O rzekomych podobieństwach do filmów Christophera Nolana, wydarzeniach zmieniających ludzkie życie, swoich inspiracjach i czytelniczych upodobaniach opowiada bestsellerowy amerykański pisarz, Jonathan Carroll.

Czy możesz zdradzić nam coś na temat Alicji Krawiec, która występuje w dedykacji?

To córka jednej z moich bliskich przyjaciółek. W czasie, gdy pisałem tę powieść, zmagała się akurat z kilkoma naprawdę poważnymi przeciwnościami losu. Niemniej udało jej się przezwyciężyć je wszystkie w pięknym stylu. Dedykowanie jej mojej pracy wydawało się właściwą formą uczczenia tego.

Podczas naszej ostatniej rozmowy posłużyłeś się słowami Hannibala Lectera: „Wszystko, co dobre, dla tych, którzy czekają”. Anthony Areal musiał chyba czekać naprawdę długo na ten ogrom zmian w swoim życiu.

Areal to taki szaraczek w garniturze, który codziennie chodzi do niemającej większego znaczenia pracy, i marzy o ślicznej dziewczynie ze swojego biura, z którą chciałby się umówić, i zrobiłby to, gdyby nie brakowało mu odwagi. Amerykanie nazywają takie zjawiska dronami (nie mylić z tymi, które latają i szpiegują).

Kiedy zacząłem pisanie „Ucząc psa czytać”, marzyłem o pewnym wyjątkowym zegarku. Zdecydowałem więc, że to będzie dobry punkt wyjścia dla Tony’ego – on również pragnie mieć piękny zegarek i niespodziewanie jego marzenie się ziszcza. Jak już często powtarzałem, zwykle zaczynam pracę, gdy mam już tytuł albo pierwsze zdanie – nic więcej. W tym przypadku obaj pragnęliśmy zegarka. Tony dostał go za darmo. Ja musiałem za swój zapłacić.

Po zaledwie jednej rozmowie główny bohater przechodzi metamorfozę, staje się – w pewnym sensie – zupełnie innym człowiekiem. Wierzysz, że coś takiego naprawdę może się przytrafić?

Tak, wierzę! Sądzę, że często tak bywa, na przykład kiedy się zakochujemy albo gdy ktoś wierzący doznaje czegoś w rodzaju religijnego objawienia, które wymusza jakąś reakcję.

Wielka miłość zmienia człowieka aż do szpiku kości. Nie jestem wierzący, ale byłem świadkiem czegoś podobnego. U niektórych zmiana jest momentalna.

Sny Tony’ego o bulterierach i nosorożcach, stanowiące bardzo plastyczne odzwierciedlenie tego, co osadza się na co dzień w naszej podświadomości, przywiodły mi na myśl Nolanową „Incepcję”, choć to zupełnie inna tematyka i sposób patrzenia na rzeczywistość. Zastanowiło mnie jednak, czy zdarza ci się przetwarzać niektóre pomysły z kina i telewizji na swój sposób.

Nie podobała mi się „Incepcja”, więc akurat nie w tym przypadku. Nie należę do fanów Nolana, niemniej często spotykam się z opinią, że jego twórczość przypomina moje książki.

Wydaje mi się, że artyści czerpią inspiracje zewsząd. Pierwsze zdanie „Drewnianego morza” powstało, gdy pewnego ranka stałem sobie w kawiarni i ujrzałem za oknem faceta w brzydkiej, żółtej, skórzanej kurtce. „Nigdy nie kupuj żółtych ubrań ani taniej skóry”. Voilà, inspiracja gotowa. To może być cokolwiek – także seriale, filmy, książki, jedzenie i tak dalej.

Tworzysz książki, w których nie obowiązują znane nam reguły. To, jak funkcjonuje tam świat, ukazuje się nam dopiero w procesie czytania. Z czego to wynika?

To zarazem błogosławieństwo i klątwa mojej twórczości. Odnoszę wrażenie, że ludzie albo kochają moje teksty, albo ich nie znoszą, bardzo często z tych samych powodów. Jedni twierdzą: „Przecież psy nie potrafią mówić, przez to twoje książki są naprawdę niemądre/koszmarne”. Z drugiej strony są ludzie, którzy podchodzą i wyznają: „Zakochałem, zakochałam się w tej książce właśnie z chwilą, gdy pies się odezwał”.

Ostatecznie piszemy tak, jak potrafimy, i to, co sami chcielibyśmy przeczytać. Jako czytelnik uwielbiam być zaskakiwany, niezależnie od tego, czy element zaskoczenia jest realistycznej proweniencji czy nie. Mogę pisać fantastykę, choć dwie z moich poprzednich książek są zdecydowanie realistyczne. Lepiej pisze mi się fabuły, w których psy mówią, a dzieci latają, dlatego się tego trzymam.

Co dalej?

Napisałem już jakieś 20 000 słów kolejnej powieści. Nie mam pojęcia, kiedy uda mi się ją ukończyć, ale na razie bardzo mi się podoba, a to zawsze dobry znak i powód do tego, by każdego ranka po raz kolejny usiąść za biurkiem.

Adrian Tomczyk

Najnowsza książka Jonathana Carrolla „Ucząc psa czytać” jest już dostępna na empik.com – sprawdź.

Autor bestselerowych powieści spotka się ze swoimi polskimi czytelnikami już 24 kwietnia 2015 roku, o godz. 18:00 w salonie empik Galeria Bałtycka w Gdańsku.