Glukozowa rewolucja – jak zachować najwyższy stopień zasilania?

Kto interesuje się dietami? – ręka w górę! Przecież sposób odżywiania to jeden z najważniejszych czynników wpływających na nasze zdrowie, szczególnie w obliczu rosnącej liczby osób z chorobami metabolicznymi, takimi jak insulinooporność, cukrzyca, zaburzenia tarczycy i inne. Ile to porad już słyszeliśmy? A to, że tłuszcze nasycone są niezdrowe, a to że właśnie nienasycone oleje przemysłowe, albo że jaja i cholesterol szkodzą na serce, że najważniejsze jest liczenie kalorii, że najgorszy jest cukier, a tłuszcz to podstawa diety, a to że winny wszystkiemu jest gluten lub nabiał, że najlepsza jest dieta paleo albo wegańska, że węglowodany szkodzą na wszystko i najlepiej przejść na dietę keto… i tak dalej.

Podejście Jessie Inchauspé z jednej strony jest bardzo tradycyjne i zachowawcze, a z drugiej – rewolucyjne w swojej prostocie. Autorka postanowiła skupić się na bardzo ważnym, ale często pomijanym aspekcie diety: to, w jakim stopniu nasze posiłki wpływają na wzrosty i spadki poziomu glukozy we krwi, czyli glikemię. Według jej doświadczenia – popartego wieloma badaniami naukowymi – stabilna glikemia to jeden z najistotniejszych czynników wpływających na nasze zdrowie, samopoczucie i stan metabolizmu.

Gwałtowne wzrosty i spadki glikemii po posiłkach na krótką metę sprawiają, że źle się czujemy, a na dłuższą – przyczyniają się do rozregulowania metabolizmu, pogarszają insulinooporność i związane z nią choroby (PCOS, cukrzycę typu 2, niealkoholowe stłuszczenie wątroby itd.). Aby polepszyć swój stan, warto więc zadbać o dietę, która sprawi, że poziom glukozy we krwi po posiłku podniesie się i będzie opadać nieznacznie i powoli. Taka dieta pozwoli uniknąć raptownych wahań w podaży glukozy (i również w poziomie insuliny), które bezpośrednio wpływają na nasze samopoczucie, nastrój, napady głodu czy senności.

Jako że glukoza jest najważniejszym paliwem dla wszystkich komórek organizmu, to wahania w jej stężeniu przywodzą mi na myśl różne „stopnie zasilania”, wprowadzane w okresach niedoborów prądu i oznaczające ograniczenia w dostępie do energii elektrycznej. Wiadomo, że „dwudziesty stopień zasilania” może poważnie zaburzyć funkcjonowanie miast, fabryk i gospodarstw domowych. Gwałtowne wahania w dopływie paliwa energetycznego do mózgu, mięśni i innych narządów mogą sprawić, że nasza „cielesna fabryka” też może obniżyć swoją wydajność.
 

Glukozowa rewolucja recenzja
 

Rewolucja małych zmian

Wiele razy słyszeliśmy już o tym zagadnieniu w związku z indeksem glikemicznym. Dieta o niskim IG ma być zalecana dla osób z zaburzeniami wydzielania insuliny, cukrzycą i dla tych, którym trudno utrzymać prawidłową masę ciała.

Skoro to już było, to co w tym rewolucyjnego? Przede wszystkim sposób ujęcia tematu. Na stabilną glikemię poposiłkową wpływa nie tylko to, co jemy, ale także jak jemy, w jakiej kolejności, w jakich zestawieniach, czy ruszamy się po posiłku itd. Unormowanie, czy, jak określa to autorka, „wypłaszczenie” krzywych cukrowych może być prostsze, niż nam się wydawało i wcale nie musi wymagać drastycznych zmian. Istnieje wiele sposobów, aby uzyskać pożądany efekt i można wybrać najdogodniejszą dla siebie metodę.

W „Glukozowej rewolucji” temat ten jest przedstawiony w oryginalny i bardzo ciekawy sposób, dodatkowo wzbogacony o inne wątki (np. rolę poziomu fruktozy), i „hacki”, czyli proste i szczegółowo omówione porady praktyczne, co ważne - oparte na wynikach badań naukowych oraz osobistym doświadczeniu autorki.
 

Glukozowa rewolucja recenzja
 

Za co lubię „Glukozową rewolucję”? 13 powodów

Jessie Inchauspé pisze o zagadnieniach, które wielu osobom są znane (szczególnie, jeśli już wcześniej interesowali się dietami), ale robi to w sposób, który pozwala spojrzeć na wiele rzeczy w kontekście, który wcześniej nie przyszedłby do głowy. Myślę, że największą zaletą jej podejścia jest całościowe, holistyczne podejście do tematów odżywiania i zdrowia, i zwrócenie uwagi na aspekty, które w wielu poradnikach są pomijane. Co spodobało mi się w tej książce?

  • Prosty i zrozumiały język, obrazowe wykresy i przykłady;
  • Solidne oparcie w badaniach naukowych;
  • Uznanie faktu, że węglowodany zawsze były i są ważnym składnikiem diety człowieka;
  • Traktowanie głodu, apetytu czy „zachcianek” żywieniowych jako fizjologicznych reakcji organizmu na różne stężenia glukozy i hormonów we krwi, a nie kwestii silnej woli, czy porażki moralnej. To niby oczywiste, ale rzadko spotykane podejście;
  • Poważne podejście do tematu jedzenia jako przyjemności i roli ośrodka nagrody w mózgu w regulacji apetytu;
  • Proste wyjaśnienie, dlaczego nadmiar fruktozy sprzyja odkładaniu tłuszczu bardziej niż nadmiar glukozy;
  • Zwrócenie uwagi na to, że zwykłe liczenie kalorii jest zbyt uproszczonym rachunkiem, jeśli chodzi o precyzyjną regulację masy ciała. Istnieje tyle zmiennych i niewiadomych w fizjologicznym równaniu „kalorie przyjmowane – kalorie spalane”, że w większości przypadków tego typu rachunki zawodzą;
  • Proste sposoby („hacki”) na obniżenie indeksu glikemicznego posiłków, wyjaśnione w bardzo obrazowy sposób;
  • To, że wiele z jej hacków niesie dodatkowe korzyści zdrowotne – np. dodatkowe porcje warzyw przy posiłkach i zachętę do codziennej porcji ruchu;
  • To, że owe hacki są łatwe do zastosowania i najczęściej nie wymagają „mocnych postanowień”, „silnej woli” i całkowitej rezygnacji z tego, co sprawia nam przyjemność (przez co wiele dobrych postanowień jest najczęściej skazanych na porażkę);
  • Przypomnienie, że w kwestii dobrych nawyków „trochę” jest zawsze lepsze niż „nic”. Wiele dobrych postanowień rozbija się o chwilowe niepowodzenia, zupełnie niepotrzebnie, w myśl „skoro raz i drugi mi się nie udało, to już wszystko na nic”. Nawet, jeśli raz czy drugi nie zastosowaliśmy się do dobrych rad, trudno. Przecież trzeci, czwarty czy piąty raz jednak się udało i nasze zdrowie na tym skorzystało;
  • Zwrócenie uwagi na zagadnienia zdrowotne, które bardzo powoli przebijają się do społecznej świadomości, np. to, że popularne wyobrażenia o „zdrowym odżywianiu” są często błędne, na szkodliwość nadmiaru wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (szczególnie omega-6) czy tłuszczów trans w naszej diecie, na wpływ stanu jelit i flory jelitowej na ogólny stan zdrowia;
  • Przypomnienie, że każdy z nas jest trochę inny i nie należy lekceważyć swoich indywidualnych cech przy zmianach swoich nawyków, ale przeciwnie – jak najbardziej brać je pod uwagę.

„Glukozowa rewolucja” to bardzo ciekawa i ważna książka. Dla tych, którzy nie interesowali się wcześniej odżywianiem i poziomem glukozy we krwi, będzie to doskonałe, proste i obrazowe wprowadzenie w temat. Dla tych, którzy już coś na ten czytali, książka będzie cennym powtórzeniem i usystematyzowaniem posiadanej wiedzy, wzbogaconym o różne ciekawe i pożyteczne informacje. A co do hacków – wielu czytelników twierdzi, że te niewielkie zmiany naprawdę dokonały rewolucji w ich stanie zdrowia. Nie są trudne, skomplikowane ani drogie, więc chyba warto spróbować!

Więcej recenzji książek znajdziecie na Empik Pasje w dziale Czytam

Zdjęcie okładkowe: tło: shutterstock.com