W ubiegłym tygodniu swoje 83. (sic!) urodziny świętował jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów. Mowa o Romanie Polańskim. I choć artysta kręci głównie za granicą, znajdziemy również te kręcone w Polsce i po polsku. Szczególnie te sprzed lat mają swój urok.

Kino drugiej połowy XX wieku zapisało się złotymi kartami w historii polskiej kinematografii. Filmy sprzed lat, które zobaczyć powinien każdy szanujący się kinoman moglibyśmy wymieniać godzinami. Przygotowaliśmy jednak listę kilku tytułów, bez których polskiego kina by po prostu nie było. I tych na poważnie, i tych do śmiechu. Sprawdź, czy zgadzasz się z naszym rankingiem.

Nóż w wodzie – Roman Polański

Na ekranach pojawił się w 1962 roku, w atmosferze skandalu. Thriller, który odbiegał od ówczesnych kanonów kina polskiego i zachwycał mrocznym klimatem. Nie dziwi zatem nominacja do Oscara czy do nagrody BAFTA, ani fakt, że od „Noża w wodzie” rozpoczęła się międzynarodowa kariera późniejszego reżysera takich hitów, jak np. „Frantic”, „Chinatown” czy „Dziecko Rosemary”.

Ziemia obiecana – Andrzej Wajda

Kultowa ekranizacja powieści Władysława Reymonta z niezapomnianymi rolami Daniela Olbrychskiego, Wojciecha Pszoniaka i Andrzeja Seweryna. I choć historia o bezwzględnym zbijaniu majątku przez żądnych splendoru i pieniędzy dorobkiewiczów ma już swoje lata, do dziś uderza autentyzmem.

Popiół i diament – Andrzej Wajda

Zbigniew Cybulski, nazywany Jamesem Deanem polskiego kina to aktor, którego trudno pomylić z jakimkolwiek innym. Jego Maciek Chełmicki z dramatu, będącego ekranizacją świetnej powieści Jerzego Andrzejewskiego, jest bezbłędny. A sam film, borykając się z wieloma dylematami moralnymi, stał się ważnym głosem w dyskursie tamtych czasów. Jego miłośnikom polecamy również książkę Krzysztofa Kornackiego, która pozwoli zajrzeć za kulisy tej wyjątkowej produkcji.

Człowiek z marmuru – Andrzej Wajda

Andrzej Wajda, po raz trzeci i jego jeden z najważniejszych filmów lat 70-tych. Młoda dziennikarka wyrusza śladami robotnika, który stał się ikoną swoich czasów: uwierzył w system, stał się jego symbolem, a z czasem… ofiarą. Fenomenalna rola Jerzego Radziwiłowicza i Krystyny Jandy. To po prostu trzeba zobaczyć – podobnie jak kontynuację – „Człowieka z żelaza”.

Cykl „Dekalog” – Krzysztof Kieślowski

Znowu na poważnie, i znowu magicznie. Filmowe interpretacje biblijnych przykazań w interpretacji Kieślowskiego czarują i zachwycają. A przede wszystkim skłaniają do refleksji nad życiem. Warto je obejrzeć, bez względu na wyznawany system wartości. Te są dość uniwersalne. I jak to jest nakręcone!

Rejs – Marek Piwowski

Absurdalna, groteskowa komedia, na którą składa się cykl improwizowanych miniscenek. Humor sytuacyjny, który do dzisiaj wprawia w doskonały humor i dialogi, które są po prostu kultowe. A na dodatek genialny Jan Himilsbach!

Miś  – Stanisław Bareja

Kto chce pozostać w oparach absurdu i ceni sobie humor rodem z PRL-u, ten „Misia” nie lubić po prostu nie może. Przekomiczna historia, moc scen i haseł, które trwale zapisały się w naszej historii… Doskonała zabawa dla każdego fana kina w stylu retro!

Sami swoi – Sylwester Chęciński

„Kargul, podejdź no do płota!” – fragment dialogu z komedii Chęcińskiego zna chyba każdy. Filmy o zwaśnionych rodzinach, które kochają się i nienawidzą na przemian to historie, które znają i starsi, i młodsi. I nawet, jeśli widzieliśmy je sto razy, i sto pierwszy będą śmieszyć do rozpuku!

A co Ty dodałbyś do naszej listy? Podziel się opinią w komentarzu!