W latach dziewięćdziesiątych XX wieku, trudno byłoby znaleźć wydarzenie, które przebiłoby fenomen projektu Kayah & Bregović. Płyta sprzedawała się w niespotykanych wcześniej nakładach, bilety na koncerty trzeba było reglamentować, ponieważ chętnych było wielokrotnie więcej niż miejsc w największych salach koncertowych. Polski rynek muzyczny sporo się dzięki tym wydarzeniom nauczył. Dla samych twórców i kreatorów tego zamieszania, wydarzenie też musiało być bardzo ważne skoro po latach wracają do tych piosenek i... na scenę. O współpracy z polskimi muzykami i powrocie duetu z Kayah opowiada nam kompozytor, muzyk i producent Goran Bregović.

Bilety na dzisiejszy koncert Kayah i Bregovicia możecie kupić w Going.

Rozmowa z Goranem Bregoviciem

Piotr Miecznikowski: Zanim porozmawiamy o Kayah i waszych koncertach, powiedz proszę jak wspominasz Krzysztofa Krawczyka, który niedawno przegrał walkę z wirusem.

  • Goran Bregović: Krzysztof Krawczyk... o tym jakim był artystą, świadczy reakcja na jego odejście. Nawet w tak dużym kraju jak Polska, miało się wrażenie, że ziemia drży, bo upadło wielkie drzewo. Sam, podobnie jak on, urodziłem się w czasach komunizmu, podobnie jak on zaczynałem wtedy karierę artystyczną i wiem jak trudno było zachować w takich okolicznościach elegancję. Ten facet umiał wydobyć elegancję z prostych, nieskomplikowanych rzeczy. Niewielu było w showbiznesie muzyków, których szanowałbym tak jak jego.

Co było tak interesującego w polskiej scenie muzycznej lat dziewięćdziesiątych i polskich artystach, że zdecydowałeś się na tak bliską współpracę z nimi?

  • Jeżeli mam być całkiem szczery, to w muzyce polskiej mainstreamowej, rozrywkowej, nic mnie szczególnie nie interesowało. Wydawało mi się wówczas, że to wielka szkoda, że w kraju z takimi bogatymi tradycjami muzycznymi, w ogóle ich nie słychać we współczesnej muzyce popularnej. Mój pomysł polegał na tym, że postanowiłem nagrać „polską płytę”. Wiesz, czasami jest tak, że patrząc z pewnej odległości, z dystansu, ma się inną perspektywę niż kiedy jest się w samym środku jakiegoś zjawiska. Właśnie ten dystans dał mi możliwość dostrzeżenia tego prostego faktu, że Polska potrzebuje polskiej muzyki. Wydaje mi się, że po tych dwóch płytach, które nagrałem z Krzysztofem i Kayah, wiele rzeczy się zmieniło. Wróciła świadomość tego, jak wielki jest wasz wkład w muzykę i kulturę całej Europy.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Kayah? Jakie zrobiła na tobie wrażenie?

  • A jakie wrażenie może zrobić kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży? Oczywiście, że ogromne! (śmiech). A tak poważnie, to ona jest wybitną wokalistką. Bez wątpienia byłem nią zafascynowany.

Kayah & Bregovic (CD) Wykonawca:	 Kayah , Bregovic Goran , Kayah & Bregovic

Jak bardzo różniła się polska rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych od tego, co działo się na Zachodzie? Czy czułeś wtedy jakikolwiek dyskomfort?

  • Nie. Kraje post-komunistyczne w Europie nie różniły się wówczas zbytnio od siebie. Wszyscy chcieliśmy stać się „zachodem” w możliwie jak najkrótszym czasie. Osobiście polubiłem Polskę od razu, to wielki i piękny kraj. Polacy są bardzo podobni do nas, sprawiają że człowiek po chwili czuje się jak w domu. Polska to kraj i naród, w którym bardzo łatwo jest się zakochać.

Powiedziałeś kiedyś, że muzyka bałkańska jest jak punk rock. Tyle, że ani Kayah, ani Krzysztof Krawczyk nie byli pasującymi do takiej stylistyki. Jak pogodziłeś te dwa światy?

  • Jeżeli przez punk rock rozumiesz wyłącznie gitary elektryczne, dzikich perkusistów i szalonych wokalistów, to oczywiście Krzysztof i Kayah kompletnie tu nie pasują. Jednak moja definicja punk rocka jest taka: kiedy tworzysz muzykę, tworzysz szaleństwo. I to jest ta płaszczyzna, na której punk spotyka muzykę bałkańską. To jest ta wspólna cecha - nie chodzi tylko o muzykę, ale o emocje, o szaleństwo. To jest niezbędne w mojej twórczości.

Welcome To Goran Bregovic PL (CD) Wykonawca:	 Bregovic Goran

Czy polska muzyka ludowa była dla ciebie w jakiś sposób interesująca? Znalazłeś w niej te niezbędne emocje?

  • Oczywiście. Dotarło do mnie, że kiedy zna się Chopina, to łatwo dostrzec całą tę tradycję, z której czerpał.  Kiedy zobaczyłem polskich górali, usłyszałem jak grają i śpiewają, zrozumiałem, że to jest to „polskie szaleństwo” w najlepszym wydaniu. Natychmiast dałem się na to złapać i postanowiłem połączyć te dwa szaleństwa - polskie i bałkańskie. Wiedziałem, że coś ciekawego musi z tego wyniknąć.

Jakie to uczucie wrócić na scenę z Kayah i grać znów materiał sprzed ponad dwudziestu lat?

  • Płyty, takie jak ta którą nagraliśmy z Kayah nie zdarzają się zbyt często w dyskografii żadnego artysty. To było bardzo ważne dla nas i dziś jest mi bardzo miło, kiedy widzę, że kolejne pokolenie młodych słuchaczy wciąż lubi ten album i chce słuchać tych piosenek. Czuję się zaszczycony faktem, że mam jakiś - nawet niewielki - wkład w polską tradycję i kulturę i że kiedy gramy te piosenki po tylu latach, wciąż jest publiczność, która chce tego słuchać.

Czy myślałeś kiedyś o nowych projektach z polskimi muzykami?

  • Ostatnie lata to w moim przypadku nieustanne życie w trasie. Gram koncerty niemal bez przerwy i niestety nie mam czasu na produkcję nowych albumów, które wymagają aż tak dużego nakładu pracy i logistyki.

Ale chyba mimo wszystko pracujesz nad jakąś nową muzyką?

  • Jak większość artystów unieruchomionych w domach z powodu pandemii (śmiech). Mam materiał na dwie nowe płyty i jak tylko uspokoi się to całe zamieszanie z COVID-19 to zobaczymy co z tego wyniknie. Możliwe, że uda się je wydać.

Więcej wywiadów i artykułów o muzyce znajdziecie w dziale Słucham.

Zdjęcie okładkowe: Piotr Tarasewicz.