Introspektywna powieść, której główna akcja rozgrywa się w roku 1978, ale równie ważny jest 2017. Wtedy narratorka znajduje przy sprzątaniu mieszkania przenoszącej się do domu opieki matki swoje notatniki z czasów przeprowadzki do Nowego Jorku z prowincjonalnego miasteczka w Minnesocie. Odraczając o rok rozpoczęcie studiów na Uniwersytecie Columbia, narratorka (której prawdziwe imię i nazwisko nie padają w powieści) planuje napisać powieść i rozejrzeć się trochę po wielkim świecie, żyjąc z zaoszczędzonych z licealnych prac pieniędzy. Rzeczywiście pisze, nawiązuje przyjaźnie, ale najbardziej znacząca jest obecność sąsiadki zza ściany, Lucy Brite.

Przez cienkie przepierzenie, dzielące ich mieszkania, narratorka słyszy kobietę mówiącą w pustym mieszkaniu. Lucy potrafi przez całą noc powtarzać, niczym mantrę, jedno zdanie „Jestem smutna”. Innym razem zmienia głos na niski, męski, ze wściekłością dyskutując sama z sobą. Zafascynowana narratorka prowadzi regularny nasłuch z pomocą ojcowskiego stetoskopu, notuje monologi Lucy, z których wyłania się dziwaczna, poszarpana historia o strachu, rodzinnych problemach i śmierci córki, która wypadła przez okno. Obecność Lucy za ścianą okazuje się decydująca pewnej nocy, kiedy narratorka wraca do mieszkania z mężczyzną poznanym na przyjęciu. Lucy i jej przyjaciółki, obecne akurat na herbacie, zapobiegają próbie gwałtu i roztaczają opiekę nad przerażoną narratorką (nazywaną już wtedy Minnesotą), zapraszając ją na obiad i wyjawiając, że są kręgiem czarownic, wierzących w moc kobiecości, wyrugowanej z głównego nurtu historii, filozofii, medycyny, literatury i innych nauk.

„Zaginione” kobiety i feministyczny traktat o poszukiwaniu swojego miejsca w świecie to druga nitka tej powieści. Trzecią są rozważania o pamięci i o tworzeniu fabuły – „Wspomnienia przyszłości” to książka szalenie „meta”, materiał do drobiazgowych badań interpretacyjnych.

Wspomnienia przyszłości

Specyfika pamięci

Opisując niecały rok w Nowym Jorku („Nie liczcie na więcej, ta opowieść nie wyjdzie poza wrzesień 1979” – mówi Minnesota), narratorka skupia się przede wszystkim na specyfice pamięci. Przegląda bardzo skrupulatnie prowadzony dziennik (jako początkująca pisarka przykłada wielką wagę do dokumentów osobistego doświadczenia), porównuje zapamiętane z opisanym, zaznaczając przy tym, że nawet te dwie nakładające się płaszczyzny nie są w stanie zatrzymać „przeżytego”. Zresztą jako 23-latka Minnesota jest świadoma ulotności notowanych świadectw – w dzienniku zaznacza, które fragmenty swojego życia opisuje realistycznie, kładąc nacisk na drobiazgowe oddanie okoliczności, rozmów, wrażeń (monologi Lucy, próba gwałtu), a które puszcza luzem. Nie tylko doświadczone zdarzenia ulegają wykrzywieniu w zwierciadle pamięci: niektóre istotne rzeczy z niej znikają (koleżanka, o której istnieniu przypomina tylko pamiętnik, zbliżająca się do siedemdziesiątki narratorka nie pamięta jej wcale, nawet skonfrontowana z zapisem spotkania), inne pojawiają się, chociaż nie zostały przeżyte. Pamięć nie jest obiektywna, nie jest dokładna, wiarygodna. Żeby rozplątać przeszłość, potrzebna jest „wewnętrzna detektywka”, dociekająca motywacji, demaskująca przekłamania, szukająca prawdy w oparciu o niepewne źródła.

Drugim olbrzymim tematem jest feministyczne dojrzewanie bohaterki, wychowanej w domu podporządkowanemu ojcu, uznanemu lekarzowi. W rodzinie Minnesoty nie ma przemocy, ale wiadomo, kto jest najważniejszą osobą. Kiedy dziewczynka zaskakuje ojca znajomością nazw kości szkieletu, ten odpowiada nieuważnie: „Tak, będziesz kiedyś świetną pielęgniarką”. O wiele straszniejsza historia kryje się w monologach Lucy, którą mąż zamyka na pewien czas w szpitalu psychiatrycznym. „Pobił mnie tylko sześć razy w ciągu wszystkich tych lat, to nie tak dużo” – mówi kobieta, przywołując inne rodzaje przemocy: wyśmiewanie jej zainteresowań, zamykanie przedmiotów potrzebnych w codziennym życiu Lucy i dzieci w gabinecie. „Ojciec chciał w ten sposób wychować nas i mamę” – mówi z przekonaniem dorosły syn Lucy, ku przerażeniu Minnesoty, zastanawiającej się nad tym jak jedna pełnoletnia osoba może wychowywać drugą wbrew jej woli. Nie wiadomo dokładnie co jest w opowieści Lucy prawdą, a co paranoicznymi rojeniami, ale nic nie wskazuje na to, żeby zasadnicze punkty historii odbiegały od rzeczywistości. Największą zagadkę stanowi śmierć córki, Lindy. Czy wypadła przez okno jako dziecko czy jako dręczona depresją piętnastolatka? Czy zabiła się sama czy pomógł jej brat wykazujący cechy psychopatyczne, obecnie uzależniony od narkotyków? Tego nie dowie się ani Minnesota, ani czytelnicy.

Różne formy przemocy

Narratorka na różne sposoby doświadcza przemocy mężczyzn: chłopak zagadujący ją w kawiarni mówi tylko o sobie i swoich zainteresowaniach, gapiąc się w jej dekolt, a na koniec łapiąc za nadgarstek, żeby prawić komplementy. Przelotny partner nigdy nie czyta książek, które ona mu poleciła, podczas gdy Minnesota skrupulatnie wchłania jego listę lektur. Mijany na ulicy mężczyzna obrzuca ją stekiem przekleństw i obelżywych wyrazów. Ojciec widzi w niej tylko „pielęgniarkę”. Facet z imprezy traktuje jak własność, „kto przyszedł ze mną, ze mną wychodzi”, potem podejmuje próbę gwałtu. Dlaczego nie umiemy protestować, dlaczego nie reagujemy zanim będzie za późno? Dlaczego zadajemy sobie takie pytania, przerzucając winę z agresora na ofiarę? – zastanawiają się Minnesota, narratorka i Wewnętrzna Detektywka.

Na ich doświadczenia nakłada się herstoryczna opowieść o baronessie Elsie von Freytag-Loringhoven, ekscentrycznej poetce i artystce z kręgu dadaistów, która mieszkała i tworzyła w Nowym Jorku, a potem została całkowicie zapomniana. Jej dokumenty przechowały się przypadkiem w archiwum Djuny Barnes i ostatecznie baronessa zajęła miejsce w historii literatury i sztuki, jednak nie tak poczesne, jak powinna. Prawdopodobnie to ona jest autorką słynnego pisuaru-fontanny, przypisywanego Duchampowi. Jednak za tą artystyczną „pożyczką” kryje się gorzka prawda o twórczości kobiet. Jeżeli podpiszemy pisuar nazwiskiem baronessy, będzie on fraszką-igraszką. Dopiero męski geniusz Duchampa czyni z niego jedno z najważniejszych dzieł XX wieku. Dlaczego?

Nie napisałam jeszcze ani słowa o analizie artystycznego i literackiego życia Nowego Jorku A.D. 1978, o uwagach o zwycięstwie Donalda Trumpa A.D. 2017, o kręgu czarownic, do którego należy Lucy, o pięciorgu znajomych Minnesoty, z których każdy to postać zasługująca na oddzielny akapit: artystka, krytyk filmowy, performerka… Ważna jest postać siostry Minnesoty i jej matki, ważny jest jej dojrzały związek z mężem, fizykiem. Last but not least, biograficzne tropy każą się zastanawiać na ile jest to powieść oddająca doświadczenia Hustvedt.

Zachwycająca książka, w której jest wszystko. Mądra, intelektualna (cokolwiek to znaczy, ale posłużmy się tym uproszczeniem), pięknie napisana i intrygująca. Koniecznie.

Więcej recenzji znajdziesz na Empik Pasje w dziale Czytam.