Masz już ten produkt? Dodaj go do Biblioteki i podziel się jej zawartością ze znajomymi.
Sprawdź jak złożyć zamówienie krok po kroku.
Możesz też zadzwonić pod numer +48 22 462 72 50 nasi konsultanci pomogą Ci złożyć zamówienie.
Leningrad, listopad 1934. Siedemnastoletnia Sonia Buriagina właśnie zostaje przyjęta w poczet kandydatów do partii. Wychowana na komunistycznych ideałach, wierzy w nieomylność towarzysza Stalina. Jest przy tym piękna i zdolna, jej przyszłość rysuje się więc w jasnych barwach. Jednak jej życie zmieni się w koszmar.
Aresztowanie narzeczonego, śmierć ojca, wybuch wojny, blokada Leningradu, wyjazd do Murmańska – to wszystko pozwoli jej zrozumieć, że system, w który tak wierzyła, to najgorsza rzecz, jaka ją może spotkać.
Moskwa, styczeń 1934 r. Józef Stalin po raz kolejny zostaje wybrany sekretarzem generalnym partii. W tym momencie jego władza, i tak ogromna, staje się absolutna. Od tej pory nikt nie może się czuć bezpiecznie: jedno słowo dyktatora wystarczy, aby stracić życie, a wczorajszy przyjaciel jutro może się stać największym wrogiem.
Ślepa wiara, rozczarowanie, zakazana miłość, oblężony Leningrad, okropności wojny. Wreszcie ucieczka do wolności ‒ to wszystko w tej niezwykłej powieści, w której fikcja literacka po mistrzowsku splata się z historią, tą prawdziwą, niekłamaną, która przejmuje do szpiku kości i każe wciąż na nowo stawiać pytanie: Jak to w ogóle było możliwe?
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Tytuł: | Mrok i mgła |
Autor: | Turschmid Stefan |
Wydawnictwo: | Dom Wydawniczy Rebis |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | polski |
Liczba stron: | 428 |
Numer wydania: | I |
Data premiery: | 2015-05-05 |
Rok wydania: | 2015 |
Forma: | książka |
Wymiary produktu [mm]: | 32 x 222 x 152 |
Indeks: | 16666498 |
Podziel się na Facebooku
Właśnie zrecenzowałem Mrok i mgła
Leningrad, listopad 1934. Siedemnastoletnia Sonia Buriagina właśnie zostaje przyjęta w poczet kandydatów do partii. Wychowana na komunistycznych ideałach, wierzy w nieomylność towarzysza Stalina. ...Autor wyśmienicie poradził sobie z ukazaniem radzieckiej Rosji oczami dwóch różnych osób, mianowicie młodej dziewczyny wierzącej w ideały i starszego mężczyzny, który – choć czysto teoretycznie o te ideały walczył – widzi w nich niebezpieczeństwo i tępi ideowców w obawie przed tym, by nie odebrali mu władzy. Młodość i wiara (w socjalizm i komunizm, proszę nie mylić z wiarą w Boga), a z drugiej strony dojrzałość i zimna kalkulacja. Kobieta i mężczyzna. Ona – kochająca i pełna zaufania, on – przepełniony goryczą i widzący wszędzie czającą się zdradę. Pomiędzy nimi Kraj Rad, Wojna Ojczyźniana, zimna wojna. Świat zmierzający ku zagładzie...
Sonia pochodzi z rodziny o komunistycznych tradycjach. Oboje rodzice należą do Partii, a ukochana babcia Olga walczyła o socjalizm jeszcze w czasach caratu. Sonia, niemalże ślepo wierząca w Stalina, który przecież, parafrazując, "wielkim wodzem był", robi swoją małą nastoletnią karierę w Komsomole. Pewnego dnia nawet... widzi przejeżdżający przez ulice Leningradu samochód, z którego okna kiwa do niej sam Generalissimus. Przeżywa pierwszą miłość, pierwsze rozstania, pierwsze tajemnice. Wszystko wydaje się piękne – wszak komunizm to ustrój prowadzący Rosjan do raju. Dlaczego więc aresztowano jej ojca, a potem matkę, dlaczego musiał zginąć ktoś bliski? Przecież byli dobrymi komunistami, a Stalin się nie myli. Nie myli się NKWD. Z pewnością ci wszyscy pozostali aresztowani byli zdrajcami, ukrytymi imperialistami, których należało zamknąć, wysłać do obozów pracy, gdzie zrozumieją prawdę, gdzie docenią pracę i uwierzą w komunistyczne ideały. Przecież NKWD się nie myli, może tylko te dwa, trzy razy, kiedy do więzienia trafili bliscy Soni. Reszta, reszta na pewno znalazła się w areszcie zasłużenie.
Młodość i pewna naiwność tak naturalna w młodym wieku w połączeniu z ustrojem, który zdawał się być idealny w teorii i który przecież chwalony był również w innych krajach Europy sprawią, że Sonia długo jeszcze nie dostrzeże prawdy. Czym bowiem jest prawda? Czy kiedy wreszcie przejrzy na oczy, nie będzie już za późno? Czy można zwyciężyć z taką machiną śmierci, jaką stworzono w Kraju Rad?
Stalin... doskonale zdający sobie sprawę z tego, że daleko już odszedł od ideałów, że system, na którego czele stoi jest okrutny i tępi każdy przejaw wolności. Bliskich współpracowników należy się co jakiś czas pozbywać, by ich władza nie stała się zbyt silna. Wszak im są słabsi, a społeczeństwo bardziej ogłupione – tym łatwiej rządzić. Jednak wie również, że każda moneta ma dwie strony. Mogą się pojawić tacy, którzy będą chcieli pozbyć się jego. Bowiem z wiekiem przychodzi świadomość, że miłość do Wodza bywa przez niektórych jedynie udawana i że nawet wśród najbliższych są tacy, którzy chętnie zajęliby jego miejsce.
Dwa różne światy, można by powiedzieć. W jednym kraju, który nieuchronnie dąży do zguby. Szczególnie pod koniec wojny, kiedy zaczyna się na dobre wyścig zbrojeń, a każdy z bloków chce jako pierwszy skonstruować bombę atomową, termojądrową, a w końcu wodorową. Który z wywiadów sojuszniczych państw pozyska Sonię?
Türschmid snuje przed czytelnikami historię jednocześnie fascynującą i przerażającą. W niektórych momentach miałam wrażenie, że czytam naukowe opracowania na temat ubeckich więzień w Polsce w latach tuż po wojnie. Naprawdę było to straszne. Język, którego używa Autor jest barwny i idealnie oddaje klimat powieści oraz charakter jej bohaterów i nastrój konkretnych scen.
Ludzkie dramaty, upadek ideałów, wielkie nadzieje zaprzepaszczone przez śmierć milionów ludzi – w walce na froncie, w bombardowanych domach i w domowych pieleszach, na skutek panującego głodu i braku najbardziej podstawowych środków do życia. W końcu zderzenie kompletnej nędzy z suto zastawionymi stołami partyjnych i wojskowych prominentów. Wiecznie żywe widmo zesłania do łagrów i rosnący strach przed wojną atomową. A wszystko to widziane oczami dwojga zupełnie różnych i obcych sobie ludzi, którzy "spotkali się" dosłownie na ułamek sekundy.
"Mrok i mgła" to mocna, dobrze napisana, trzymająca w napięciu powieść ku przestrodze. Powinien przeczytać ją każdy.
Wydanie przygotowano z dużą starannością. Okładka jest niesamowicie wytrzymała wiem, gdyż czytałam książkę w wielu różnych miejscach, niekoniecznie na nią uważając jak należy, a wygląda jak nowa. Korekta i redakcja na piątkę. Polecam.
Władza upaja i budzi demony. Kto chciałby się dzielić nią jeżeli może być jej jedynym posiadaczem? Towarzysz Stalin nie zamierza dopuścić do sytuacji gdy inny będą podejmowali decyzje zamiast niego. Tych, którzy chcieliby być na jego miejscu jest wielu, nie wszyscy rozumieją, że władca jest jeden i każdy kto nie podporządkuje się tej zasadzie zostanie wyeliminowany. Nikt nie powinien czuć się pewny, bezpieczeństwo to przebrzmiałe słowo, dzisiejsze zaufanie wodza to jutrzejsza zdrada ... Za kolejnymi pozycjami na listach osądzonych kryją się ludzie z krwi i kości, lecz dla wielkiej sprawy trzeba poświęcić ich ... Rewolucja wciąż wymaga ofiar na swym ołtarzu, a kandydatem jest cały naród.
"Religia jest opium dla mas", a czym jest ideologia, która nie liczy się ani z jednostką, ani ogółem, za to realizuje wizję pojedynczej osoby? Z istoty tego pytania nie zdaje sobie sprawy Sonia Buriatina, dziewczyna jest tylko pewna jednego - komunizm to jedyna słuszna wizja świata. Wierzy we wszystko, nie wątpi w nic i w nikogo spod znaku czerwonego sztandaru i Międzynarodówki, zresztą dlaczego miałaby być sceptyczna? Przecież każda inna myśl byłaby zdradą ideałów, o jakie walczyła jej rodzina. Nawet jednak w czasach rewolucji młodość ma swoje prawa i pomiędzy wzniosłymi hasłami i miłością do ojczyzny znajdzie się chwila na bardziej osobiste emocje, tylko czy będzie dane im rozwinąć się? Liczy się przecież przede wszystkim idea, dla niej się żyje i umiera, dla niej oszukuje się siebie samego. Co musi się wydarzyć by w końcu dostrzeżono prawdę pod maską propagandy? Sonia niepostrzeżenie wchodzi w smugę cienia, jeszcze nie zauważa jej, zajęta utrzymaniem rodzinnych więzi i budowaniem swojej przyszłości. Pojawiające się sygnały, że to w co wierzy ma inne oblicze wydają się jej niedorzeczne i kłamliwe, ale raz posiane ziarno wątpliwości nie da się tak szybko zniszczyć ... Powoli czerń i biel zamieniają się miejscami, zamiast pewności są rozterki, a oskarżenia stają się wyrzutem, jaki już zawsze będzie towarzyszył Soni. Przed nią jeszcze całe życie, jakże inne od tego, które nie tak dawno uważała za oczywistość. Czy młoda kobieta będzie umiała przekuć swoje rozczarowanie w bunt przeciwko temu co było tak długo dla niej jedyną słuszną ideą? Utraciła już tak wiele, a nieliczne chwile szczęścia miały w tle strach i świadomość, że mają miejsce pośród morza łez i śmierci. Kiedy człowiek zobaczy jądro ciemności na własne oczy nie może wrócić na starą ścieżkę, a nowa droga wydaje się nie do pokonania ...
Prawda i fikcja, chociaż ta pierwsza wydaje się zbyt brutalna by mogła się wydarzyć. Dwóch głównych bohaterów - Stalin i Sonia Buriatina, potwór i dziewczyna, wychowana w jego kulcie i jemu podobnych. Ich losy splatają się, aczkolwiek nigdy się nie spotykają osobiście. Jedno wydarzenie czytelnik poznaje z dwóch stron - w momencie kiedy właśnie się tworzy i skutków dla ogółu. Nic nie przechodzi bez echa, wszystko ma swe odbicie powielone w tysiącach, a nawet, milionach ludzkich losów. "Mrok i mgła" to opowieść o dorastaniu i dojrzewaniu najpierw dziewczyny, później kobiety w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku w Związku Radzieckim. Początkowo uwypuklone jest zaślepienie ideologią, odporność na prawdę, jaka dla czytelnika wydaje się oczywista, lecz to pierwsza warstwa, pod nią jest człowiek z rozterkami, marzeniami i przede wszystkim wiarą w słuszność swoich wyborów. Z każdą stroną czytający poznaje lepiej bohaterkę i równocześnie kulisy władzy, wpływ jaki ma na jednostkę i całe społeczeństwo. "Mrok i mgła" to historia dziewczyny, którą poznajemy jako nastolatkę wierzącą w ślepo w ideologię, jaka wcześniej stała się życiowym wyznacznikiem dla prawie całego narodu, dojrzewającą w końcu do buntu i wykorzystującą szansę by głośno powiedzieć o tym czego była uczestnikiem i świadkiem.
To zaledwie początek losów Soni. Soni przyszło żyć w niełatwych czasach. Przyszła na świat, kiedy wybuchła rewolucja tudzież zachłyśnięta do dziecka komunizmem, Stalinem i partią nie znała innego świata. Życie jednak szybko zweryfikowało jej fascynację. Długą drogę musiała przyjść, żeby wszystko zrozumieć i sobie pookładać. Z mroku przedzierała się przez mgłę.
Historia Soni i jej rodziny jest przeplatana obrazami z życia Stalina. Poznajemy jego zaplecze, osobiste i polityczne decyzje, czystki jakie wprowadza, obsesje i paranoje. To dość odważny zbieg wprowadzony przez autora, bowiem fikcja literacka przeplata tu się z historią. Jeszcze innym bohaterem "Mroku i mgły" są miasta: Leningrad i Murmańsk. Leningrad w roku 1934 tętnił życiem. W tym okresie mieszkańcy byli świadkami świetności miasta, mogli korzystać z wielu rozrywek, chodzili na koncerty do filharmonii, opery teatru. Czas płynął beztrosko. Potem wielu spędzało bezsenne noce, żyjąc w strachu przed aresztowaniem. Na koniec musieli walczyć z głodem i uciekać przed hitlerowskimi nalotami. Natomiast Murmańsk, "kraniec ziemi", to już zupełnie inne miejsce. Sonia zostaje tu skierowana do pracy. Port bowiem potrzebował tłumaczy z angielskiego. Dla Soni zaczął się kolejny etap życia. Czytelnik natomiast poznaje życie mieszkańców miasta, ich próby walki o przerwanie, obozy pracy, jak też odmienne życie ludzi przybywających do portu z Zachodu. Ukazane zostały tu również losy zwykłych ludzi, takich którzy posiadali "wzorowe komunistyczne życiorysy", a przez jeden donos życie ich legło w gruzach, na przykład za czytanie kulturalnych i literackich czasopismom z Zachodu.
Książka wciąga bez reszty i pochłania jak mgła. Stefan Türschmid potrafi płynnie przedstawić realia potwornej epoki Stalina wplatając w to historię miłosną. Takie połączenie świetnie się czyta, lepiej niż opracowania historyczne epoki. Jedynie zakończenie mnie trochę rozczarowało, takie zbyt tandetne. Ale po takiej dramaturgii zdarzeń i koszmarów, jakie spotkały Sonię, tylko taki koniec mógł zadośćuczynić jej poniesione straty. Polecam gorąco!
W tym samym roku, siedemnastoletnia Sofia Buriagina zostaje przyjęta do partii. Dla dziewczyny wychowanej w duchu głębokiego komunizmu, to wydarzenie jest bardzo ważne. Jest dumna z ustroju, w jakim przyszło jej żyć i głęboko wierzy w słuszność idei oraz nieomylność Stalina. Wydaje się, że jej przyszłość będzie bajką – piękna, mądra, ambitna i patriotka. Jednak los ma dla niej inny plan.
Sytuacje, z którymi musi się zmierzyć nie są dla niej proste. Zawirowanie w jej życiu nie pozwolą jej beztrosko cieszyć się młodością. Stanie oko w oko ze śmiercią rodziców – niewinnych, zesłanych na śmierć za znajomości z ludźmi uznawanych za wrogów, ze śmiercią babci, ukochanego. Straci siostrę, zostanie całkowicie sama. Zostanie zmuszona do wyrzeczenia się samej siebie, swoich ideałów i sumienia, tylko po to, aby przeżyć. Zobaczy okropności wojny, zakazaną miłość, niewolę i życie w klatce. Brutalnie zabrane najlepsze lata życia okupione wyrzeczeniami i ze śmiercią wszystkich, których znała i kochała, pokażą, że wszystko w to tak głęboko wierzyło, było kłamstwem.
Historia, gdzie prawda miesza się z fikcją, równie dobrze mogłaby być autentyczną historią. Wiele kobiet znajdowało się w sytuacjach takich jak Sonia, inne miały mniej szczęścia. Jej się udało – przeżyła. Ale milionom innych się to nie udało.
Narracja nie tylko Sonii, ale również z perspektywy Stalina głębiej pokazuje, jak dział ten system i jak niszczący miało wpływ. Dyktator, tyran, ale jednak zbudował wokół siebie nie tylko ideologię za którą poszły tysiące, a również mit o samym sobie, tak, że naród uważał go za wodza idealnego.
Momentami zastanawiam się jakim cudem mu się to wszystko udało. Zostawił po sobie śmierć, zniszczenie i wciąż był bezkarny. Władza w niepożądanych rękach zawsze pozostawia po sobie przykre konsekwencje, ale on… on zniszczył wszystko i każdego kto stanął mu na drodze.
Ta książka wstrząsa. Nie dlatego, że są tam fakty, których nikt nie zna. Nie. Większość wydarzeń tam opisanych każdy zna, chociażby z historii. Jestem pewna, że pasjonaci historii potrafiliby dopowiedzieć mnóstwo szczegółów. Jednak nie zapominajmy, że nie chodzi tutaj o ścisłe fakty, ale o zarys tego, jak funkcjonowało wtedy społeczeństwo, a to autor przywołał jak najbardziej autentycznie.
„Mrok i mgła” bardzo mocno przypomina mi inną książkę opisującą Leningrad w czasie wojny – „Jeździec miedziany” Paulliny Simons. Podobne miejsca, ten sam okropny czas, młode bohaterki, które walczą o swoje życie i wolność. Jednak u Türchmid’a ten świat jest jeszcze bardziej brutalny i przez to wydaje się być mocniej przejmujący.
Jestem przekonana, że książka zostawi ślad w swoich czytelnikach. Za każdym razem, gdy musiałam ją odłożyć, zastanawiałam się nad tym jak wyglądało wtedy życie młodych ludzi i zdawałam sobie sprawę, jakie ogromne mam szczęście, że nikt nie stawia mnie w sytuacjach bez wyjścia tak jak Soni.
To nie jest pozycja tylko dla fanów historii czy pasjonatów wojny. Sądzę, że wiele osób, które normalnie nie sięgnęłoby po taką tematykę, może być zaintrygowanych lekturą.
Głównymi bohaterami powieści są dwie osoby: Józef Stalin (przedstawiać nie trzeba) oraz Sonia Buriagina (ur. 1917), studentka i później absolwentka anglistyki Uniwersytetu Leningradzkiego.
Poznajemy kulisy i treść decyzji politycznych podjętych przez Stalina, a następnie ich wpływ na życie i śmierć obywateli radzieckiego raju. Po kolei przeżywamy wraz z Sonią Buriaginą i jej bliskimi tzw. wielki terror w wykonaniu NKWD, wojnę z Finlandią w zimie 1939/40, blokadę Leningradu 1941-44, rozładunek w Murmańsku zachodnich konwojów ze sprzętem wojennym dla ZSRR (1941-45) oraz uwieńczone (niestety) powodzeniem powojenne radzieckie prace nad stworzeniem arsenału jądrowego.
Jeśli chodzi o część historyczną książki, to mam dla autora wyłącznie słowa uznania. Swego czasu przeczytałem chyba większość książek o Stalinie i ZSRR w czasach jego rządów, autorstwa znanych historyków (Wołkogonow, Radziński, Baberowski, Miedwiediew, Conquest, Montefiore, i in.), często do takiej lektury powracam i muszę przyznać, że p. Tuerschmid jest znakomitym sowietologiem. Wszystkie opisane wydarzenia, także te z prywatnego życia dyktatora, są drobiazgowo autentyczne.
Fikcją literacką (choć noszącą wszelkie cechy prawdopodobieństwa) są natomiast osobiste przeżycia Soni Buriaginy, jej rodziny i znajomych. Książka w tym aspekcie staje się powieścią obyczajową, sensacyjną i romansem jednocześnie. Czyta się ją wartko, trudno się od niej oderwać. Końcowe losy głównej bohaterki, poczynając od sposobu jej uwolnienia z NKWD, są wprawdzie bardzo nietypowe, ale chyba jednak możliwe.
Na koniec dwa bardzo drobne zastrzeżenia, bynajmniej nie w celu odciągnięcia od lektury. A niektórych czytelników mogą wręcz do niej zachęcić.
Najpierw tło historyczne. Autor jest, moim zdaniem, zbyt wielkim historycznym konserwatystą - przedstawiając kulisy napadu Niemiec na ZSRR w ogóle nie odniósł się do znajdującej coraz większe uznanie (także u zawodowych historyków) tezy Suworowa, iż Stalin też szykował się do ataku na Hitlera już latem 1941 r.
Konserwatyzm p. Tuerschmida spostrzegam również w sferze obyczajowej - opisie postaci głównej bohaterki. Przedstawiając drobiazgowo także jej prywatne życie, autor unika drażliwych już nie tylko szczegółów, ale wręcz tematów. Na przestrzeni 18-tu lat swojego życia (w wieku od 17 do 35 lat) Sonia miała rzekomo tylko 3 romanse, z których pierwszy był młodzieńczy i pozostał „nieskonsumowany”, drugi - rzeczywiście płomienny i wzruszający, a trzeci - wymuszony w celu uratowania życia. A przecież była to, panie Stefanie, piękna i bardzo powabna radziecka kobieta, pozostająca dość długo w stanie wolnym, żyjąca w czasach i kraju niespecjalnie pruderyjnych. A w powieści jawi się nam się niczym Penelopa. I nie chodzi mi o brak tzw. „momentów”, ale choćby jakichś wzmianek o związkach, nawet i przelotnych, z innymi mężczyznami - w celu urealnienia życiorysu fikcyjnej Soni.
Jednakże z biegiem czasu oraz wydarzeń zachodzących w rodzinie dziewczyny jak również dziejących się dookoła niej owa niemalże bezgraniczna ufność zaczyna stopniowo podupadać.
Gdy Sonia coraz intensywniej zaczyna dostrzegać wszechobecny terror, głód, śmierć, zamykanie w więzieniach i rozstrzeliwanie bez procesów, a wszystko to zazwyczaj za niewinność jej złudzenia dotyczące komunizmu i wodza Stalina rozwiewają się, a postawa zaczyna się zmieniać.
Życie tej młodej kobiety toczy się bardzo różnymi kolejami, jej udziałem staje się ogrom trudnych i niejednokrotnie niezrozumiałych doświadczeń.
W niniejszej powieści, która jest niesamowicie mroczna znalazło się jednak również miejsce na pozytywne uczucia takie jak miłość czy przyjaźń.
Jeśli chcecie poznać zawikłane losy Sonii oraz pozostałych bohaterów zapraszam Was do tej niełatwej lektury. Mnie samej bardzo trudno jest ją oceniać ze względu na to, że liczyłam bardziej na opis ludzkich losów, które toczą się niejako z wojną w tle… Natomiast to, co pokazuje w „Mroku i mgle” Stefan Türschmid jest przede wszystkim opowieścią o działalności Stalina, brutalności NKWD i czekistów oraz masą zagadnień politycznych wraz z całą skomplikowaną siatką partyjnych powiązań i zależności.
W związku z powyższym książka, choć niewątpliwie jest dobra to czytało się dosyć mozolnie przynajmniej wg mnie, a nacisk jaki został położony na kwestie polityczne i ich dosyć długie opisy niestety dodatkowo spowalniał mi lekturę omawianej publikacji …
Niemniej jednak dla miłośników historii oraz dywagacji ideologicznych książka ta jak mniemam może okazać się swego rodzaju perełką.
Pomimo, iż mnie osobiście powieść ta nieco zmęczyła i stąd taka, a nie inna jej całościowa ocena to decyzję co do podjęcia się (bądź nie) jej lektury pozostawiam każdemu czytelnikowi we własnym zakresie.
Ten sam rok. Józef Stalin jest już po raz kolejny sekretarzem generalnym partii. Boi się o własne życie, dlatego praktycznie w każdym widzi wroga. Jak ich losy się potoczą?
Odkąd zobaczyłam informację o tej książce wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Cieszę się, że stało się to tak szybko. Książka ta to pasjonująca opowieść, kawał dobrej literatury o Rosji, której mentalność i historia ciekawią od zawsze. W trakcie czytania poznajemy losy Stalina i jego współpracowników. Czasy kiedy za jedno niewłaściwe słowo można było stać się wrogiem całego kraju. Kiedy każdy na każdego donosił byleby tylko mieć lepiej od sąsiada czy członka własnej rodziny. Właśnie tam żyje Sonia- wzorowa komunistka, która dopiero wkracza w dorosłość. Zdumiewał mnie niejednokrotnie fakt, że tam ludzie naprawdę wierzyli w to co mówił Stalin. Jaki to trzeba mieć umysł żeby umieć manipulować taką masą ludzi. Ciekawym zabiegiem jest według mnie przeplatanie ze sobą losów Stalina i Sonii. Ich wątki wzajemnie się przenikały, przecież każda decyzja Stalina miała wpływ na życie dziewczyny.
Klimat tej książki jest niesamowity. Wojna, przerażające opisy, śledztwa NKWD. Mroczne to były czasy, a ja za pośrednictwem tej książki troszkę je odczułam. Wiele razy drżałam o życie Sonii, którą szczerze polubiłam. Przeżyłam wiele emocji, nie tylko strach i niepewność. Wtedy też ludzie się zakochiwali, próbowali zakładać rodziny. Cieszę się, że takie wątki też się w tej książce znalazły.
Okładka to kolejny plus. Na niej postać Sonii, a jednak z tyłu widzimy portret Józefa Stalina, którego każda decyzja na nią wpływa.
Podsumowując, autor znakomicie wymieszał prawdziwą historię ze zmyślonymi wątkami. W idealnych proporcjach odmierzył mroczne opisy jak i te dające nadzieję. Pokazał Rosjan w czasie wojny i po niej. Chwile grozy i terroru, mroku i mgły...
Wciąż bliżej, niż dalej…
Półmetek tej pasjonującej opowieści już za mną. Poraża jednak koszmarem i niezachwianą niczym wiarą, a także ślepym zapatrzeniem w „ukochanego słoneczka wąsatego”. Ostatni raz czułem coś podobnego czytając, „Jeźdźca Miedzianego”, wrażenia, które trudno opisać, rozmiar terroru, który trudno ogarnąć, wreszcie ślepe zapatrzenie w Wodza Narodów. A przy tym miliony skazanych na głód, cierpienie, łagry, a także liczne czystki, procesy pokazowe, egzekucje.
U Paulliny Simons poznajemy Leningrad w dniu wybuchu wojny, agresji Niemiec na Związek Radziecki, Stefan Türschmid swoją powieść „Mrok i mgła” rozpoczyna znacznie wcześniej bardzo obszernie i realistycznie pokazując przemiany narodu w obliczu jednostki. Sonia Buriagina jest prymuską, urodziła się w dniu wybuchu Rewolucji Październikowej, stąd nie bez znaczenia jest fakt, że gości na pierwszej stronie leningradzkiej, „Prawdy”. W siedemnaste urodziny dostępuje zaszczytu kandydowania na członka partii. Wyróżnienie, o jakim nie śmiała marzyć. Wywodzi się z dobrego domu, w którym największą wartość stanowią partia i towarzysz Stalin.
Jednak, gdy zaczynają znikać i umierać najbliżsi w Sonii następuje przemiana. Chwilę później wybucha Wielka Wojna Ojczyźniana, Leningrad zaczyna głodować, nadchodzą dni próby i walki o każdą minutę życia.
Stefan Türschmid stworzył dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Już od pierwszych stron dzieje się z nami coś dziwnego, opowiadana historia wciąga nas i zasysa. Autor w doskonały sposób łączy wątki historyczne, przemiany polityczne w Związku Radzieckim, „zamachy” i ich konsekwencje, procesy pokazowe, stopniowe dążenia Staliny do władzy absolutnej. A przy tym język, któremu trudno się oprzeć, słowa same spadają na powieki, jak to swego czasu ująłem. Dzieło wybitne, doskonałe, jedyne w swoim rodzaju. (...)
Pełny tekst recenzji dostępny w poniższym linku:
http://koominek.blogspot.com/2015/04/stefan-turschmid-mrok-i-mga.html
Autor zaserwował mi jednak trwającą niemal dwadzieścia lat podróż przez komunistyczny, targany wojną i wewnętrznymi konfliktami Związek Radziecki. Szczęśliwych momentów jest tu niewiele, przerażają opisy sytuacji smutnych, przytłaczających i wręcz niewiarygodnych. Prezentowane na kartach powieści zachowanie Stalina, jego obsesja na punkcie eliminacji potencjalnie niebezpiecznych jednostek i chęć bezwzględnej dominacji ocierają się o absurd. Czytelnik ma jednak świadomość, że to szaleństwo doprowadziło do wielu nieszczęść, że opisywane w "Mroku i mgle" dramaty nie są zmyślone, że przed wieloma (z mojego punktu widzenia) laty każdy praworządny obywatel wspierający komunizm mógł zostać (oczywiście niesłusznie) oskarżony o zdradę, współudział w zdradzie, a przez to zesłany do łagrów lub z miejsca rozstrzelany... wraz z rodziną...
Gdy zakończyłam lekturę, uznałam, że przedstawiona przez Türschmida Rosja nadawałaby się na świat przedstawiony niejednej młodzieżowej antyutopii. Jeśli czytaliście tego typu książki, macie mniej więcej pojęcie, co czeka Was w "Mroku i mgle" - z tą różnicą, że Leningrad, komunizm i NKWD istniały naprawdę.
Czy warto przeczytać "Mrok i mgłę"? TAK, zdecydowanie tak. To powieść wstrząsająca, zapadająca w pamięć, ukazująca jednostkę zmuszoną do egzystencji w realiach skrajnie nieprzyjaznych i, stety niestety, poparta liczbami. Nadaje się zarówno dla czytelników dorosłych, jak i młodzieży (dzięki dojrzewającej bohaterce i popularno-dystopijnym klimatom). Moim zdaniem, absolutny must read. Gorąco polecam!
Powieść doskonale oddaje klimat i sposób życia w czasach komunistycznych. Jest przerażająca, ale i chwyta za serce. Na pewno jest bardzo dosadna i plastycznie opowiedziana. Wyobraźnia pracuje!
Prawda historyczna została tutaj zgrabnie powiązana z obyczajową fabułą, czego efektem jest niesamowita powieść. Z jednej strony mamy beztroskie życie proletariatu, wystawne życie, teatry, koncerty, a z drugiej strach i prześladowania zwykłych obywateli. Kiedy przychodzi chwila refleksji i porówna się dawne ZSRR pod rządami Stalina i obecne pod rządami Putina, można stwierdzić, że wiele się nie zmieniło. I to jest najbardziej przerażające! Czyżby los zatoczył koło i wrócił do punktu wyjścia? Mam nadzieję, że nie!
„Mrok i mgła” to dająca wiele do myślenia lektura, nad którą warto się pochylić. Polecam serdecznie!
Autor niezwykle umiejętnie połączył ze sobą zarówno wątki historyczne, jak i te dotyczące przemian politycznych w Związku Radzieckim, czyli zamachy, procesy, donosy, aresztowania, morderstwa itd… Jednocześnie jego proza językowo do nas trafia i to bardzo, a słowa, którymi jest podana po prostu „maja tę moc”
Mrok i mgła to książka co najmniej znacząca, jeśli nie wybitna w swym rodzaju. Zapadająca w pamięć, jak pierwsza miłość i pierwsza rozpacz… W tej książce mamy po raz kolejny ukazany obraz jednostki uwikłanej w niemal wszystko w co człowiek uwikłany może być. Powieść w zasadzie dla każdego, także dla młodzieży dla której historia sprzed ponad półwiecza, to już zamierzchłe czasy jeśli nie totalna fikcja.
Stefanowi Türschmidowi udało się stworzyć dobrą powieść. Jej niewątpliwymi atutami są wciągająca fabuła i dobre (z wieloma drastycznymi szczegółami) oddanie realiów zarówno wielkiej radzieckiej czystki jak i dramatu oblężonego miasta (łącznie z napięciem, realistycznym obrazem głodu etc).
Ogromnym plusem jest także umiejętne połączenie wątków historycznych z psychologicznymi zmianami zachodzącymi w młodej kobiecie.
Ciekawym jest także zakończenie książki.
Gorąco zachęcam do lektury. Dobra, wciągająca powieść.
Przejmująca, niesamowita, niezwykła historia narodu w obliczu przemian jednostki. Książka, która nie pozostawia obojętnym na odkrywane wydarzenia, a miłość, która kwitnie pozwala wszystko przetrwać.
Rezerwujcie czas, bo MROK I MGŁA Wami zawładnie.