Witamy w dżungli

1987 był rokiem wyjątkowym: Metallica i Modern Talking zagrali swoje pierwsze koncerty w Polsce; w TVP zadebiutowali „Zmiennicy”, w amerykańskiej stacji CBS – „Moda na sukces”, a na świat przyszli Monika Brodka, Kamil Stoch i Lionel Messi. Na półki sklepów muzycznych trafiły płyty takie jak „Bad” Michaela Jacksona (z której aż pięć singli znalazło się na szczycie listy Billboardu) i „The Joshua Tree” U2, po dziś dzień największy komercyjny sukces irlandzkiej grupy. 21 lipca 1987 roku wydano również pierwszy album zespołu, który należy do największych legend muzyki rockowej, jednak wówczas na swój światowy triumf musiał jeszcze trochę poczekać. „Appetite for Destruction”, debiut Guns’n’Roses, przez rok pozostawał szerszej publiczności w zasadzie nieznany - single „Welcome to the Jungle” i „Paradise City” zdobyły sobie umiarkowaną popularność wśród fanów cięższych brzmień, a sama płyta ledwo załapała się do zestawienia Billboard 200. „Byliśmy przekonani, że stworzyliśmy płytę, którą mogli wydać równie dobrze, powiedzmy, Motörhead. Była zupełnie niekomercyjna” - wspominał później w wywiadzie rozgoryczony Slash. „Potrzeba było ponad roku, żeby w ogóle dostać się na listy przebojów. Nikt nie chciał o niej słyszeć”.
 

Światowy hit z przypadku

Wszystko zmieniło się, kiedy światło dzienne ujrzał trzeci singiel promujący wydawnictwo, „Sweet Child o’ Mine”, pozostający jedynym w karierze zespołu numerem jeden w Stanach. Piosenka, której komponowanie zaczęło się od ćwiczenia stosowanego przez Slasha jako rozgrzewkę przed próbami, dziś nie należy raczej do jego ulubionych – w niejednej rozmowie przyznawał, że konieczność grania jej na każdym koncercie i gigantyczna popularność sprawiły, że nieco mu „obrzydła”… Niemniej jednak, to właśnie dzięki temu utworowi, w połączeniu z intensywną promocją na antenach radiowych i telewizyjnych, ze stacją MTV na czele, oraz z nieustanną niemalże trasą koncertową, muzycy Guns’n’Roses wypracowali sobie tak ogromną popularność i tak wielkie oddanie fanów, że zdominowali światową scenę rockową na następnych kilka lat.
 

 

Wyjątkowa edycja wyjątkowego albumu

Światowy nakład „Appetite for destruction” to dzisiaj ponad 30 milionów egzemplarzy i najlepiej sprzedający się debiut w historii amerykańskiej muzyki. Teraz, świętując 31. urodziny tego wyjątkowego wydawnictwa, muzycy Guns’n’Roses przygotowali dla swoich fanów szereg niespodzianek. W nowym, specjalnym wydaniu znajdą się m.in.: nowy master na podstawie oryginalnych taśm analogowych, 12 zremasterowanych utworów z EP-ek i B-side'ów, 25 niewydanych wcześniej demo z sesji nagraniowej Sound City z 1986 roku, kilka niewydanych utworów z sesji stworzonych pod okiem producenta całej płyty, Mike’a Clinka (w tym „Shadow of Your Love”, które nagrane zostało miesiąc przed sesjami do albumu oraz „Move to the City” w wersji akustycznej z 1998 roku). Kolejną gratką dla wielbicieli twórczości Axla Rose’a będą dwie robocze wersje wielkiego hitu grupy, „November Rain” (który w pierwszym zamyśle miał znaleźć się na debiutanckiej płycie, jednak muzycy zdecydowali, że jedna ballada, w postaci „Sweet Child o’ Mine”, wystarczy) covery Elvisa Presleya („Heartbreak Hotel”), Aerosmith („Mama Kin”) oraz Rolling Stonesów („Jumpin’ Jack Flash” w wersji elektrycznej i akustycznej) oraz dwie piosenki, których nigdy nie dokończono: „The Plague” i „New Work Tune”. Dodatkowo do wydania na Blu-ray dołączona zostanie kolekcja teledysków - w tym nieukończony „It's So Easy”, do którego zdjęcia kręcono w 1989 roku.