pokazał swoją miejscówkę na grzyby, a ty masz w planie się tam wybrać, musisz do niego zadzwonić. Powiedzieć: „Słuchaj, chciałbym pojechać na miejscówkę, którą mi poleciłeś, czy wybierzemy się razem?”. Wtedy taki grzybiarz ma szansę odpowiedzieć „Nie, ale idź sam, nie ma sprawy” albo „Jasne, idę z tobą”. Pójście na czyjąś miejscówkę bez uprzedzenia jest uważane za nietakt.

Gdzie nie można zbierać grzybów? W końcu nie każdy las jest dostępny dla grzybiarzy, nawet jeżeli wypełniony zachęcającymi okazami.

  • Nie można zbierać grzybów w rezerwatach przyrody i w parkach narodowych – z nich w ogóle nie można niczego wynosić. Nie wypada zbierać grzybów w prywatnych, oznaczonych miejscach, chyba że właściciel wyraził na to zgodę. Na pewno nie warto zbierać grzybów w miejscach bardzo zaśmieconych – co prawda grzyby wchłaniają głównie metale, ale jednak nikt nie chciałby jeść grzybów z takich rejonów. Podobnie jak przy bardzo ruchliwych drogach. Jeżeli mamy małą dróżkę albo drogę, przy której rzadko jeżdżą samochody, to jeszcze w porządku, ale przy ruchliwej szosie nie chciałabym zbierać.
     

Atlas grzybów Zofia Leszczyńska Niziołek
 

Wiele osób zwyczajnie boi się zbierania grzybów. Jakie są dobre praktyki, żeby ta zabawa faktycznie była w pełni bezpieczna?

  • Są dwie rzeczy, które mogą człowieka zgubić – pierwsza to niewiedza, a druga to rutyna. Zawsze trzeba zachować respekt do grzybów. Jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z grzybobraniem, to polecam zbierać grzyby rurkowe. Grzyby blaszkowe to jednak wyższa szkoła jazdy. Istnieją trujące grzyby rurkowe w Polsce, ale żaden nas nie zabije, w przeciwieństwie do blaszkowego zabójcy muchomora zielonawego.

    Co do rutyny, to jest jedna z najgorszych rzeczy dla grzybiarza. Można się fantastycznie znać na grzybach, być prawdziwym specjalistą i od dwudziestu lat chodzić w to samo miejsce, żeby kosić ten sam gatunek – na przykład gołąbki zielonawe albo oliwkowozielone.  Ale może przyjść taki dzień, kiedy jest szarówka, człowiek jest zmęczony, zajmuje się rozmawianiem ze znajomymi i nie zwraca aż tak uwagi, co wkłada do koszyka, bo przecież zna to miejsce na pamięć. I może zdarzyć się tak, że pomiędzy tymi gołąbkami trafi się jeden mały muchomor zielonawy. Zawsze trzeba uważać i zawsze trzeba mieć respekt dla grzybów.

Zakładam, że zbierasz duże ilości grzybów. W jaki sposób je przetwarzasz? Masz ulubione sposoby na kiszenie / suszenie / wekowanie grzybów?

  • Najbardziej lubię suszyć – to mój podstawowy sposób przetwarzania grzybów. Suszone grzyby są lekkie, łatwo je spakować i zajmują mało miejsca. Poza tym ja w moim gospodarstwie agroturystycznym zużywam najwięcej suszu. On jest mi potrzebny w zasadzie do każdej zupy i do każdego dania. W rosole też są grzyby! Zauważyłam, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i ile bym tych grzybów nie miała, tyle i tak zużyję.

    Grzyby także mrożę – całe mnóstwo, różnych gatunków, przeważnie blaszkowych. Uważam je za dużo smaczniejsze od rurkowych, szczególnie po mrożeniu. Takie grzyby trzeba najpierw zblanszować, potem powkładać do woreczków, podpisać i mamy idealną bazę pod szybki sos czy danie z makaronem. Dzięki temu możemy zrobić dobry obiad w kilka chwil, a namoczenie suszu wymaga jednak więcej czasu.

    Marynuję bardzo rzadko, raczej z przeznaczeniem na specjalne okazje, jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc. Marynowane grzyby lubię tylko młodziutkie: małe, twarde i zwarte, a takich nie zawsze dużo znajdziemy.
     

Zofia Leszczyńska Niziołek grzyby
 

A gdybyś miała w kilku słowach przekonać sceptyków do zbierania grzybów – dlaczego to hobby jest takie pasjonujące? Dlaczego warto?

  • Pozostaje pytanie, czy ja w ogóle chcę kogokolwiek przekonywać? Jeżeli ktoś na wstępie nie ma poczucia, że zbieranie grzybów może być czymś przyjemnym, to raczej próżne moje zachęty. W końcu istnieje ogromna grupa ludzi, którzy nie lubią spędzać czasu na łonie natury albo nie przepadają za aktywnością fizyczną. Jeżeli zaś mówimy o osobach, które chciałyby spróbować zbierania grzybów, ale trochę się boją, powinny po prostu umówić się z kimś na grzybobranie, by zobaczyć, jak to jest. Istnieją nawet specjalne kursy grzybowe – my takie prowadzimy. Dla początkujących warto wybrać las, który jest ładny, czysty, można po nim spokojnie spacerować, a podgrzyby czy borowiki wyrastają prosto z runa. Jeżeli taki nowy zbieracz znajdzie grzyby, poczuje, że odniósł sukces. A sukcesy chcemy powtarzać!

    Poza tym to dla każdego może być bardzo przyjemne doświadczenie. Pomyśl o takiej sytuacji: idziesz do lasu i zbierasz grzyby, które w sklepie kosztowałyby majątek. Ty je masz za darmo: poszedłeś, nazbierałeś, trochę pospacerowałeś, a na dodatek to było zdrowe i miłe. Mogłeś pobyć sam na sam ze swoimi myślami, poobserwować przyrodę, a przy okazji przyniosłeś fantastyczne jedzenie do domu. I wszyscy są zadowoleni!
     

Zofia Leszczyńska Niziołek grzybobranie
 

Więcej wywiadów znajdziesz na Empik Pasje

Zdjęcia w tekście: materiały promocyjne wydawnictwa W.A.B.